57. A. Wellinger part II

809 62 5
                                    

Stephan miał rację. Minęło trochę czasu, a ja zacząłem sobie odpuszczać. Potrzebowałem wyluzować.

Postanowiłem sobie to wszytko darować i nie szukać miłości.

Dałem sobie spokój na jakiś czas z randkami, chciałem skupić się na skokach i miałem ogromne wsparcie w moim przyjacielu.

Stephan jest najlepszym kumplem jakiego mogłem sobie wybrać. Zawsze był ze mną szczery do bólu i za to go bardzo szanowałem.

Darzę go ogromną sympatią. Może nawet kumpelską miłością.

To on wyciągnął mnie z dołka, bo po moim zawodzie miłosnym, jeśli w ogóle mogę to tak nazwać.

- Andi... Mówię do ciebie - zaśmiał się Stephan.

- Sorry, zamyśliłem się.

- Znowu się zakochałeś? - uśmiechnął się lekko siadając na moim łóżku.

- Nie - zaśmiałem się. - Na razie mam dość... Dam sobie trochę czasu.

- Słusznie. Nie rób nic na siłę... Miłość sama wpadnie ci w ramiona - poklepał mnie po kolanie i wstał.

- Wychodzisz?

- Idę coś zjeść? Chcesz coś?

- Nie, dzięki.

Chłopak wyszedł. A ja udałem się do łazienki na wieczorną toaletę. Gdy wróciłem do pokoju, Stephana nadal nie było.

Wybrałem jego numer i chciałem zadzwonić, lecz akurat wszedł do pokoju.

Rzuciłem smartfon na łóżko.

- Martwiłem się o Ciebie.

- Naprawdę? - uśmiechnął się.

- Piłeś coś?

- Wpadłem na Richiego i Pitera na korytarzu... Nie mogłem im odmówić - podszedł do mnie. - Kocham cię Andi - objął mnie ramionami i położył mi głowę na ramieniu.

- Ja ciebie też... Powinieneś się już położyć - ruszyłem w stronę łóżek.

- Jeszcze nie - odsunął się ode mnie.

- Stephan... Jutro rano musimy wstać... Proszę cię.

- Oj tam , oj... - nie dokończył, bo idąc w moją stronę potknął się o własne nogi. Złapałem go zanim upadł.

- Idziemy spać - zarządziłem. On pokiwał głową i zaczął się rozbierać. - Pomogę ci - podszedłem do niego i zdjąłem mu bluzę, a potem spodnie.

- Andi - szepnął, gdy przykryłem go kołdrą.

- Tak?

- Położysz się ze mną?

- Nooo... Ok - wsunąłem się do jego łóżka. Chłopak wtulił się we mnie kładąc mi głowę na klatce piersiowej.

- Mówiłem, że miłość sama właśnie ci w ramiona - wymamrotał sennie.

- Co? Stephan? - zapytałem, ale on już spał.- Świetnie - szepnąłem do siebie i zamknąłem oczy.

Oczywiście prawie nie spałem. Myślałem i tym co powiedział Leyhe.

Kiedy tylko wyczułem jego najmniejszy ruch, szepnąłem.

- Możesz jeszcze spać, jest wcześnie.

- Andi - wyszeptał lekko zachrypniętym głosem i odsunął się trochę.

- Tak? - pogłaskałem go po twarzy, był tym lekko zaskoczony, ale nie cofnął się tylko przytulił twarz do mojej dłoni.

- Ja... - zaczął, ale chyba nie do końca wiedział co ma powiedzieć. - Przepraszam.

- Za co? - zdziwiłem się i przesunąłem dłoń z jego twarzy na włosy, które przeczesałem palcami.

- Bo... Rozpraszasz mnie, gdy tak robisz - szepnął, a ja się uśmiechnąłem.

- Mam przestać? - wyszeptałem.

- Nie. To bardzo przyjemne  - przymknął oczy, a ja się na niego gapiłem. Patrzyłem na idealną twarz. Najbardziej mi się podobają usta. - Gapisz się - wymruczał, a ja nadał bawiłem się jego włosami. Nie otworzył oczu, a na jego wargach pojawił się uśmiech. - Andi - spojrzał mi w oczy. - Po prostu...

- Tak?

- Wiesz co chcę powiedzieć, prawda?

- Tak, ale chcę to usłyszeć.

- Kocham cię - oznajmił patrząc mi prosto w oczy.

Wysunąłem dłoń z jego włosów i znowu pogłaskałem go po twarzy. Kciukiem przesunąłem po jego ustach i uśmiechnąłem się.

- Ja też cię kocham - ledwo zdążyłem to powiedzieć, a wargi Stephana opadły na moje.

Przyciągnąłem go do siebie bliżej, a on wsunął język do moich ust pogłębiając pieszczotę. Jego dłonie prawie natychmiast wsunęły się pod moją koszulkę i dotykały mojego brzucha.

Chłopak przesunął usta na moją szyję i czułem jak robi mi malinkę. Jęknąłem, gdy lekko przygryzł mi skórę na obojczyku.

Przeciagnąłem rękami po jego plecach i włożyłem je pod jego koszulkę. Steph odsunął się i zdjął ją z siebie, a potem ponownie mnie pocałował.

Teraz bezkarnie mogłem dotykać jego ciała.

- Zdejmij ją - szepnął podciągając mi koszulkę. Zrobiłem co powiedział, a on znaczył nasze usta. Pociągnąłem go bardziej na siebie, a on prawie spadł z łóżka, bo dłoń, którą opierał o krawędź materaca się zsunęła. Zaśmiałem się i zobaczyłem, że pokręcił głową z uśmiechem. - Powinni zainwestować w większe łóżka - oparł czoło o moje.

- Dla jednej osoby są idealnie - przesunąłem dłońmi po jego rękach, które opierał przy mojej głowie.

- Nie znają życia - uśmiechnął się i złączył nasze wargi, a ja przesunąłem dłońmi po jego ciele i pogłębiłem pocałunek. Stephan przylgnął do mnie całym ciałem, a ja poczułem jaki jest twardy. Nie byłem w lepszym stanie.

Po chwili znowu poczułem jego usta na szyji i klatce piersiowej. Stephan chciał posunąć się dalej, bo poczułem jak zaczął zsuwać za mnie spodnie.

- Poczekaj - złapałem go za nadgarstki.

- Narzuciłem za szybkie tempo? - szepnął kładąc się na mnie.

- Trochę - patrzyłem na swoją dłoń w jego włosach.

- Andi... W ilu byłeś związkach?

- Z mężczyznami? - szepnąłem.

- Tak.

- W żadnym - wyszeptałem i zobaczyłem, że na jego ustach pojawił się uśmiech. - Czemu się uśmiechasz? - opuszkami palców dotknąłem jego ust.

- Bo się cieszę, że z nikim nie byłeś - pocałował mnie szybko, a ja zaśmiałem się lekko w jego usta. - Kocham cię, Andi - znowu złączył nasze usta.

- Ja ciebie też.

_______________

Słodki Lellinger 😍

Kocham ich razem 💖

 ONE SHOTSOù les histoires vivent. Découvrez maintenant