T R Z Y N A S T Y

881 62 66
                                    

Karol spedziła reszte lekcji w łazience, próbując się uspokoić.

Kiedy dzwonek rozbrzmiał a na korytarzu szkolnym dało się usłyszeć coraz więcej głosów, nastolatka wyszła z kabiny.

Skierowała się do umywalek, gdzie przemyła twarz, próbując ukryć ślady łez, jednak na marne.

Jej oczy błyszczały a zaczerwieniony nos jasno dawał do zrozumienia, że płakała.

Szybko wyciągnęła telefon z kieszeni i napisała sms-a do Valentiny, prosząc o to, by przyszła do łazienki, w której była.

Schowała telefon z powrotem do kieszeni i usiadła pod kaloryferem, podkulając nogi pod brodę, jednocześnie otaczając kolana swoimi rękami.

Kiedy drzwi stanęły otworem a do łazienki weszła blondynka, Meksykanka ponownie wybuchła płaczem.

-Jeny, wyglądasz, jak siedem nieszczęść! - zawołała Pasquarelli, podbiegając do przyjaciółki. -Co się stało? - spytała, siadając obok Niej.

Otuliła Karol swoim ramieniem i przytuliła Ją do swojego ciała, próbując Ją uspokoić.

-Zaspałam więc moja mama zamówiła mi taksówkę - wyjąkała cicho Sevilla, próbując zatamować potok łez, jaki wylewał się z Jej oczu. -A ten frajer chciał mnie zgwałcić!

-To okropne ale już jest dobrze - powiedziała Valentina, tuląc mocniej do siebie roztrzęsioną nastolatkę. -Uspokój się, Karol. Jesteś już bezpieczna - zapewniła Ją, czując jak ciało dziewczyny nieco się rozluźnia.

-Dziękuję - wyszeptała, kładąc głowę na ramieniu blondynki. -Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie Ty.

-Od tego są przyjaciele, kochana!

Kiedy obie trwały w uścisku, drzwi łazienki ponownie stanęły otworem a do środka weszła szkolna diva, Giovanna a zaraz za Nią Jej przyjaciółki: Katja oraz Chiara.

Wszystkie trzy od razu spojrzały w stronę siedzących dziewcząt, po czym spojrzały na siebie porozumiewawczo.

-Co się stało, Karolciu? - spytała Reynaud, przybierając na twarz smutną minę. -Czyżby jakiś leszcz Cię rzucił bo zobaczył, jak bardzo daremną osobą jesteś? - dodała ze śmiechem.

-A Ty jak zwykle taka milusia - zaszydziła Valentina, wbijając zimny wzrok w twarz nielubianej dziewczyny.

-Dla Was jestem jak miód - rzuciła ze śmiechem, po czym odwróciła się dumnie i ruszyła do wyjścia. -Za mną, dziewczyny! - warknęła do pozostałej dwójki, które bez słowa ruszyły zaraz za Nią.

Kiedy w łazience ponownie zostały tylko Karol i Valentina, szatynka podniosła się z ziemi i spojrzała na swoją przyjaciółkę.

-Wybacz, Valu ale nie dam dziś rady być w szkole. Czuję się ogromnie przybita - wyznała cicho, spuszczając wzrok.

-Jasne, rozumiem. Po szkole jadę z Augustinem za miasto ale jeśli coś będzie się działo to od razu mi pisz i przyjadę do Ciebie - powiedziała Pasquarelli, przytulając przyjaciółkę.

-Nie mogę Cię o to prosić. Jesteście szczęśliwi a ja sobie poradzę - zapewniła Sevilla, patrząc na blondynkę. -Mogę na chwilę Twój telefon? Chciałabym spisać jeden numer bo usunęły mi się kontakty - poprosiła po chwili, kiedy były już w drodzę do wyjścia ze szkoły.

-Jasne, nie ma problemu - zgodziła się Valentina i podała swój telefon dziewczynie.

Karol szybko wyszukała w kontaktach numer do Ruggero i spisała go sobie na swój własny, po czym oddała telefon przyjaciółce.

-Dziękuję. Gdyby ktoś o mnie pytał to powiedz, że źle się poczułam i poszłam do domu, dobrze?

-Nie ma problemu. Odpocznij i w razie problemu dzwoń, kochana! - przypomniała blondynka i ruszyła do klasy, w której miała odbyć się kolejna lekcja.

Karol natomiast szybko wyszła ze szkoły, kierując się ścieżką wprost przed siebie.

Wybrała numer telefonu ojca Valentiny i przyłożyła telefon do ucha, wsłuchując się w dźwięk połączenia.

-Halo? - spytał mężczyzna, kiedy odebrał połączenie.

-Dzień dobry. Z tej strony Karol. Przyjaciółka Valentiny - powiedziała na jednym tchu nastolatka, idąc przed siebie.

-Karol? Coś się stało, że dzwonisz? - spytał zdenerwowany, przez co Karol poczuła się niepewnie.

-Wczoraj mówił pan, że drzwi dla mnie będą zawsze otwarte. Czy teraz też tak jest?

-Oczywiście. Gdzie jesteś? Przyjechać po Ciebie? - spytał, zadając pytania jak karabinu maszynowego, na co na twarzy Meksykanki wyszedł delikatny uśmiech.

-Przy panu czuję się bezpiecznie. Mogę przyjść? - spytała po chwili, przyśpieszając kroku.

Każdy dźwięk wzmacniał w Niej poczucie strachu, przez co Jej język plątał się, kiedy rozmawiała z mężczyzną.

-Oczywiście. Powiedz mi, gdzie teraz jesteś?

-Jestem blisko pana domu. Nie chcę stawać, chcę znaleźć się blisko pana - wyznała, sprawiając, że mężczyźnie włosy na rękach stanęły dęba.

-Wyjdę przed dom i zaczekam na Ciebie - zadecydował, na co dziewczyna przytaknęła i zakończyła połączenie.

Telefon wrzuciła do torebki i ruszyła do przodu, niczym torpeda, chcąc jak najszybciej znaleźć się tuż obok mężczyzny.

Kiedy z oddali zauważyła wielki dom Pasquarelli'ch poczuła ogarniający Ją spokój a kiedy przed bramą zauważyła krzątającą się, postawną sylwetkę mężczyzny, poczuła nieopanowaną radość.

Tylko przy Nim ostatnio czuła się dobrze.

A jedynym czego chciała to być przy Nim, niezależnie od wszystkich kłód rzucanych przez życie.

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Where stories live. Discover now