D Z I E W I Ę Ć D Z I E S I Ą T Y D Z I E W I Ą T Y

490 44 14
                                    

Obie przyjaciółki szły ulicami Buenos Aires, zmierzając w kierunku domu Valentiny a w głowie szatynki kłębiło się od wielu myśli.

Karol nie wiedziała, jak zareaguje mężczyzna na Jej obecność a sama świadomość tego, że będzie musiała odbyć tę rozmowę przy Jego córcę była dla Niej mało pocieszająca.

Ledwo co zdążyła oprzytomnieć po wyznaniu długo skrywanej prawdy a teraz miała wykonać pierwszy krok u boku dwójki Pasquarelli'ch.

Blondynka jakby zdawała się widzieć, co dzieję się w głowie nastolatki, uśmiechnęła się w Jej stronę pokrzepiająco i powiedziała:

-Będzie dobrze. Wystarczy, że powiesz, co Ci leży na sercu i znów będziecie razem.

-Valu, to nie takie proste, jak Ci się wydaję - mruknęła cicho Sevilla, przełykając głośno ślinę.

-Nie?

-Nie. Nawet nie wiem, co mam mu powiedzieć i jak zacząć - wyznała po chwili Meksykanka, zatrzymując się pod bramą domu przyjaciółki, która aktualnie wbijała pin.

-Jak to co masz powiedzieć? - spytała Włoszka, zastygając w bezruchu. Odwróciła się w stronę nastolatki i spojrzała prosto w Jej oczy. -Powiedz mu, co czujesz i że wiesz o intrydze Mercedes. Najlepiej powiedz to tak, jak mnie - odparła, po czym wróciła do otwierania bramy, która ustąpiła i pozwoliła Im wejść na teren Ich posiadłości.

-Nie wiem, czy dam radę - Karol wyszeptała z trudem, czując jak z każdą następną sekundą w Jej ciele wzrasta napięcie. -Tak bardzo się boję.

-Karol, on Cię kocha - zapewniła Valentina, przyciągając do siebie drobne ciało przyjaciółki. -I uwierz mi, że napewno Cię wysłucha. Wszystko będzie okej! - dodała jeszcze, po czym sięgnęła do swojej torebki, w której zaczęła szukać kluczy. -Szlak, zapomniałam kluczy ze szkoły - warknęła zła, naciskając na dzwonek przy drzwiach.

Sevilla stanęła za przyjaciółką, próbując schować się za Jej ciałem, jednak kiedy drzwi stanęły otworem a wzrok Mercedes zatrzymał się na Niej, poczuła narastające mdłości.

-Tak szybko skończyłyście szkołę? - spytała, taksując w dalszym ciągu szatynkę.

-To nie Twój biznes - powiedziała ozięble młoda Pasquarelli, po czym złapała Karol za rękę i wciągnęła Ją do przedpokoju. -Gdzie mój tata? - spytała, ściągając buty.

-Pracuję w swoim gabinecie. Nie przeszkadzaj mu teraz, kochanie - odparła kobieta, po czym ruszyła za obiema nastolatkami w głąb mieszkania. -Najlepiej idźcie się gdzieś pouczyć i wróć na kolację - dodała, po czym ruszyła do salonu, gdzie zajęła swoje miejsce na kanapie.

-Nie mów mi, co mam robić a czego nie! - warknęła głośno Valentina, gromiąc wściekłym spojrzeniem swoją biologiczną matkę. -To nie Ty mnie wychowywałaś więc daruj sobie te swoje mądrości - odpowiedziała jeszcze nim wyskoczyła na schody i ruszyła, co drugi stopień ku górze. -Chodź, Karol. Nie możesz tam tak po prostu stać, kiedy w grę wchodzi Twoje szczęście - zawołała z góry, wywołując zainteresowanie na twarzy Mercedes.

-Czyżbyś nie zrozumiała tego, czego dowiedziałaś się ode mnie tego ranka? - spytała, zawieszając wzrok na Meksykancę. -Nadal chcesz w to brnąć? - dodała a Jej usta wykrzywił grymas niezadowolenia.

Zielonooka prychnęła lecz puściła słowa kobiety mimochodem i pędem ruszyła po schodach, kierując się na pierwsze piętro.

Gdy stanęła już przy otwartych drzwiach do gabinetu Ruggero, usłyszała słowa Valentiny, dobiegające z zewnątrz:

-Mamy gościa, który chciałby zamienić z Tobą parę słów.

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz