|Epilog|

2.4K 189 224
                                    

~Witajcie w ostatnim rozdziale^^

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Witajcie w ostatnim rozdziale^^

Koszmar trwający praktycznie całe życie Taehyunga w końcu dobiegł końca, lecz pozostawił po sobie ranę, której długi czas z pewnością nie zagoi. Bolała go dusza, lecz wolna potrafiła uwierzyć, że dobry czas w końcu nastanie, a on więcej już nikogo nie skrzywdzi, a tym bardziej Jungkooka.
— Mamy tutaj dwóch rannych, jeden z nich jest w salonie, nieprzytomną kobietę i jeden zgon — zakomunikował policjant, a Taehyung szybko podbiegł do Jungkooka, przy którym przykucnął i drżącymi dłońmi objął jego zimne policzki.

— Jungkookie kochanie słyszysz mnie? — zapytał, patrząc ze zmartwieniem na chłopaka, który lekko przytaknął głową.

— Byłeś odważny, Tae. Od teraz zadbam o ciebie — szepnął słabo, a młodszy ucałował go w zimne czoło, gdzie zaraz do nich podeszli ratownicy. — Wyjdę z tego i będziemy razem, obiecuję — powiedział, gdy mężczyźni przenieśli go na nosze, a młodszy nie opuszczał jego dłoni.

— Najważniejsze jest, żebyś przeżył i zaczął wszystko na nowo — powiedział, a ledwo kontaktujący chłopak nie zrozumiał jego dogłębnego przekazu. Młodszy patrzył za ratownikami, którzy zabierali bruneta, a sam opuścił piwnicę z policjantem, który wyprowadził go bezpiecznie z domu, przed którym znajdywało się pełno ludzi, a w tym jego przyjaciele, którzy szybko podbiegli do niego. Jimin z Jinem zamknęli go w swoich ramionach, gdy obydwoje byli szczęśliwi, widząc go całego i zdrowego.

— Jak dobrze, że nic ci nie jest — powiedział zatroskany Jimin. — Musiałem kopnąć tych policjantów, żeby w końcu ruszyli dupy i poszli wam pomóc — oznajmił przyjacielowi.

— Serio to zrobiłeś? — zapytał zdziwiony.

— Serio i dostał za to mandat — rzekł Seokjin, a Taehyung spojrzał na megafon w dłoni Jimina, przez co uniósł na niego swoją brew.

— No co? Spodobał mi się, a ten policjant dał mi go dla świętego spokoju — wyjaśnił chłopak. — Przez nich biedny Jungkook jest teraz ranny i nie wyglądał za dobrze. Yoongi pojechał z nim do szpitala. Też tam jedźmy — powiedział, a Taehyung pokręcił głową w zaprzeczeniu.

— Jedźcie sami, j-ja przyjadę, gdy zeznam wszystko policji — powiedział, gdzie swoje oczy przeniósł na czekającego policjanta, a dwójka przytaknęła w zrozumieniu głową.

— Zostanę z tobą — zaproponował Seokjin.

— Nie trzeba, poradzę sobie — uśmiechnął się słabo, a dwójka wymieniła się krótkimi spojrzeniami nie rozumiejąc za bardzo podejścia Taehyunga. — Bądźcie przy Jungkooku, zanim ja do niego przyjadę — dodał.

— No dobrze — zgodzili się z chłopakiem, który odszedł wraz z policjantem, jednak obydwoje czuli, że coś jest nie tak z ich przyjacielem. Zrozumiałe było dla nich to, że może w obecnej chwili być szoku, jednak zadziwiający był dla nich spokój Taehyunga.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz