S T O T R Z E C I

493 45 4
                                    

Od wspólnego obiadu, na którym Karol wyznała prawdę rodzicom minął miesiąc a czas leciał dalej.

Brzuch nastolatki był bardziej widoczny więc Sevilla dostała rozpiskę tematów od wszystkich nauczycieli, które miała uzupełnić w domu i dać do oceny.

Do końca roku szkolnego były zaledwie dwa miesiące lecz u lekarza, prowadzącego ciąże, dowiedziała się, że powinna dużo wypoczywać i uważać na siebie oraz dziecko.

Tego dnia, Karol odbierała ze szkoły ostatnie zadania z języków obcych, jednak uparła się, że zaczeka na Valentinę pod szkołą.

Słońce świeciło wysoko na niebie, oświetlając swoimi promieniami ulicę Buenos Aires.

Szatynka opuściła budynek szkoły i wolno podążyła w kierunku parku, który leżał niedaleko szkoły.

Gdy tylko przekroczyła bramę dzielącą ulicę od szkoły, ujrzała przed sobą Caroline, która zbierała z ziemi porozrzucane książki i zeszyty, przeklinając przy tym głośno.

Karol wzięła głęboki oddech, po czym podeszła do dawnej przyjaciółki, która podniosła na Nią wzrok.

-Czego chcesz? - spytała ostro, jednak kiedy zauważyła, że dziewczyna nachyliła się i pomogła zbierać Jej zeszyty, delikatnie się uśmiechnęła. -Dziekuję - powiedziała cicho, kiedy dziewczyna podała Jej zebrane zeszyty.

-Chcę porozmawiać na spokojnie. Ostatnio poniosło mnie i powiedziałam parę niemiłych rzeczy ale... Coś męczy mnie od dłuższego czasu, dlatego szukałam okazji, by z Tobą o tym pogadać - wyjaśniła zielonooka, po czym wskazała ręką w kierunku ławki. -Siądziemy tam?

Carolina niepewnie pokiwała głową, po czym udała się za ciężarną dziewczyną na ławkę, na której niegdyś przesiadywały ze swoimi przyjaciółkami.

Wtedy, gdy Ich kontakt był jeszcze bardzo dobry a one same były sobie bliskie.

-O czym chciałaś porozmawiać? - zagadnęła Reynaud, przyglądając się z uwagą dziewczynie, siedzącej obok.

-O Tobie. A raczej o Twoim zachowaniu w stosunku do mnie - powiedziała twardo Sevilla, podczas gdy w szkole rozbrzmiał dzwonek, zwiastujący koniec ostatniej lekcji tego dnia. -Dlaczego wtedy wysłałaś tego sms-a do moich rodziców? Co chciałaś tym osiągnąć?

-Chciałam się zemścić za to, że ostatnim razem to Ty potraktowałaś mnie, jak najgorszą osobę na świecie, pomimo tego, że przyjaźniłyśmy się prze wiele lat - przyznała w końcu szatynka, poprawiając okulary, leżące na Jej nosie. -Wtedy poczułam się, jak śmieć, dlatego postanowiłam, że odegram się za Twoje zachowanie.

-A wiesz ile razy Ty z Twoją siostrą dobijałyście mnie? Te głupie podteksty na mój temat, rozpuszczanie plotek wśród uczniów. Nie zapominaj też o tym, że wiedząc o moich uczuciach, związałaś się z Michael'em - odparła Karol, posyłając w stronę szatynki smutny uśmiech. -Dużo razy słyszałam z Waszych ust obelgi na mój temat, na Waszej imprezie nie zrobiłaś nic, kiedy Twoja siostra ubliżała mi wśród innych i nawet słowem nie powiedziałaś, że jest Ci głupio. Gdyby nie Valentina to podejrzewam, że tamto przedstawienie trwałoby dalej. Giovanna jest nieobliczalna a Ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Wiesz, że nienawidzimy się od wielu lat a mimo to, że miała nade mną przewagę, nie kiwnęłaś nawet palcem, by przestała. Tak ma wyglądać przyjaźń?

-Karol...

-Chciałam tylko usłyszeć, dlaczego chciałaś mnie zniszczyć w oczach rodziców, wysyłając Im tamto zdjęcie. Reszta mnie nie interesuje ani trochę - powiedziała twardo, po czym wstała z ławki i pomachała w kierunku Valentiny, która właśnie zamierzała w Ich kierunku.

-Przepraszam - wyszeptała Reynaud, jednak Karol nie zwróciła na Nią większej uwagi.

-Idziemy? - spytała Sevilla, kiedy blodnynka stanęła obok Niej.

-Jasne - odparła z uśmiechem na twarzy, po czym ruszyły do przodu, kiedy usłyszały za sobą gwizdy i okrzyki.

-Kogo ja widzę - jeden z głosów należał do Giovanny, która szeroko uśmiechnięta stała w kręgu swoich przyjaciółek. -Mamusia przyszła! - dodała, na co wszyscy oprócz Caroliny wpadli w rechot.

Valentina odwróciła się w Jej stronę, po czym wolnym krokiem zbliżyła się do szatynki, której uśmiech nie schodził z twarzy nawet na sekundę.

-Naprawdę jesteś tak głupia i złośliwa, że nie przepuścisz okazji, by pokazać się z najgorszej strony? - spytała, posyłając w Jej stronę delikatny uśmiech.

-Ja to co innego, moja droga. Twoja przyjaciółka natomiast nie przepuszcza okazji, do tego, by puścić się z kolejnym frajerem, który tym razem zrobił Jej dzieciaka - odcięła się, na co Valentina posłała Jej rozbawiony uśmiech.

-Ojcem Jej dziecka, jak i partnerem od prawie dwóch lat jest mój ojciec także uważaj na słowa bo może nie być tak przyjemnie - powiedziała z szerokim uśmiechem, ukazując rząd białych zębów. -Ty możesz tylko pomarzyć o prawdziwej miłości bo nikt nie chcę być z kimś tak zawistnym, jak Ty - dodała, po czym odwróciła się na pięcie i wzięła pod ramię swoją przyjaciółkę, z którą odeszły w swoim kierunku.

"Każda osoba, która żeruję na słabości innych, jest nie warta Naszej uwagi."

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz