S Z E Ś Ć D Z I E S I Ą T Y C Z W A R T Y

486 50 46
                                    

Po emocjonalnej wymianie zdań, wszyscy ponownie zajęli swoje miejsca.

Każdy z Nich zatopiony we własnych myślach, zdawał się trwać w zupełnie innym świecie.

Szatynka z rzadka podnosiła wzrok i spoglądała w kierunku siedzącego nieopodal Ruggero, przyglądając mu się z uwagą.

Z każdą chwilą tuż obok Niego zdawała sobie sprawę z faktu, ile mężczyzna dla Niej znaczy.

Powoli w Jej umyśle kształtowała się myśl, mówiąca o Jego bliskości przy Niej.

Karol uwielbiała Jego dotyk, który był zarówno agresywny, co delikatny a jednocześnie tak podniecający i zmysłowy.

Kochała Jego głos, każde słowo, które mówił - brzmiał, jak anielski śpiew.

Tonęła w Jego oczach, kiedy zbyt długo wypatrywała się w odcień Jego czekoladowych tęczówek.

Chłonęła każdą Jego radę na temat życia, jakoby Ruggero był panem życia.

I tak jest! Jest moim panem!, pomyślała, czując przyjemne mrowienie w okolicach kobiecości.

Jej myśli przerwał dźwięk telefonu Pasquale'a, który natychmiast odebrał połączenie.

-Tak. Jesteśmy u Valu i Jej taty - powiedział po chwili, po czym zamilkł i słuchał głosu po drugiej stronie telefonu. Pokiwał głową i przewrócił oczami, po czym zatrzymał spojrzenie na blondynce, która wciąż wbijała wzrok w swój talerz. -Okej, niedługo będziemy - odparł, po czym zakończył rozmowę.

Kiedy spojrzał na Karol, nastolatka westchnęła.

-Musimy wracać? - zgadła a kiedy szatyn pokiwał twierdząco głową, podniosła się ociężale z krzesła.

-Odwieźć Was? - spytał Ruggero, również podnosząc się ze swojego krzesła. Mężczyzna wziął do ręki puste talerze i ruszył do kuchni, po czym wrócił do jadalni z kluczami w ręce. -To jak? - spytał ponownie, spoglądając na rodzeństwo.

-Nie trzeba, panie Ruggero - odparł Pasquale, po czym nachylił się ku Valentinie i objął Jej ramię. -Pamiętaj, że gdybyś chciała porozmawiać to masz mój numer - oznajmił z uśmiechem. Kiedy Meksykanka odchrząknęła głośno, zaśmiał się pod nosem. -Masz także numer Karol także nie jesteś sama - dopowiedział a wszyscy parsknęli śmiechem.

-Zapamiętam! Dziękuję - odezwała się Valentina, po czym spojrzała na brunetkę. -Dajcie znać, jak będziecie w domu - poprosiła, po czym podniosła swój talerz i wyszła z jadalni.

-Napewno nie muszę Was odwieźć? Przecież to nie problem - odezwał się Pasquarelli, patrząc kątem oka na nastolatkę, której na twarzy pokazał się rumieniec.

-Damy sobie radę - zapewniła cicho, uśmiechając się wdzięcznie w Jego kierunku. -Poza tym mieszkamy zaledwie piętnaście minut drogi stąd także napewno się nie zgubimy - odparła, na co oboję przedstawiciele płci męskiej głośno się zaśmiali.

Wszyscy ruszyli w kierunku drzwi, po czym założyli buty i otworzyli drzwi.

Nim jednak wyszli z domu Pasquarelli'ch, Karol odwróciła się i spojrzała na mężczyznę.

-Dziękujemy za gościnę ale niech pan zajmie się córką. Napewno cieszyłaby się, gdybyście spędzili trochę czasu razem - odparła szatynka, po czym odwróciła się na pięcie i opuściła dom mężczyzny.

Kiedy wraz z Pasquale'm podążali chodnikiem w kierunku swojego domu, chłopak spojrzał na siostrę z ukosa i uśmiechnął się pod nosem.

-Co się tak szczerzysz? - spytała rozbawiona, obserwując jak twarz Jej brata staję się coraz bardziej radosna.

-Po prostu cieszę się, że mogłem spędzić więcej czasu ze swoją ukochaną siostrzyczką - odparł, trącąc łokciem bok dziewczyny.

-Chyba raczej z Jej przyjaciółką - rzuciła ze śmiechem Karol a kiedy na policzkach chłopaka zauważyła rumieniec, otworzyła szerzej oczy i zatrzymała się w pół kroku. -Zakochałeś się w Niej, prawda? - spytała, próbując złapać kontakt wzrokowy ze swoim bratem lecz chłopak umiejętnie unikał Jej wzorku.

-A skąd - żachnął się, udając oburzenie, jednak widząc natarczywe spojrzenie siostry, przewrócił oczami i wybuchł delikatnym śmiechem. -Po prostu jeszcze nigdy nie czułem czegoś tak silnego przy kimkolwiek - odparł w końcu szczerze.

-Czemu Jej o tym nie powiesz? - spytała Karol, ruszając wolno do przodu.

-Myślisz, że chciałaby ze mną być? Z bratem Jej najlepszej przyjaciółki? - spytał rozbawiony a w Jego głowie zabrzmiała nutka nadziei i niedowiary.

Przecież to nic wszelkiego. Ja jestem z ojcem mojej najlepszej przyjaciółki, przeszło przez Jej głowę, po czym spojrzała na chłopaka w obawie, że powiedziała to na głos.

Pasquale jednak szedł do przodu i całkiem zatracił się w myślach o blondynce, która mogła znaczyć dla Niego tyle, co Jej ojciec dla Karol.

                                                  ↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠↠

Next wieczorem! ❤

Miłego dnia! 💋

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Where stories live. Discover now