16. A. Wellinger & D. A. Tande part I

1.2K 64 12
                                    

Leżałem w łóżku w swoim pokoju hotelowym. Z moich oczu popłynęło kilka łez, które od razu starłem.

To nie był mój konkurs.

Tak cholernie ciężko było mi skakać na niektórych skoczniach, a ta była jedną z nich.

Nie dość, że spieprzyłem konkurs na swojej ziemii to na dodatek widziałem Daniela z jego dziewczyną.

Byłem zazdrosny. Powinienem się cieszyć szczęściem przyjaciela, ale... Ale nie umiałem.

Chciałem żeby to w moje oczy się wpatrywał.

Chciałem żeby to mojego ciała dotykał.

Chciałem żeby to mnie kochał.

Niestety. Nic takiego nie miało miejsca, bo Danny nawet nie wie, że go kocham.

Sięgnąłem po telefon i chciałem wybrać jego numer, ale nie zdążyłem, bo wszedł do pokoju.

- A co ty tu robisz? - zdziwiłem się

- Przyszedłem wesprzeć mojego przyjaciela- uśmiechnął się.

- Nie chcę być twoim przyjacielem - szepnąłem i usiadłem.

- Co jest? - zamknął drzwi.

- Nie jesteśmy przyjaciółmi.

- Co ty pierdolisz?

- Przyjaciele się nie okłamują - wstałem.

- Nigdy cię nie okłamałem - wyszeptał z bólem.

- Nie mówię o tobie, ale o sobie.

- Okłamałeś mnie?

- Raczej nie powiedziałem wszystkiego - potarłem twarz dłońmi.

- To znaczy?

- Jestem gejem, Danny - wyszeptałem.

- No i co z tego? Dlatego robisz aferę? - podszedł do mnie i objął.

- Mam zły dzień - wtuliłem się w niego. - Najpierwszy spieprzyłem konkurs... A potem...

- Co było potem? - odsunął się żeby na mnie spojrzeć.

- Zakochałem się...

- To chyba dobrze.

- Dobrze? Dobrze?! Patrzyłem jak człowiek, którego kocham jest szczęśliwy w ramionach swojej dziewczyny!!!

- Rozmawiałeś z nim? Powiedziałeś mu co czujesz?

- Nie.

- Więc na co czekasz?

- Daniel... Jak ty byś zareagował?

- Nie wiem.

- No właśnie... Boję się zaryzykować.

- Dla niego nie warto?

- Dla niego wszytko warto - uśmiechnąłem się.

- Więc?

- No dobra... - wziąłem głęboki oddech. - Kocham cię, Danny.

- Ale... Myślałem, że chodzi o osobę trzecią...

- To coś zmienia?

- Tak... Andi... Ja... Nie jestem gejem...

- Wiem... Dlatego nic nie mówiłem... Bo wolałem mieć cię jako przyjaciela niż wcale.

- Andi... Musisz wiedzieć, że... Jesteś moim najlepszym przyjacielem... Nic więcej nie mogę ci dać...

- Niczego nie oczekuję... Zapomnij o tym co powiedziałem. Wróćmy do tego co było, ok?

- Ok - uśmiechnął się lekko. - Nie, nie ok... Ja o tym nie zapomnę...

- Wiem... Ale wiem także, że kochasz Anję... I na tym poprzestańmy... Idź już...

- Andi... Bądźmy przyjaciółmi.

- Twoja obecność mnie boli! To, że jesteś blisko sprawia mi ból! Zrozum...

- Rozumiem... Więc lepiej pójdę - wyszedł. A ja usiadłem na podłodze i pozwoliłem łzom popłynąć.

_______________

Aż mi szkoda tego przystojniaka...

Wybacz Andi...

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now