89. D. Prevc & J. A. Forfang part I

870 53 7
                                    

Dla milikowa

Kochanie,

Pamiętasz jak się poznaliśmy?

Miałem wtedy szesnaście lat...

Od razu między nami zaiskrzyło.

W ogóle cały czas było między nami gorąco.

I uwielbiałem to, jak nie umiałeś utrzymać rąk przy sobie, kiedy byłem obok Ciebie.

Uwielbiałem jak spotykaliśmy się po kilku dniach nieobecność i gwałtownie ściągnąłeś ze mnie ubrania, by za chwilę czułe się ze mną kochać.

Uwielbiałem, gdy wymykałeś się nocami z pokoju hotelowego, który zawsze dzieliłeś z Danielem i przychodziłeś do mnie, aby całą noc rozmawiać i skradać sobie pocałunki.

Kochałem cię i wiem, że ty mnie też.

Więc ci się zmieniło?

Co się stało, że postanowiłeś mnie od siebie odsunąć, łamiąc mi tym serce?

Kocham cię, Johann.

To się nigdy nie zmieni.

Nigdy.

Nie potrafię przestać się obwiniać, że zrobiłem coś nie tak...

Że to moja wina, że przestałeś mnie kochać.

Dlaczego nie chcesz mi tego wyjaśnić?

Dlaczego za każdym razem, gdy na mnie patrzysz, w oczach masz tak ogromny ból?

Jeśli...

Jeśli zrobiłem coś żeby nas zniszczyć... Wybacz mi, nie zrobiłem tego celowo.

Po moim policzku spłynęła łza. Jak on może się obwiniać? Przecież nic nie zrobił! To nie jego wina.

Nie wiem, co myślisz czytając to, ale... Proszę cię... Daj nam jeszcze szansę.

Jeśli... Jeśli to moja wina... Powiedz mi o tym, bo mam już dość tej niepewności.

Już nie wiem, co mam zrobić...

Chciałbym żebyś teraz był obok i mnie przytulił, tak jak zawsze, gdy byłem smutny.

Kocham cię całym sobą.

Twój,
Domen

Wstałem z łóżka, starałem łzy z policzków i wyszedłem, aby pójść do brata mojej drugiej połowy.

- Jesteś, kurwa, zadowolony? - podałem mu list, gdy otworzył drzwi. Wypchnął mnie na korytarz i wyszedł do mnie.

- Co to jest?

- Znalazłem dziś pod drzwiami, Domi do mnie napisał.

Przebiegł wzrokiem tekst.

- Kurwa - mruknął.

- W dupie mam twoje pieprzone ultimatum - pchnąłem go na drzwi. - Nie pozwolę żeby on przeze mnie cierpiał, rozumiesz? Kocham go.

- Pokój 218 - powiedział tylko. Zabrałem mu list i poszedłem tam.

Wszedłem do pokoju bez pukania.

- Domi? - rozejrzałem się po pokoju. Chłopak wyszedł z łazienki, płakał, gdy mnie zobaczył, szybko ruszył w moją stronę i wpadł mi w ramiona. - Przepraszam - szepnąłem. - Tak bardzo cię przepraszam... To nie twoja wina, kochanie, tylko moja. Nic nie zrobiłeś - szeptałem, a on jeszcze bardziej się we mnie wtulił.

- Dlaczego? - zapytał.

- To teraz nieistotne... Kocham cię i nigdy nie przestanę, rozumiesz - wziąłem jego twarz w dłonie. - Pamiętaj o tym.

- Ja też cię kocham - odparł.

- Wiem - pocałowałem lekko jego usta i ponownie do siebie przytuliłem. - Jesteś moim światem.

- Dlaczego ze mną zerwałeś?

- Wersja hard czy light?

- Mówię poważnie, Johann - spojrzał mi w twarz.

- Ja też.

- No to light.

- Peter mi kazał - szepnął.

- Ci takiego?! To są jakieś jaja - odsunął się ode mnie i chciał wyjść, ale go powstrzymałem, przyciągając do siebie.

- Później z nim pogadasz, teraz mam lepszy pomysł.

- Jaki? - objął ramionami moją szyję.

- Więc lubisz, jak nie umiem utrzymać rąk przy sobie? - przycisnąłem go mocno do siebie.

- Uwielbiam.

- I jak cię rozbieram? - wsunąłem dłonie pod jego koszulkę.

- Czekaj - powstrzymał mnie. - Zamknij drzwi.

Uśmiechnąłem się i zrobiłem o co prosił, a potem byłem już tylko zajęty nim.

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now