113. A. Wellinger & D. A. Tande part III

697 67 18
                                    

Kompletnie nie miałam pomysłu na tą część, więc nie oczekujcie zbyt wiele 

I jeśli jeszcze raz mi się dziś wyświetli napis nie udało się załadować treści, prosimy spróbować później, to przysięgam, że kurwa, usuwam wattpada, bo mnie szlag trafi

Odkąd postanowiłem dać Andiemu szansę, on nie odstępował mnie na krok. Cały czas wymyślał jakieś fajne randki.

Właśnie wracaliśmy z jednej z nich. Andreas bardzo się starał. W sumie zawsze tak było. Nigdy nie mogłem mu zarzucić, że się nie angażuje.

- Czemu nic nie mówisz? - szepnął.

- Myślę.

- O czym?

- O nas.

- I co wymyśliłeś? - zapytał.

- Że napiłbym się wina - uśmiechnąłem się.

- To da się zrobić - zatrzymał się przed sklepem.

- Mam wino - przytuliłem się do jego ręki i położyłem mu głowę na ramieniu. - Chodźmy.

- Jestem na dobrej drodze, prawda?

- Prawda. Dobrze ci idzie.

- A wiesz dlaczego? - ścisnął moją dłoń.

- Bo się starasz.

- Bo lubię cię zdobywać - poprawił mnie. - I dlatego, że cię kocham... - puścił moją dłoń i objął mnie ramieniem przyciągając do siebie. Zatrzymaliśmy się na środku chodnika. - Bardzo się cieszę, że postanowiłeś dać nam tą szansę.

- Nie tylko ty jesteś zakochany - uśmiechnąłem się.

- Dobrze to słyszeć.

- Przecież wiesz - pogłaskałem go po policzku.

- Ale lubię tego słuchać - przekręcił głowę i pocałował wnętrze mojej dłoni.

- Chodźmy na to wino - chwyciłem jego dłoń i pociągnąłem w stronę mojego mieszkania. Chłopak zaśmiał się na moją słowa.

Gdy znaleźliśmy się w mieszkaniu, Andreas nie spuszczał ze mnie wzroku.

- Przestań - poprosiłem, gdy podawałem mu kieliszek z winem.

- Nie umiem - wzruszył ramionami. Odstawił lampkę wina i przyciągnął mnie do siebie, kładąc mi dłonie na biodrach. - Daniel...

- Wiem co chcesz powiedzieć - odstawiłem kieliszek i objąłem ramionami jego szyję.

- Tak? - oparł czoło o moje. - Bardzo cię kocham... A tamto...

- Nie wracajmy do tego - zakryłem mu usta dłonią. Odsunął moją dłoń.

- Jak sobie życzysz, kochanie - szepnął, przytulając mnie do siebie. Wtuliłem się w niego, chowając twarz w jego szyi. - Kocham cię.

- Ja też cię kocham - odparłem i byłem pewien, że na jego ustach pojawił się uśmiech.

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now