D W U D Z I E S T Y D Z I E W I Ą T Y

712 56 27
                                    

Ruggero nerwowo chodził po korytarzu, czekając na jakiekolwiek informacje o stanie Jego córki.

Karol natomiast siedziała na krześle z nogami podkulonymi pod brodę i biła się z myślami.

Żadne z Nich nie wiedziało, co teraz się wydarzy, co przyniosą kolejne godziny oczekiwania.

Pasquarelli stanął naprzeciw nastolatki i spojrzał w Jej schowane przed światem ciało.

W Jego głowie toczyło się wiele myśli na temat Ich relacji.

Czy gdybyśmy nie zaczęli się spotykać to dziś Valentina byłaby bezpieczna?, spytał sam siebie, podnosząc wzrok na biały jak śnieg sufit.

Mężczyzna wiedział, że takich sytuacji nie da się przewidzieć, jednak myśli natrętnie nachodziły Jego głowę.

-Pan Ruggero Pasquarelli? - spytał lekarz, który nagle pojawił się tuż obok mężczyzny.

-To ja - potwierdził Włoch, patrząc na mężczyznę w białym kitlu. -Czy z moją córką jest już dobrze?

-W organiźmie pana córki znaleźliśmy nie tylko tabletki ale także coś, co składem bardzo przypomina Nam dopalacze i tabletkę gwałtu. Czy wie pan, co mam na myśli? - spytał lekarz, przyglądając się mężczyźnie z uwagą.

-Czyli jednak ten śmieć Jej coś podał! - warknął Pasquarelli i uderzył pięścią w ścianę.

-Ruggero - wyszeptała Karol, podnosząc się z krzesła. -Uspokój się - poprosiła cicho, zbliżając się do mężczyzny.

-Spokojnie, zaraz ma być tutaj policja. Pańska córka została wybudzona a Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo - zakończył lekarz i odszedł w kierunku swojego gabinetu.

Sevilla odprowadziła Go wzrokiem, po czym spojrzała na twarz mężczyzny, na której malowała się wściekłość.

-Co będzie, jak policja zacznie węszyć? - wyszeptała zmartwiona. -Jak spytają, gdzie spędziłam dzisiejszą noc? Co jak spytają moich rodziców o to, czy byłam w domu z Nimi?

-Powiemy Im to samo, co Valentinie - powiedział spokojnie, biorąc głęboki oddech. -Że czekałaś na Valentinę lecz ona napisała Ci, że masz zostać u Nas bo sama zostanie u tego szmaciarza - warknął, podnosząc głos.

-Nie musisz się unosić - zauważyła nastolatka, jednak zamilkła, kiedy pielęgniarka wyszła z sali, na której leżała Valentina.

-Mogą państwo już wejść do dziewczyny - powiedziała łagodnie, delikatnie uśmiechając się w stronę mężczyzny.

W głowie Karol stanęła myśl, że pielęgniarka jest atrakcyjną kobietą, której widać było, że Ruggero także wpadł w oko.

Nastolatka zacisnęła dłonie w pięści i ruszyła za Włochem wprost do sali, kierując się do łóżka, na którym leżała blondynka.

-Jak dobrze, że nic Ci nie jest - powiedział Ruggero, zbliżając się do łóżka córki.

-Przepraszam, że to zrobiłam - wyszeptała blondynka, przenosząc wzrok z ojca na swoją przyjaciółkę. -Przepraszam Ciebie w szczególności, że zepsułam Twoje urodziny. Nie myślałam logicznie - wyznała cicho, przymykając powieki.

-Nic nie szkodzi - rzuciła Karol, przysuwając dwa krzesła obok łóżka przyjaciółki. -Ważne, że wszystko jest już dobrze - dodała, siląc się na uśmiech.

-Zaraz będzie tu policja - poinformował Ruggero, łapiąc za dłoń córki. -Będziesz musiała złożyć zeznania z dzisiejszej nocy.

Blondynka pokiwała głową i wbiła wzrok w sufit, całkiem odpalając się od dwójki siedzącej obok Niej.

W Jej głowie panował chaos, jednak jednego była pewna.

Mianowicie była pewna swojej nienawiści do Augustina Bernasconiego, który wyrządził Jej większą krzywdę niż sam Ruggero...

*****

Rozdzialik znacznie krótszy od poprzednich ALE jest XD

Ktoś jest ciekawy, jaką krzywdę wyrządził Ruggero Valentinie?

Jeśli tak to odpowiedź znajdziecie w kolejnym rozdziale 😁

Miłego dnia!

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz