1⃣0⃣3⃣ Lellinger part IV

740 81 27
                                    

To już ostatnia część tej historii

Zapewnienie nie wszystkim spodoba się zakończenie, ale nie mogło być inne

Miłego czytania 😘

Od mojej rozmowy z Andreasem minęło kilka dni. Nie spotkałem go więcej i byłem z tego powodu zadowolony.

Nie chciałem go teraz widzieć. Łatwiej było mi zapomnieć o nim i o tym, co wcześniej do niego czułem, gdy nie musiałem na niego patrzeć.

Ale oczywiście moje zadowolenie nie trwało długo. W pewien piątek wychodziłem z uczelni razem ze znajomym, a przechodząc przez parking, usłyszałem jego głos.

- Stephan!

Odwróciłem się i zobaczyłem jak stał oparty o jakiś samochód. Odepchnął się od niego i ruszył w moją stronę.

- Kto to jest? - zapytał Karl.

- Andreas Wellinger - blondyn przedstawił mu się, zanim zdążyłem odpowiedzieć.

Karl nic nie powiedział, tylko spojrzał na mnie.

- W porządku - uśmiechnąłem się. - Zostawisz nas na chwilę?

- Jasne - zgodził się i odszedł kawałek.

- Czego chcesz?

- Znajdziesz dla mnie dłuższą chwilę? Chciałbym z tobą porozmawiać. To ważne.

- Teraz? - zdziwiłem się.

- Mhym... - pokiwał głową.

- Poczekaj chwilę - odszedłem od niego i podszedłem do Karla. Wytłumaczyłem mu, że to ważna sprawa i musimy przełożyć nasze wyjście na piwo. Chłopak się na to zgodził i odszedł, a ja wróciłem do Andreasa. - O co chodzi?

- To twój chłopak?

- Tak - skłamałem. Karl ma narzeczoną, ale tego Wellinger nie musi wiedzieć. - O czym chcesz rozmawiać?

- Chodźmy na kawę.

- Nigdzie z tobą nie pójdę - odparłem. - Rozmawiamy tutaj.

- To nie jest odpowiednie miejsce... Odwiozę cię potem.

- Do samochodu też z tobą nie wsiądę.

- Przecież nic ci nie zrobię - wzruszył ramionami.

- Nie ufam ci nawet na tyle, żeby stać koło ciebie w odległości mniejszej niż metr, a ty sądzisz, że wsiądę z tobą do samochodu. Jesteś śmieszny.

- Wiem, że bardzo cię zraniłem... Nawet nie wiesz, jak bardzo tego żałuję... Gdybym... Gdybym tylko mógł cofnąć czas...

- Ale nie możesz.

- Myślałem...

- Wiem, co myślałeś, Andreas. Ale życie to nie jest komedia romantyczna... Nie rzucę ci się na szyję i nie powiem, że to wszystko nic nieznacząca przeszłość. Nie powiem ci, że tamto nie miało znaczenia, nie powiem ci, że cię kocham... Odciąłem się od tego, co było. Nie chcę się tego wracać.

- Rozumiem... Ale mimo to łudziłem się. Miałem nadzieję...

- Muszę iść.

- Poczekaj. Odwiozę cię.

- Nie. Poradzę sobie - odszedłem zostawiając go na prawie pustym parkingu.

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now