T R Z E C I

998 76 9
                                    

Karol otworzyła oczy, kiedy słońce wtargnęło do Jej pokoju bez pozwolenia, oświecając na Jej twarz.

Niezadowolona westchnęła i spojrzała na sufit, czując jak ból głowy daję o sobie znać.

Nim wraz z Valentiną udały się do klubu, zdążyły wypić trzy butelki wina, co niestety miało swój skutek uboczny.

Karol wzięła do ręki swój telefon i odblokowała go, widząc masę powiadomień i wiadomości.

Weszła w czat z Valentiną, która jako pierwsza pokazała Jej się w dymku powiadomień.

Gdzie jesteście?

Brunetka przegryzła wargę i weszła w kontakty, wybierając numer telefonu do swojej przyjaciółki, jednak ta nie odebrała.

Sevilla przewróciła oczami na myśl o tym, że Jej przyjaciółka napewno odsypia całonocną imprezę.

Brunetka ruszyła do łazienki, gdzie wzięła orzeźwiający prysznic, zmywając z siebie resztki wczorajszego makijażu.

Kiedy wyszła z kabiny, owinęła się ręcznikiem i ruszyła z powrotem do swojego pokoju, gdzie zasiadła przed toaletką.

Wykonała delikatny makijaż, po czym ruszyła do szafy, wybierając przylegającą do Jej ciała białą sukienkę z widocznym dekoltem, który lubiała eksponować.

Kiedy była gotowa, ponownie złapała za swój telefon i wybrała numer Valentiny lecz Jej telefon wciąż nie odpowiadał.

Sevilla westchnęła pod nosem i wyszła ze swojego pokoju, kierując się do kuchni, w której siedział już Pasquale.

Kiedy brunet podniósł wzrok na siostrę z Jego ust zszedł uśmiech a twarz spoważniała.

-Coś mi wczoraj obiecałaś. Nie pamiętasz już? - prychnął, patrząc na Nią spode łba.

-Pamiętam, Lino. Ale ubiór a zachowanie to dwie różne rzeczy, wiesz? - spytała, uśmiechając się do Niego szeroko.

-Jakbyś ubrała się w normalne ubrania to może i bym uwierzył ale z cyckami na wierzchu nie jestem skłonny Ci uwierzyć.

-Pasquale, taki mam styl. Obiecałam, że nie będę więcej robić tego, co robiłam ale nie każ mi chodzić w worku po ziemniakach - Karol przewróciła oczami i wzięła talerz, na którym położyła dwie kromki oraz dżem malinowy.

-Nie musisz chodzić w worku, wystarczy, że nie będziesz świecić cyckami i dupą - mruknął chłopak, lustrując dokładnie poczynania siostry, która usiadła na przeciwko Niego.

-Zaufasz mi? - spytała cicho, kiedy do kuchni wszedł David, ojciec rodzeństwa.

-Cześć - przywitał się, nalewając do kubka soku pomarańczowego.

-Hej, tato - powiedziała wesoło Karol, biorąc do ust kanapkę.

Mężczyzna usiadł przy stole i spojrzał na swoje dzieci, przeszywając obu wzrokiem.

-Czy coś się stało? - spytał niepewnie, upijając łyka ze swojej szklanki.

-Nie - zawołała Karol, spoglądając kątem oka na swojego brata.

David spojrzał na Lino, który spoglądał uparcie w ekran swojego telefonu, nie podnosząc wzroku na żadne z Nich.

-Pasquale?

-Jest okej - uśmiechnął się krzywo brunet i podniósł się z krzesła, odstawiając swój kubek do umywalki. -Jadę do Augustina.

-Podwieziesz mnie do Valentiny? - spytała z nadzieją w oczach Karol, patrząc na swojego brata, który posłał Jej groźne spojrzenie. -Masz po drodzę - dodała cicho, odnosząc swój talerz do umywalki.

-Nie wiem, czy... - zaczął lecz David spojrzał na swojego syna z uwagą.

-Przecież jak masz po drodzę to nie zrobi Ci to różnicy, Lino - zauważył, na co Pasquale westchnął ostatencyjnie.

-Okej, zbieraj się bo nie mam za dużo czasu - odparł, wychodząc z pomieszczenia.

Karol posłała tacie dziękczynne spojrzenie i podeszła do Niego, całując Jego policzek.

Po chwili oboję siedzieli już w samochodzie chłopaka, zapinając swoje pasy.

-Masz cholerne szczęście, że ojciec akurat był w kuchni - prychnął pod nosem, odpalając silnik.

-Lino, nie złość się już na mnie - mruknęła cicho nastolatka, opierając policzek o dłoń.

-Nie jestem zły tylko nieco rozczarowany. Liczyłem na to, że po Naszej wczorajszej rozmowie jednak zmienisz coś w swoim życiu a nadal wyglądasz tak, jakbyś szykowała się do pracy pod latarnią.

Karol zacisnęła usta w wąską linię, nie chcąc wszczynać awantury.

Kiedy samochód zatrzymał się pod domem Jej przyjaciółki, Pasquale spojrzał w Jej twarz z wyraźnym napięciem.

-Dziś chyba nie zamierzasz iść na żadną imprezę, prawda?

-Nie, Lino. Będę w domu najpóźniej o 22 - odparła z uśmiechem, na co Pasquale głośno się roześmiał.

-I tak dziś nocuję u Augusa więc jest mi to obojętne. Chcę tylko, byś w wieku 16-stu lat była odpowiedzialna i myślała o konsekwencjach swoich czynów - pouczył Ją z uśmiechem.

-Dobrze, Lino - odparła i wysiadła z Jego samochodu, kierując się do drzwi domu przyjaciółki.

Kiedy znalazła się pod Nimi, zapukała mocno wprost w drewniane drzwi.

Usłyszała za drzwiami zbliżające się kroki a kiedy drzwi stanęły otworem z ust Karol wydobył się cichy jęk.

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Where stories live. Discover now