|Dla nas|

1.2K 142 170
                                    

~Witam^^ Mamy już 2day z CZ 🥰

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Witam^^ Mamy już 2day z CZ 🥰

Jungkook opuszczając salę wizyt, szedł korytarzem, gdzie towarzyszył mu strażnik. Nie potrafiąc dłuższej trzymać w sobie gniewu i bólu po tej trudnej rozmowie, zatrzymał się, przykładając do oczu dłoń, starając się zatrzymać łzy, które rzewnie opuszczały jego oczy.
— Ruszaj się tysiąc dziewięćset! — podniósł na niego głos strażnik, który chwycił go mocno za ramię, a on nie wytrzymując, uderzył mężczyznę, którego powalił na zimie jednym precyzyjnym ciosem, gdzie przez jego impulsywne zachowanie wokół niego zebrali się inni strażnicy, którzy chcieli go powstrzymać przed kolejnym złym ruchem.

— Nie chcę go zostawiać — wysapał, ciężko oddychając, gdy nie potrafił zapanować nad emocjami i swoją wybuchowością. Uderzony pałką w ramię, wykrzywił się na twarzy, upadając na jedno kolano, gdzie zaraz podniósł się, by rzucić się na strażnika i oberwać od innych w najczulsze punkty w swoim ciele. Jednak nic nie równało się z uderzeniem pałką w żebro, które położyło go jednym uderzeniem na ziemię.

— Zachciało się walczyć?! — podniósł na niego głos strażnik, który z siłą naparł butem na podbrzusze bruneta. — Żałosny z ciebie człowiek. Posiadając za wroga prezesa Kima i zachowując się w taki sposób, szybko stąd nie wyjdziesz — pokręcił głową, patrząc na niego jak na robaka społecznego. — Myślę, że doba w izolatce, czegoś go nauczy. Zabierzcie go — rzekł w stronę strażników, którzy przyjęli jego rozkaz i podnieśli Jeona, zabierając go prosto do izolatki, gdzie poskładanego po seriach uderzeń położyli na materacu i zamknęli na cztery spusty.

Obolały chłopak leżał bezwładnie na materacu, gdzie cały fizyczny ból ani trochę nie równał się z bólem, którego doświadczał w sercu. Rozmowa z Taehyungiem sprawiła, że chciał żałować, a rozmowa z Seokjinem niszczyła go od środka, gdyż pragnął poznać całą prawdę i nie wątpić już w niewinność Tae.
Rezygnacja z tej miłości była dla niego o wiele trudniejsza niż mógł przypuszczać. Przecież już raz wyrzekł się uczuć do drugiej osoby, którą kochał, więc dlaczego tym razem bolało to tysiąckroć bardziej?

Łzy ociekły po jego bladych policzkach, gdy pogrążony był w wielkim chaosie zrodzonym w jego głowie. Wątpliwości, poświęcenia, wszystko to źle wpływało na niego i samego Taehyunga. Winił się za to, że pozwolił mu uzależnić się od niego, przez co wszystko teraz wydawało się zbyt trudne dla ich dwojga, a młodszy wyglądał na zagubionego i przerażonego.
Patrzył zasmuconymi oczami w sufit, gdy wspomnienie wystraszonego dwudziestolatka rozdzierało mu serce.
"Chciałbym być niewierny uczuciom do ciebie, ale ktokolwiek to będzie, on nie będzie tobą."

— Oszaleje przez niego — szepnął, wiedząc, że do tej rozmowy nie powinno dojść, gdyż właśnie czegoś takiego pragnął uniknąć, by nie żałować swojej decyzji o zrezygnowaniu z tego uczucia. Wiedział, że nie będzie w stanie zagwarantować chłopakowi bezpieczeństwa ani nie jest godzien jego uczuć po tym, jak z premedytacją zabawiał się jego uczuciami. Wszystko pozostawił w rękach ojca chłopaka, który jako jedyny mógł mu zagwarantować bezpieczeństwo.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz