C Z T E R D Z I E S T Y C Z W A R T Y

547 46 50
                                    

Samochód zatrzymał się na szpitalnym parkingu, zwracając uwagę ludzi wokół.

Ruggero zdawał się jednak nie przykładać uwagi do zaciekawionych spojrzeń ludzi i zgasił silnik, wyjmując kluczyki ze stacyjki kluczyki.

-Idziecie? - spytał Pasquarelli, wyrywając rodzeństwo z zamyślenia.

Oboję jak na znak pokiwali głowami i odpięli pasy, po czym opuścili samochód.

Wszyscy skierowali się w stronę wejścia do szpitala i podeszli do recepcji, za którą siedziała blondwłosa kobieta.

Karol od razu zwróciła uwagę na to, jak oczy kobiety zaświeciły się na widok Ruggero, przez co zacisnęła pięści ze złości.

-Witam serdecznie - zawołała, poprawiając włosy.

Sevilla uważnie przyjrzała się kobiecie, zwracając uwagę na to, jak wyzywająco wygląda.

Kobieta miała bowiem luźną koszulkę, w której eksponowała swój dość pokaźny biust oraz mocny makijaż, który zdaniem nastolatki nie pasował do recepcjonistki w szpitalu.

-Dzień dobry, Ruggero Pasquarelli do Valentiny Pasquarelli - odpowiedział mężczyzna na jednym tchu. -Możemy Ją odwiedzić?

-Oczywiście - kobieta szybko pokiwała głową i pochyliła się nad komputerem, przy okazji ukazując swoje piersi w prawie całej okazałości.

Sevilla zagryzła wargę i wbiła wściekły wzrok w kobietę, która podała Ruggero dokumenty.

-Pan tutaj podpisze i córka będzie mogła dziś wrócić do domu - odparła z uśmiechem i podała mu jeszcze jedną kartkę. -A tutaj mój numer - powiedziała, szeroko się uśmiechając.

Pasquarelli spojrzał na kobietę za szybą i kątem oka spojrzał na Karol, która ze złości zagryzała wnętrze swojego policzka, po czym ponownie utkwił wzrok w kobiecie.

-Przykro mi bardzo ale mam już swoją wybrankę - powiedział z uśmiechem, po czym wziął długopis stojący tuż przy szybie i podpisał papiery we wskazanych miejscach. Szybko podał zdumionej kobiecie papier i odwrócił się na pięcie, odchodząc od recepcji.

Sevilla odetchnęła z ulgą i ruszyła za Ruggero, czując jak szczęście wypełnia Jej ciało.

Nazwał mnie swoją wybranką, pomyślała z radością a Jej serce zabiło znacznie mocniej niż do tej pory.

Wiedziała, że Pasquarelli Ją kochał lecz Jego słowa wprawiły Ją w ogromne szczęście, którego nie potrafiła opanować.

-Co się tak szczerzysz, siostra? - spytał Pasquale, obejmując Ją delikatnie w pasie.

-Cieszę się, że Valu już wychodzi - odparła mimochodem lecz nie kłamała.

Brakowało Jej rozmów z przyjaciółką, brakowało Jej Ich wspólnego spędzania czasu.

Brak odzewu ze strony blondynki był dla Karol niedowytrzymania lecz podświadomie czuła, że powrót nastolatki wiele zmieni w dotychczasowych kontaktach z mężczyzną.

Doszli do przeszklonych drzwi, za którymi leżała Valentina i po kolei wkroczyli do sali nastolatki.

Włoszka akurat czytała książkę, jednak kiedy zauważyła kto wszedł do sali, na Jej twarzy ukazał się szeroki uśmiech.

-Jak ja się cieszę, że w końcu Was widzę! - zawołała z radością a Karol była pewna, że w Jej głosie zabrzmiała nuta ulgi. -Nawet Ciebie, Pasquale - dodała rozbawiona, czym wprawiła w nerwowy śmiech szatyna.

-Ale Ty miła jesteś - parsknął lecz z Jego twarzy nie schodził zadziorny uśmiech.

-Nie wyobrażacie sobie nawet, jakie tutaj są nudy! - zawołała rozżalona blondynka i podniosła się do pozycji siedzącej. Szybko zamknęła książkę i położyła ją na stoliku, po czym spojrzała na zebranych w sali. -Trzeci raz czytam to erotyczne gówno i rzygać mi się już tym chcę - dodała zduszonym głosem, czym wywołała śmiech u swojego ojca.

-Cieszmy się, że wróciłaś już do siebie - powiedział mężczyzna i podszedł bliżej łóżka, na której siedziała dziewczyna, po czym złożył delikatnego buziaka na czubku Jej głowy. -Tęskniłem, córeczko - dodał, otaczając Jej ramiona swoimi rękami.

-Ja też tęskniłam - rzekła poważnie Valentina i wtuliła się w swojego ojca, jednak szybko odsunęła się od Niego i wbiła w Niego uważne spojrzenie. -Pachniesz kobieco - zauważyła, przez co Karol zagryzła wargę.

Ruggero przełknął głośno ślinę, jednak nie zmienił nawet na sekundę wyrazu twarzy.

-To ma być komplement? - spytał, próbując ominąć tłumaczenia słów córki.

-Nie ale cieszę się, że w końcu kogoś poznałeś! Może teraz częściej będziesz bywał w domu - odparła z uśmiechem Valentina. -I mam nadzieję, że mi Ją szybko przedstawisz - dodała, wyglądając z uwagi Karol, której grymas pojawił się na twarzy.

-Nie! - krzyknęła Sevilla, zwracając uwagę wszystkich. Meksykanka poczerwieniała ze wstydu a w myślach karciła się za głupotę.

-Nie? - powtórzyła Valentina, mrużąc oczy.

-Nie, nie! Chodziło mi tylko o to, że... - zaczęła lecz Ruggero przerwał Jej tłumaczenia.

-Wracamy do domu, Valentino!

******

Rozdział miał być wczoraj ale jest dziś xd

Next dopiero w poniedziałek!

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Kde žijí příběhy. Začni objevovat