|Leśny sen pt.1|

1.3K 129 218
                                    

Chłopak czytający list spojrzał w stronę oczekującego Taehyunga, starając się nie pokazać po sobie niczego, co mogło wzbudzić w nim niepokój

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Chłopak czytający list spojrzał w stronę oczekującego Taehyunga, starając się nie pokazać po sobie niczego, co mogło wzbudzić w nim niepokój.
— To tylko listy od twojego ojca, który prosi cię o powrót do domu — rzekł w stronę blondyna, którego zmuszony był okłamać.

— Spalić to — burknął, krzyżujące ręce pod piersią, a Jungkook uśmiechnął się pod nosem, dobrze wiedząc, że młodszy nie odczyta w obecnej chwili listu od swojego ojca. — Wybacz, Jirae— przeszły krótkie słowa przez jego myśli, gdy zbierał wszystkie koperty. — Sporo ich wysłał — zauważył młodszy, przyglądając się Jeonowi.

— Chyba jest zdesperowany — odparł, nie ważąc się spojrzeć w stronę dwudziestolatka, który nie mógł dowiedzieć się jeszcze o jego prawdziwych intencjach oraz o Jirae, o której nie pamiętał, będąc nieświadomy swojego uczynku. Wiedział, że jeśli prawda wyjdzie na jaw, straci go bezpowrotnie, a to wszystko doprowadzi Taehyunga do załamania. Był świadomy tego, że nie uniknie tej prawdy, jednak chciał jakoś temu zapobiec.

— Mam gdzieś jego desperację po tym, co chciał mi zrobić — powiedział z urazą w głosie.

— Rozumiem twoją urazę, ale z pewnością ci kiedyś przejdzie, o ile on postawi coś w sobie zmienić — powiedział, przenosząc swoje oczy na chłopaka, który przyglądał się mu z namysłem.

— Wierzysz w zmiany? — zapytał nagle.

— W zmiany? — uniósł brew. — Raczej tak.. Dla kogoś, kogo się kocha, można się zmienić — odpowiedział, a na ustach Kima zakwitł szczery uśmiech.

— Lubię to — powiedział z entuzjazmem, a Jeon uniósł w zmieszaniu brwi.

— Co lubisz? — zapytał.

— Te słowa. Zmienić się dla kogoś, kogo kochasz — odpowiedział z uśmiechem. — Podobają mi się te słowa, bo przy tobie i dla ciebie cały czas pragnę się zmieniać na lepszą wersję samego siebie — wyznał szczerze, a Jungkook otworzył w zaskoczeniu oczy. — Czasem to jest takie frustrujące, bo jakbym bardzo się starał, nic mi nie wychodzi, ale moją siłą jesteś ty. Zanim cię poznałem, byłem okropną osobą, która przelewała swoje kompleksy i cały ból na innych, chcąc wyprzeć się za wszelką cenę prawdy o sobie. Nie zmienię tego, jaki byłem w przeszłości ani tego, co w życiu mnie spotkało, ale dzięki tobie ten ból nie jest taki przerażający, dlatego tak bardzo nienawidzę tego, że się ode mnie odsunąłeś — spojrzał swoimi zaszklonymi oczami w oczy męża, który czuł się okropnie przez te słowa, choć nie powinien, gdy były one słowami z serca Taehyunga. To zawieść, którą mu przyniesie, zniszczy ten piękny i szczery uśmiech na ustach dwudziestolatka. Zacisnął swoją dłoń na kopertach, nie chcąc więcej słuchać. — Ty jesteś moją nadzieją, Jungkook — wyznał.

— Chodź tu do mnie — szepnął, a Taehyung podszedł do niego, gdzie Jungkook otworzył swoje ramiona, by mógł przytulić się w jego ciało. — Wybacz, że cię zawiodłem. Wynagrodzę ci to czekanie. Na pewno musiałeś czuć się samotny — rzekł ze łzami w oczach, które ukrywał przed młodszym. Zacisnął swoje drżące wargi, gdzie po raz pierwszy w swoim życiu bał się przyszłości, której nie był w stanie zagwarantować Taehyungi i sobie. — Ale nie mniej mnie za swoją nadzieję. Cała siła, którą w sobie masz, nie jest darem ode mnie.  Masz ją, bo pomimo tego całego pogmatwania w twoim życiu, zawsze tę siłę w sobie miałeś, tylko nie byłeś jej pewny — dodał, a Taehyung podniósł na niego swoje oczy, gdzie zaskoczył się widokiem łez Jungkooka.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThWhere stories live. Discover now