85. P. Prevc & A. Fannemel part II

793 50 8
                                    

Dla kilamiangel


- Pero - Fanni wpadł do mojego pokoju.

- Co? - mruknąłem w poduszkę.

- Obudziłem cię? - rzucił się na łóżko obok mnie.

- Co ty? - wyciągnąłem rękę spod poduszki i przerzuciłem ją przez jego plecy, bo położył się na brzuchu i patrzył na mnie. - Przecież jest tylko środek nocy.

- Pero... Jest dziewiąta rano - mruknął. - Posuń się i daj mi trochę kołdry - powiedział.

Z jękiem się przesunąłem i nadal leżałem na brzuchu z twarzą w poduszce. Chłopak wsunął się pod pościel i położył głowę tuż przy mojej.

- Czemu tak na mnie patrzysz? - szepnąłem.

- Lubię na Ciebie patrzeć - oznajmił cichutko, a ja się uśmiechnąłem, ponownie przerzuciłem rękę przez jego tułów i przyciągnąłem go bliżej, przytulając do siebie.

- Stary! - do pokoju wpadł Domen.

- Jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz, to cię zamorduję - warknąłem.

- Dobra, dobra... Podnoś to chude dupsko z łóżka - Dom ściągnął z nas kołdrę.

- Oddaj to - wstałem i ruszyłem w jego stronę, a on rzucił mi pościel na głowę, po czym wybuchnął śmiechem. - Zabiję cię - niestety zdążyłem tylko ściągnąć kołdrę z głowy, bo Andres objął mnie w pasie i nie pozwolił mi zbliżyć się do brata.

- Uspokój się - stanął na palcach, więc pochyliłem głowę i musnąłem lekko jego usta. - Poza tym, jak już wstałeś, to się ubieraj - pocałował mnie w szczękę.

- Daj mi dwie minuty - rzuciłem i poszedłem do łazienki.

Ogarnąłem się w ekspresowym tempie i wróciłem do Andresa, który siedział na pościelonym łóżku.

- Chodź - wziąłem kurtkę i wyciągnąłem do niego rękę.

- Idziemy gdzieś? - zapytał, gdy szliśmy korytarzem.

- Na razie po twoją kurtkę - uśmiechnąłem się.

- A potem?

- Zobaczysz - odparłem.

Zatrzymaliśmy się pod pokojem Norwega, on wszedł po ubranie wierzchnie, a ja czekałem na korytarzu, bo nie chciałem spotkać się z Danielem, który mnie nie lubi.

Po chwili mój chłopak wyszedł z pokoju i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Gdy tylko opuściliśmy hotel, złapałem Andersa za dłoń i splotłem nasze palce, uśmiechnął się do mnie i przytulił do mojej ręki. To było trochę nie fer z mojej strony, bo zrobiłem to też dlatego, że w oddali zobaczyłem mojego byłego partnera.

- Pero - szepnął do mnie mój chłopak.

- Tak? - popatrzyłem mu w oczy.

- Dlaczego Kamil tak na nas pat...? - niedokończył zdania, bo chyba zrozumiał. - To z nim się spotykałeś?

- Tak - ścisnąłem mocniej jego dłoń. - Nie zwracaj na niego uwagi... Jeśli zrobi coś nie tak w twoim kierunku, to mi powiedz, dobrze?

- Jasne... Czuję się napastowany wzrokiem przez niego - szepnął.

- A gdybym ja cię napastował wzrokiem? - wyszeptałem.

- Ty możesz - puścił moją dłoń i przytulił się do mnie, objąłem jego ramiona prawą ręką i szliśmy dalej.

Zaprowadziłem mojego Norwega do naleśnikarni niedaleko hotelu.

- Kocham naleśniki - szepnął.

- Ja też - uśmiechnąłem się.

- Mogę cię o coś zapytać? - zagryzł dolną wargę i już nie patrzył mi w twarz, ale na swoje dłonie.

- O niego? - chciałem wiedzieć, chłopak pokiwał głową. - Słucham?

- Dlaczego się rozstaliście?

- Bo ma żonę.

- Cały czas miał.

- Ale ona nie od początku wiedziała o mnie... Nie chciała mu dać rozwodu... Między nami zaczęło się przez to trochę sypać... Prawie dwa lata obiecywał mi, że rozwód "już niedługo" - nakreśliłem cudzysłów w powietrzu. - Moja mama powiedziała mi kiedyś, gdy rozmawialiśmy o tej sytuacji, żebym nie liczył, na rozwód, on zawsze wybierze żonę... Miała rację. Wybrał Ewę...

- I złamał ci serce - szepnął.

- Już je posklejałeś - uśmiechnąłem się. - I jest całe twoje... Uszkodzone i zranione, ale twoje.

- Kocham cię, Pero... Nigdy cię nie zranię, a przynajmniej postaram się tego nie zrobić.

- Wiem, skarbie - złapałem go za rękę. - Ja też cię kocham.

Boziu...

Rzygam już tęczą przez moje shoty 😂😂😂

Może jakaś drama w następnym?

 ONE SHOTSDonde viven las historias. Descúbrelo ahora