114. G. Schlierenzauer & T. Morgenstern

835 61 17
                                    

Nie biorę odpowiedzialności za to, co jest poniżej.

Dziękuję za uwagę.


Leżeliśmy w moim pokoju hotelowym i oglądaliśmy film. Thomas założył ręce za głowę i w skupieniu wpatrywał się w ekran telewizora. Leżałem z głową na jego piersi i nudziłem się niemiłosiernie.

- Thomas - szepnąłem.

- Mmm...?

- Kochanie - pocałowałem jego szyję.

- Mmm...?

- Porozmawiaj ze mną.

- Przecież rozmawiamy.

- Tomi - jęknąłem i założyłem nogę na jego.

- Co?

- Skarbie - przygryzłem mu skórę na szyi, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.

- Greg, oglądam.

- Przecież ci nie przeszkadzam - szepnąłem, a moja dłoń wsunęła się pod jego koszulkę.

- Kotku - powiedział, nawet na mnie nie spojrzał, więc moje palce dalej muskały jego brzuchu. - Aż tak bardzo ci się nudzi?

- Chcę trochę twojej uwagi - wymruczałem mu do ucha.

Uśmiechnął się lekko i objął mnie ramieniem, a po chwili przekręcił się, więc wylądowałam na plecach pod nim. Pochylił głowę i złączył nasze usta. Przesunąłem ręce na jego plecy, przyciągając go jeszcze bliżej.

- Czy teraz masz wystarczająco dużo mojej uwagi? - wyszeptał w moje wargi.

- Jeszcze nie... Chcę więcej - uniosłem głowę i pocałowałem go, jednocześnie ściągając z niego koszulkę. Oderwał się ode mnie, zdjął ją z siebie i wrócił do całowania mnie.

Moje dłonie cały czas wędrowały po jego ciele, zatrzymując się w miejscach, których dotykanie sprawiało mu najwięcej przyjemności.

Ręce Thomasa znalazły się pod moim t-shirtem, zadarł go do góry i odsunął się trochę.

- Zdejmij - powiedział, a ja szybko pozbyłem się bluzki. Usta chłopaka od razu znalazły się na moim ciele. Wczepiłem palce w jego włosy. On doskonale wiedział, co ma robić. Czasem miałem wrażenie, że zna moje ciało lepiej niż ja.

Jego wargi znalazły się na moim brzuchu, rozpiął moje spodnie i zsunął je z moich bioder, aby następnie odrzucić je na bok. To samo zrobił ze swoimi dżinsami, a potem wrócił do moich ust, przyciskając swoją twardą męskość do mojej. Jęknąłem głośno w jego wargi i wyczułem jego uśmiech.

- Twoje jęki są cholernie podniecające - wymruczał mi do ucha, po oderwaniu się od moich ust.

Już miałem mu coś odpowiedzieć, kiedy usłyszałem hałas z telewizora. Spojrzeliśmy tam.

- Już na początku powiedziałem, że to kamerdyner zabił - powiedziałem śmiejąc się.

- Ale jak to... Taki niepozorny? - zdziwił się.

- Cicha woda brzegi rwie - zaśmiałem się. - No co? - zapytałem, gdy spojrzał na mnie dziwnie. - Kamil mi tak kiedyś powiedział... Nauczył mnie kilku przysłów.

- Czego jeszcze nauczył się Kamil? - zbliżył twarz do mojej.

- Zademonstrować?

- Ze szczegółami poproszę - uśmiechnął się, a ja go pocałowałem.

 ONE SHOTSOù les histoires vivent. Découvrez maintenant