T R Z Y D Z I ES T Y P I E R W S Z Y

685 64 10
                                    

Ruggero siedział w izbie przyjęć, myśląc o błahych sprawach, kiedy zauważył w korytarzu idących policjantów.

Mężczyzna szybko podniósł się z krzesła i podszedł do mundurowych, patrząc na Ich twarze z rezygnacją.

-I co? Powiedziała kim byli tamci mężczyźni? - spytał od razu, czując jak Jego głos zaczyna osiadać chrypą.

-Nie pamięta ale... Będę z panem szczery, panie Pasquarelli. Myślę, że gdyby Wasza relacja była dobra to napewno nie doszłoby do tej sytuacji - odparł niższy z policjantów, który w głębi duszy bardzo współczuł blondyncę.

-A co pan w ogóle opowiada?! - warknął Ruggero, zaciskając dłonie w pięści. -To że jest pan policjantem nie daję panu prawa do krytykowania i wyciągania wniosków!

-Lepiej niech porozmawia pan z córką - dopowiedział drugi, przecierając oczy. -Widać, że ma żal do pana ale nie powiedziała Nam chyba wszystkiego.

Włoch wbił nieruchomy wzrok w twarz policjnanta, po czym wyminął obu mężczyzn i ruszył do sali, na której leżała Jego córka.

Kiedy zauważył Ją przez oszklone drzwi, wszedł do sali i starannie zamknął za sobą drzwi, by nikt Im nie przeszkadzał.

Nie rozumiał, o czym mówili policjanci, nie wiedział też, dlaczego Jego córka mogłaby mieć do Niego żal.

 Blondynka szybko odwróciła twarz w kierunku swojego ojca a na Jej twarzy pojawił się słaby  uśmiech.

-Powiedzieli Ci? - spytała cicho, nie spuszczając wzroku z twarzy swojego ojca.

-Powiedzieli, że mamy porozmawiać bo masz do mnie jakiś żal. Więc o co chodzi, Valentina? - spytał, głośno przełykając ślinę.

Podświadomie czuł strach przed odpowiedzią córki.

Obawiał się, że nastolatka wiedziała o Jego romansie z Karol, jednak cały czas starał się utrzymać stanowczy wyraz twarzy.

-Nie wiem sama od czego zacząć - powiedziała cicho dziewczyna, unosząc się na łokciach do pozycji siedzącej.

-Najlepiej od początku - poradził mężczyzna, siadając obok córki.

--Nigdy nie było Cię w moim życiu, wiesz o tym, prawda? - spytała nastolatka a mężczyzna pokiwał głową. -Musiałam dorastać i uczyć się wszystkiego sama. Odkąd moja matka wyjechała, Ty uciekałeś do pracy. Na początku dziwiłam się, dlaczego tak mnie unikasz ale potem wszystko zrozumiałam. Zrozumiałam, że nie chciałeś mieć dziecka w tak młodym wieku, tak? Mam rację?

-Nie, Valentino. Nie unikałem Cię nigdy ale pogubiłem się - przyznał niechętnie mężczyzna, chowając twarz w dłoniach. -Zanim Mercedes wyjechała, zajmowała się Tobą przez cały czas. Ja nie miałem pojęcia, jak się gotuje, jak się przewija dzieci, nic a nic. W tamtym czasie bardzo często bywałem poza domem i imprezowałem. Szybko Nasza miłość się zakończyła a Mercedes z dnia na dzień zostawiła Nas samych sobie. Od dłuższego czasu spodziewałem się, że kogoś ma ale nie miałem dowodów. Kiedy wyjechała, czułem się źle, przez co zacząłem więcej pracować. Wyglądem przypominałaś Ją w stu procentach dlatego wolałem się izolować.

-Wiesz, że przez Twoją izolację przeżywałam katuszę? O dobrych ocenach, najlepszych świadectwach, czy wyróżnieniach opowiadałam moim opiekunką. Ciebie nigdy przy mnie nie było, wiesz? Nawet nie chcesz sobie wyobrażać ile nocy przepłakałam przez Twoją nieobecność! Przeżywałam miłosne rozczarowania ale Ty tego nie wiedziałeś. Kiedy miałam trzynaście lat, zostawiłeś mnie samą w tym wielkim domu bo praca była ważniejsza! - krzyknęła blondynka, czując jak po raz kolejny po Jej policzkach płyną łzy. -Twoje pieniądze nic mi nie dawały, nie chciałam ich. Chciałam choć jeden wieczór spędzić z Tobą, porozmawiać, czy pożartować ale Ciebie nigdy nie było - Włoszka wytykała swojemu ojcu wszystko, co przez tyle lat blokowało Jej życie.

-Valu... - zaczął lecz blondynka zdawała się być, jak w transie.

-Chciałam chwalić Ci się z moich osiągnięć więć zdecydowała, że pójdę w Twoje ślady i dostałam się do szkoły artystycznej, byś mógł być ze mnie dumny. Ale pomimo tego, że wysyłałam Ci moje dyplomy, zdjęcia nagród oraz wzorowe świadectwa Ty odpisywałeś krótkim gratulację i przesyłałeś pieniądze na moje konto. Powinieneś być w moim życiu obecny ale  nigdy nie wykazałeś choć odrobiny zainteresowania moją osobą. Gdyby nie rodzina Karol to nie wiem, czy bym sobie poradziła. To oni pomagali mi w zadaniach, to u Nich mogłam zjeść porządny, domowy obiad i to z Nimi utworzyła mi się niezwykła więź, jaka powinna łączyć rodzica ze swoim dzieckiem.

Ruggero zrozumiał, jak bardzo zaniedbał swoją córkę a dotychczasowe wytłumaczenia, że wszystkim nastolatką potrzebne są pieniądze do szczęścia nie były w stanie przebić wyrzutów sumienia, jakie ogarnęły Jego ciało.

-Przepraszam, że nie było mnie, kiedy mnie potrzebowałaś - wyszeptał cicho Ruggero, patrząc prosto w zapłakane oczy swojej córki. -Przepraszam, że nie poświęciłem Ci wystarczająco dużo czasu i że musiałaś dorastać sama - dodał, czując, jak Jego głos drży z emocji.

-Wystarczy mi, że będziesz obok - wyznała cicho blondynka, ocierając twarz z łez.

Ruggero podnisół się z krzesła i wtulił w siebie swoją córkę, której ciało drżało z nadmiaru emocji.

Karol w tym samym czasie podeszła pod drzwi i spojrzała na obu z uśmiechem.

Od zawsze przekonywała swoją przyjaciółkę do rozmowy z ojcem na temat Jej samopoczucia, jednak blondynka kategorycznie zabraniała zaczynać ten tematt.

Sevilla znała swoją przyjaciółkę i wiedziała, że mimo tego, że udaje twardą, cała ta sytuacja była dla Niej trudna.

W tej chwili Karol czuła radość, że oboje w końcu poruszyli temat, który spędzał Valentinie sen z oczu od wielu lat a jednocześnie, że Ruggero w końcu zrozumiał, co w życiu jest ważne.

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Where stories live. Discover now