C Z T E R N A S T Y

895 66 61
                                    

Karol przyśpieszyła kroku i ruszyła przez ulicę powoli zbliżając się do bramy, przy której stał Ruggero, kiedy na ulicy dało się usłyszeć pisk opon.

Sevilla odwróciła się i z przerażeniem zauważyła jadącą wprost na Nią taksówkę.

Strach sparaliżował Jej ciało a oddech zatrzymał się, kiedy taksówka zatrzymała się tuż przed Nią.

Drzwi samochodu szybko się otworzyły a ze środka wytoczył się taksówkarz, z którym wcześniej miała doczynienia.

Karol wrzasnęła i ruszyła w kierunku Ruggero lecz taksówkarz pomimo sporej nadwagi miał większą przewagę i dobiegł do Niej, łapiąc Ją w talii.

-Teraz nie uciekniesz swojemu tatusiowi - sapnął, oblizując usta. -A teraz pójdziesz ze mną.

Karol odwróciła się w kierunku Ruggero, który szybko znalazł się tuż obok i wyszarpał z Jego objęcia nastolatkę, która z przerażeniem wtuliła się w Jego ciało.

-Niech pan puści moją córkę. Stawia się i robi cyrki na środku ulicy a ja szukam Jej, jak głupi! - warknął w stronę Pasquarell'ego, który wbił w Niego nienawistny wzrok.

-Niech się pan nie pogrąża! To moja córka! - krzyknął Ruggero, akceptując słowo moja. -Jeszcze raz zobaczę pana w Jej towarzystwie to zadzwonię po policję chociaż nie wiem, czy nie lepiej wezwać koronera - dodał i odwrócił się na pięcie, idąc w kierunku swojego domu.

-Za groźby może... - zaczął lecz Ruggero odwrócił się i wystąpił krok do przodu, nie spuszczając wzroku pełnego nienawiści z twarzy taksówkarza.

-Niech pan nie mówi mi o groźbach skoro chciał pan wyrządzić krzywdę mojej córce. Nie chcę pan sobie nawet wyobrażać, co robią w pierdlu z takimi, jak pan! - powiedział spokojnie i ponownie złapał Karol za ramię i razem ruszyli wprost do domu mężczyzny.

Kiedy byli już przy bramie, Karol wybuchła głośnym płaczem, którego nie potrafiła powstrzymać.

Pasquarelli wtulił dygoczące ciało nastolatki do swojego torsu, jednocześnie delikatnie głaszcząc Jej plecy.

Cały czas szeptał Jej do ucha uspakajające słowa a dziewczyna wsłuchiwała się w bicie Jego serca.

-Może wejdziemy do środka, hm? - zaproponował po chwili, kiedy ciało dziewczyny już nie dygotało ze strachu. -Nie chcę żeby sąsiedzi plotkowali - dodał, otwierając bramę.

Jak na gentelmana przystało, pozwolił wejść nastolatce pierwszej, po czym wszedł za Nią i zamknął bramę na klucz.

Oboje wkroczyli do domu mężczyzny, po czym ściągnęli buty ze stóp i podążyli w kierunku salonu.

-Napijesz się czegoś? - spytał, patrząc z troską w Jej zapłakane oczy. -Albo może chcesz coś zjeść?

-Napiłabym się czegoś mocniejszego - wyszeptała cicho, powodując, że na twarz mężczyzny wkroczył delikatny uśmiech.

-Nie wiem, czy powinienem. W końcu jak mniemam nie jesteś pełnoletnia, prawda? - spytał, przekrzywiając głowę na bok lecz podszedł do barku i wyciągnął butelkę białego wina oraz dwie literatki.

-Zgadza się, proszę pana.

-Jestem Ruggero, nie mów do mnie pan bo czuję się staro - zaśmiał się mężczyzna i usiadł obok nastolatki.

Położył na stole przed Nimi dwie puste szklanki i szybko napełnił je alkoholem.

Kiedy obie były pełne, wręczył jedną z literatek Meksykance, sam znów sięgnął po drugą i przechylił ją w Jej stronę.

-Zdrowie! - odparł, stukając literatkę dziewczyny dnem swojej, po czym upił spory łyk ze swojego naczynia.

Karol poszła w Jego ślady, łapczywie wypijając zawartość szklanki, po czym spojrzała na mężczyznę.

-Dziękuję panu... To znaczy, Ruggero - poprawiła się, pochylając głowę, by nie okazać rumieńców, jakie wywołał u Niej mężczyzna oraz wypity za jednym razem alkohol. -Gdyby nie Ty to nie wiem, co ten dupek by mi zrobił - powiedziała cicho, stukając palcami w szklankę.

-Czujesz się już odrobinę rozluźniona? - spytał, przyglądając się z uwagą dziewczynie.

-Tak ale to tylko i wyłącznie Pańska zasługa - odparła z lekkim uśmiechem. -To znaczy Twoja, Ruggero - ponownie poprawiła się, przez co mężczyzna wybuchł delikatnym śmiechem.

-Każdy by tak postąpił na moim miejscu - odparł Pasquarelli, dopijając resztę swojego wina. -Chcesz jeszcze jedną lampkę, czy chować wino na inny raz? - spytał, zwracając uwagę na twarz nastolatki, której oczy zrobiły się wielkie niczym pięciozłotówki.

-Na inny raz? - spytała z lubieżnym uśmiechem, powodując śmiech ze strony mężczyzny.

-Nie łap mnie za słówka, kochana - odparł, wbijając wzrok prosto w Jej oczy.

Ich oczy skrzyżowały się ze sobą, powodując, że napięcie, jakie się pomiędzy Nimi utworzyło wzmagało się z sekundy na sekundę.

Karol poczuła motylki, które zaczęły krążyć po Jej podbrzuszu, powodując silne poczucie podniecenia.

Dziewczyna zaczęła się wiercić, czując jak Jej kobiecość dała o sobie znać.

Mężczyzna zdawał się widzieć, co dzieje się z młodszą lecz starał się nie zwracać na to uwagi.

Bał się, że każdy Jego niewłaściwy ruch lub słowo może zniszczyć to, co dopiero się rodzi.

Obawiał się, że zawali a czuł całym sobą, że Karol pomimo wieku jest osobą, której szukał.

Sam nie rozumiał, co się z Nim działo.

Nie rozumiał tego, dlaczego tak młoda dziewczyna działała na Niego, jak płachta na byka.

Nie rozumiał dlaczego czuł się tak dobrze w Jej towarzystwie oraz dlaczego z dnia na dzień nie potrafił wyobrazić sobie choćby pięciu minut bez rozmowy z Nią.

Ruggero od lat nie wierzył w miłość, uważał, że to chwilowe zauroczenia.

Teraz Jego zdanie na temat uczuć uległy sporej zmianie, co kumulowało się w Jego duszy.

Obawiał się tego, co zrodziło się pomiędzy Nimi.

Uważał, że dla Karol mogła to być zwykła relacja, która po jakimś czasie zaniknie.

Nie wiedział jednak, że nastolatka coraz częściej myśli o Nim inaczej niż o innych do tej pory.

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Where stories live. Discover now