13. R. Johannson & A. Fannemel

1.1K 47 15
                                    

Dla borussendurm

Jest trochę zmienionych faktów z ich życia... Mam na myśli wiek, bo jak wszyscy wiedzą Robert jest trochę starszy od Fannisa.

Właśnie wróciłem go gry. Cholera, ale ja za tym tęskniłem!

Kochałem skakać, a gdy wychodziło mi to świetnie to jakbym dostawał skrzydeł.

Starałem się zapomnieć o rozstaniu z Tomem. Było minęło... Nie ma do czego wracać. Sądziłem, że to miłość na całe życie, ale myliłem się.

Nie będę tego rozpamiętywać. Jestem młody i przystojny.

Poznam kogoś lepszego - myślałem idąc w kierunku windy na górę skoczni i dosłownie wypadłem na jakiegoś chłopaka.

- Przepraszam - rzuciłem i zobaczyłem, że ów chłopak stoi z trenerem Stöcklem.

- Fannis, dobrze, że cię widzę. To jest Robert... Dołącza do naszej kadry... Wprowadzisz go?

- Jasne - kiwnąłem głową. - Nie ma problemu.

- To znikajcie... Zaraz będziecie skakać - trener nas zostawił.

- Robert - wyciągnął do mnie rękę.

- Anders... Ale wszyscy mówią do mnie Fannis - uścisnąłem jego dłoń. - Chodźmy.

Chłopak ruszył za mną. Po drodze rozmawialiśmy trochę o sobie nawzajem. Dowiedziałem się, że lubi tatara i nienawidzi makaronów.

O sobie wspomniałem mu tylko, że lubię gotować i skończyłem taki kurs w szkole średniej.

Po treningu pojechaliśmy do hotelu. Jutro miały odbyć się zawody, więc już nie mogłem się doczekać aż padnę do łóżka. Odebrałem klucz do pokoju i poszedłem tam.

Gdy zobaczyłem dwa łóżka, byłem lekko zdziwiony, zawsze miałem pokój z Tomem, lecz on nie skacze, ale równie dobrze mogła zajść jakaś pomyłka i zamiast jedynki dostałem dwójkę.

Trudno, bywa.

Zdjąłem kurtkę i powiesiłem ją na oparciu jednego z foteli. Nagle drzwi pokoju się otworzyły i do środka wszedł Robert.

Był różnie zdziwiony moim widokiem, co ja jego.

- To miała być jedynka - powiedział.

- Pójdę to wyjaśnić - westchnąłem i minąłem się z nim w drzwiach.

Zszedłem do recepcji, wyjaśniłem sytuację, kobieta rozumiała, ale niestety nie dało się już tego odkręcić, bo nie mieli wolnych pokoi.

Przekazałem Robertowi informację, nie przejął się nią jakoś bardzo, tylko wzruszył ramionami i spytał czy chcę skorzystać z łazienki jako pierwszy. Ustąpiłem mu i położyłem się na łóżku.

Wziąłem książkę, zacząłem ją czytać. Po jakiś 20 minutach z łazienki wyszedł Robert, podniosłem na niego wzrok i zobaczyłem, że ma na sobie jakieś granatowe spodnie od piżamy i czarny, obcisły podkoszulek.

Wpatrywałem się w niego, gdy podszedł do swojej walizki i pochylił się do niej. Podziwiałem jego ramiona.

I nie mogłem oderwać wzroku od jego pośladków.

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now