141. A. Wellinger & M. Kot

860 74 36
                                    

Dla Kamwisz

Pewnie niektórzy z was czytali Przeszłość nie znika, zastanawiam się nad drugą częścią tego ff.

I pytanie do was, czytałby to ktoś, bo nie wiem, czy jest sens się nad tym zastanawiać?

- Maciek - podszedł do mnie Richard. - Możemy pogadać?

- Jasne - odeszliśmy kawałek od grupki, z którą stałem. - Co jest?

- Tylko ta rozmowa musi zostać między nami.

- Dobrze.

- Wiem, że masz... Hmm... Jakby to...? Słuchaj... Wiem, że ktoś, kogo oboje znamy, ma na ciebie oko.

- Kto? - chciałem wiedzieć i miałem już pewne podejrzenia.

- Tylko muszę wiedzieć, czy ty... Podobają ci się faceci? - zapytał wprost.

- Richi... Grasz na czas. Przecież wiesz, że tak.

- Andi - mruknął. - Tylko nie chcę żeby się dowiedział, że go sprzedałem. Powiedział mi to w zaufaniu... Sam rozumiesz... A ja... Nie mogę już patrzeć jak się snuje po pokoju... Pomyślałem, że jak ci powiem, to... Miałem nadzieję, że on też ci się podoba.

- Nie pomyliłeś się... Tylko...

- Co?

- Myślałem, że on i Stephan... No wiesz, są razem.

- Nie są - zaśmiał się. - Podobno coś było na rzeczy, ale nie znam szczegółów... Więc?

- Co?

- Pomoc ci poderwać tego przystojniaka?

- Masz jakiś pomysł? - uśmiechnąłem się.

- Najprostszym sposobem będzie po prostu rozmowa, ale jeśli chcesz bardziej zaszaleć, to... Zresztą, co ja ci będę tłumaczyć jak poderwać faceta. Ty wiesz to lepiej.

- Powiedz mi jakieś szczegóły o nim - poprosiłem.

- Ok... Hmmm... Lubi kryminały i horrory. Ciągle je oglądać, czasem czyta... Nie lubi kawy... Ciężko mi tak opowiadać, bo nie wiem co chcesz wiedzieć.

- Ok... Po prostu z nim pogadam - podjąłem decyzję.

- Świetnie.

- Teraz - oznajmiłem. - W którym jest pokoju?

- 223.

Poszedłem do pokoju Andiego. Kiedy zapukałem i otworzył mi Stephan, byłem lekko zaskoczony.

- Richi z tobą gadał? - szepnął, wpuszczając mnie do środka.

- No tak.

- Andi jest w łazience - wziął bluzę, która leżała na jednym z łóżek. - Tylko grzecznie - uśmiechnął się i wyszedł.

Czekając na Niemca, podszedłem do drzwi balkonowych i wyjrzałem przez nie na zewnątrz.

- Co ty tu robisz? - usłyszałem po chwili. Odwróciłem się do niego.

- Przyszedłem porozmawiać.

- O czym? - zdziwił się. Patrzył wszędzie tylko nie na mnie.

- Podobam ci się? - bardziej stwierdziłem niż zapytałem.

- Maciek... - spojrzał mi w oczy. Chyba nie wiedział, co ma powiedzieć. - Ja... To skomplikowane.

- Chyba nie tak bardzo jak myślisz - zrobiłem kilka kroków w jego stronę. - Po prostu powiedz... Tak... - zrobiłem jeszcze krok w jego stronę. - Czy nie? - zagryzłem dolną wargę, patrząc mu w oczy. Chłopak milczał, więc uniosłem rękę i pogłaskałem go po policzku. - Wymagam tak dużo? - wyszeptałem, gdy wtulił twarz w moją dłoń. - Tak, czy nie?

- A jeśli tak?

- Wtedy... - położyłem wolną dłoń na jego biodrze i przyciągnąłem go do siebie. - To już musimy poważnie porozmawiać.

- O czym?

- O, mam nadzieję, nas - szepnąłem. Andi zagryzł wargę, objął ramionami moją szyję i przytulił się do mnie.

- Zdecydowanie tak - wyszeptał mi do ucha. Staliśmy przez chwilę przytuleni na środku pokoju. Odsunąłem się trochę i pogłaskałem go po policzku, kciukiem przeciagnąłem po jego ustach.

Uśmiechnąłem się, a potem złączyłem nasze wargi, przyciskając go do siebie. Nie zrobiłem nic więcej, nie chciałem narzucać zbyt dużego tempa, wolałem żeby to on zdecydował, gdy będzie chciał więcej.

Blondyn odsunął się ode mnie. Przez moment patrzył mi w oczy, następnie jeszcze raz mnie krótko pocałował i ponownie się do mnie przytulił.

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now