D Z I E W I Ą T Y

867 77 48
                                    

Karol głośno zapukała do drzwi, po czym szybko poprawiła swoje gęste włosy, wypuszczając je z luźnego koka na swoje ramiona.

Kiedy drzwi stanęły otworem, ubrała na twarz łagodny uśmiech i spojrzała na zmęczoną twarz mężczyzny.

-Dzień dobry! - zawołała wesoło, mrużąc oczy.

-Valentiny jeszcze nie ma - odparł zdumiony Jej widokiem, jednak na Jego twarz wkradł się delikatny uśmiech.

-Ja do pana - odparła cicho, spuszczając wzrok. -Chodzi o Valentinę.

Sevilla nie była pewna, czy dobrze robi, przychodząc tutaj pod nieobecność Jej przyjaciółki, jednak nie potrafiła się powstrzymać.

Odkąd poznała ojca Valentiny, czuła się tak, jakby Jej dusza była rozerwana na strzępy.

Ruggero podrapał się po swoim lekkim zaroście, jednak odsunął się od drzwi, pozwalając Meksykance wejść do środka. 

-O co chodzi? - spytał, zamykając za Nią drzwi.

Mężczyzna czuł się speszony, gdyż po Ich ostatnim spotkaniu nastolatka nie opuszczała Jego myśli nawet na sekundę.

Fakt, że przyjaciółka Jego córki przyłapała Go na masturbacji dodatkowo potęgował wstyd, jaki w sobie czuł od momentu Jej przyjścia.

Karol uśmiechnęła się słabo i ruszyła wolno w kierunku salonu, gdzie mężczyzna wskazał Jej dłonią miejsce na kanapie.

Sam zajął miejsce naprzeciwko na jednym z foteli, przyglądając się Jej z uwagą.

-Wie pan, że Valentina ma chłopaka? - spytała, patrząc z uwagą na Jego twarz, którą szybko wykręcił w grymasie. -Poznała Go w piątek na imprezie, na której byłyśmy razem.

-I po zaledwie trzech dniach są razem? - spytał, podpierając podróbek o swoją dłoń.

-Na to wygląda. Problem w tym, że ten cały Augustin nie wydaję mi się dobrym materiałem na chłopaka. Mam wrażenie, że chodzi mu tylko o seks - dokończyła, patrząc, jak twarz mężczyzny kamienieje w złości.

-Przecież moja córka jest taka młoda... - odezwał się po chwili, chowając twarz w dłoniach. Po wzięciu kilku głębszych oddechów, ponownie spojrzał na twarz nastolatki. -Myślisz, że już to zrobili? - spytał a w głowie nastolatki pojawiła się nagła niepewność.

-Powiem panu tak. Valu ma już 16 lat. Myśli pan, że w tym wieku dziewczyny tego nie robią?

-Do tej pory wogóle o tym nie myślałem - przyznał niechętnie mężczyzna, rozglądając się po pomieszczeniu. -Byłem pewny, że jest jeszcze za młoda na miłość, zbliżenia a tu okazuje się, że to ja byłem w błędzie - westchnął pod nosem.

-Valu mówiła mi, że często wyjeżdża pan w delegację. To powinno ulec zmianie, wie pan? - spytała, podnosząc się z kanapy i wolno podchodząc do fotela, na którym siedział mężczyzna. -Powinien pan spędzać więcej czasu w domu razem z Nią.

-Problem w tym, że jesteśmy sami. Matka Valentiny zostawiła Nas parę lat temu więc utrzymanie jest na mojej głowie.

Karol pokiwała głową na znak, że rozumie i usiadła na oparciu fotela, na którym siedział mężczyzna.

-Rozumiem to dlatego oferuję swoją pomoc. Martwi mnie zachowanie Valentiny, gdyż w tak krótkim czasie Augustin owinął Ją sobie wokół palca.

-Masz szkołę i własne problemy. To moja córka więc muszę zrobić wszystko, by nie wpadła w tarapaty - odparł mężczyzna stanowczym głosem, przyglądając się siedzącej obok dziewczynie.

Jej zielone oczy wyrażały chęć pomocy oraz wsparcie, jakie było mu w tym momencie potrzebne.

-Nie mogę Cię obarczać moimi problemami - powtórzył ponownie, jednak przerwał, kiedy nastolatka zeszła z oparcia i uklękła tuż obok Jego kolan.

Głos uwiązł mu w gardle, kiedy Jej ręce sunęły od kolan aż po uda.

-Valentina jest moją najlepszą przyjaciółką więc to także mój problem - powiedziała cicho, wbijając wzrok w Jego oczy. -Poza tym polubiałam pana i chciałabym jakoś pana odciążyć z obowiązków - zakończyła, nie odrywając wzroku od Jego twarzy.

-To miłe - odparł z uznaniem facet, patrząc na dłonie nastolatki, która swoimi palcami kreśliła wzorki na Jego udach. -Ale wolałbym, byś wzięła ręce z moich nóg.

-Krępuję to pana? - spytała, nie zmieniając pozycji nawet o milimetr.

-Trochę - przyznał, próbując utrzymać kamienny wyraz twarzy, jednak pozycja nastolatki oraz Jej zimne dłonie na Jego ciele.

Twarz Sevilli rozjaśnił uśmiech lecz posłusznie podniosła się z kolan i podała dłoń ku mężczyźnie.

-Już jestem grzeczna - odparła z uśmiechem, kiedy mężczyzna podniósł się z fotela i stanął naprzeciw brunetki.

-Wystarczy, że nie będziesz stawiać mnie w  krępującej sytuacji i będzie dobrze - wyszeptał, patrząc w Jej oczy.

Ich twarze dzieliły centymetry a czas dłużył się w najlepsze, kiedy oboję tonęli w głębi swoich oczu.

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Where stories live. Discover now