67. Lellinger part III + Proch

1K 84 19
                                    

Stałem, patrząc na wściekłych Pero i Andiego.

- Myślę, że powinniśmy porozmawiać w cztery oczy. Mimo wszystko to nie dotyczy Stephana - oznajmił Kamil.

- Mów teraz.

- Ja też chętnie posłucham - Andreas założył ręce na piersi.

- Skąd u ciebie nagle taka zazdrość, Prevc? - warknął Kamil. - Żenisz się, więc co cię obchodzi, że się z kimś spotykam?

- Przecież wiesz, że...

- Tylko nie mów, że mnie kochasz. Jeśli by tak było, to nie żenił byś się z nią!

- Mam zasadnicze pytanie - wtrącił się Andi.- Co tu się, kurwa, dzieje?! Nic nie rozumiem! Ty - wskazał na mnie palcem - przed chwilą chciałeś rozmawiać ze mną o nas, a tu nagle Kamil?! A ty - odwrócił się do Kamila - pojebało cię?! Jesteś moim przyjacielem i bierzesz się z mojego faceta?

- No chyba coś ci się pomyliło! - krzyknąłem.- Nie jestem twój! Zerwałeś ze mną!

- No i co? To nie znaczy, że od razu masz wpaść w ramiona pierwszego lepszego faceta!

- Słucham?! Jak mnie nazwałeś?! Grabisz sobie, Szwabie! - Kamil się wkurzył.

- Nie wtrącaj się! Gdyby nie ty, to by nie było tej sytuacji!

- Gdyby nie on?! - odezwał się Prevc. - Raczej gdyby nie on! - pokazał na mnie.

- Miałeś rację - powiedział do mnie Kamil, patrząc na kłócących się chłopaków. - To był fatalny pomysł.

- Nie. Był dobry. Zabierz stąd Prevca, to się dogadacie. A ja się zajmę tym idiotą.

Jak powiedziałem, tak zrobiliśmy. Już po chwili blondyn patrzył na mnie morderczym wzrokiem.

- Czego ty chcesz? - rozłożyłem ręce.

- Tego czego nie mogę mieć. Ciebie.

- Masz mnie, nie rozumiesz?

- To nie takie proste...

- Dlaczego?

- Boję się. A co, jeśli kibice się dowiedzą? Życie to nie komedia romantyczna, Stephan. Obaj wiemy, że nikt tego nie zrozumie.

- Nikt nie musi wiedzieć - zbliżyłem się do niego.

- Tak bardzo cię kocham - wyszeptał, a w jego oczach zobaczyłem łzy. Objąłem go, a on wtulił się we mnie. - Jak nikogo innego na ziemii.

- Więc mnie nie odpychaj.

- Już nie będę. Obiecuję - odsunął się trochę. - Kocham cię.

- Ja ciebie też, głupku - pocałowałem go.

Następnego dnia rano wpadłem na Kamila.

- I jak? - zapytałem.

- Ten pieprzony Słoweniec niszczy mi życie - odparł. - Nie doszliśmy do porozumienia. On nadal się żeni... Pierdolę to wszystko. Niech się żeni. Jak chce, to proszę bardzo. Jak go nie powstrzymam, ale on będzie tego żałował. Wszyscy to wiedzą... Cholera jasna, nawet matka go zapytała, czy jest pewien tego co robi...

- Może...

- Nie - przerwał mi. - Nie mam już siły o niego walczyć... Jestem już zmęczony... Mam dość... On unieszczęśliwia siebie, Minę i mnie. Tyle, że ja jeszcze kogoś poznam, a oni będą tkwili w tym udawanym związku.

- Przykro mi.

- Niepotrzebnie... Jak szło to przysłowie... Tego kwiatu jest pół światu... Myślę, że jest ktoś, kto chce miłości jaką mogę mu dać.

- Na pewno jest.

________________

Koniec...

Wybaczcie, ale gdyby i Proch, Lellinger się zeszli to by było za słodko 😁

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now