|W celi|

1.6K 146 147
                                    

Taehyung siedział w kącie celi, gdzie patrzył w stronę siedzącego Jungkooka, który był naprawdę opanowany i spokojny w przeciwieństwie do niego

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

Taehyung siedział w kącie celi, gdzie patrzył w stronę siedzącego Jungkooka, który był naprawdę opanowany i spokojny w przeciwieństwie do niego. Gdyby byli sami może jeszcze uszłoby to jakoś, ale pijani i obrzygani faceci nie ułatwiali całej sprawy, a on nie był przyzwyczajony do tak skromnej przestrzeni i obleśnego zapachu oraz biedaków, którzy zalewają się w trupa każdego dnia. Może on również dawał nieźle popalić, ale jeszcze nigdy nie skończył w areszcie. Stojący kibelek na otwarciu jeszcze pogarszał sytuację. Blondyn skrzywił się widząc, jak pijany mężczyzna ledwo może trafić do muszli, przez co zniesmaczony hamował odruchy wymiotne.

- Nie dam rady! - podniósł głos, gdy mężczyzna w trakcie szczania puścił zaraz pawia. Zdenerwowany podszedł do krat, które objął dłońmi. - Halo! Proszę o zmianę celi! - krzyknął, a słysząc z daleka rechot policjantów zmrużył swoje oczy. - Będziecie jeszcze żałować! - pisnął sfrustrowany, gdzie w zdenerwowaniu poczochrał swoje włosy.

- Przestań drzeć mordę panienko - wybełkotał leżący na ziemi mężczyzna.

- Nie jestem kobietą, debilu! - warknął.

- Zostaw go, Tae - szepnął ze spokojem Jungkook, który oparł się o ściankę, a Taehyung spojrzał na niego z niedowierzaniem.

- Ja nie mogę uwierzyć, jak ty możesz być w takiej sytuacji taki spokojny - pokręcił głową.

- Grunt to odnalezienie swojego Yang w trudnej sytuacji i zapanowanie nad Yin - rzekł niewzruszony.

- Srang! Ja chce stąd wyjść! - rzucił się w stronę krat, które zaczął szarpać. - Duszę się w takich ciasnych pomieszczeniach - jęknął żałośnie.

- Masz klaustrofobię? - zapytał unosząc brew.

- Raczej wstręt do małych i brudnych pomieszczeń z obrzyganymi pijakami! - wskazał palcem na dwójkę mężczyzn.

- Przesadzasz. Życie jest mimo wszystko piękne - uśmiechnął się zadowolony.

- Widzisz? Nawet tobie te rzygi zaszkodziły i bredzisz o pięknym życiu, kiedy wiemy, że jest posrane - powiedział pokręcając nerwowo głową. - Boże.. jeszcze ja odurzę się tym gównem - zsunął się po kratach na podłogę. - Może Dongseok nam pomoże - szepnął z nadzieją w głosie. - W ogóle po cholerę rzuciłeś się na tych policjantów?! Mogłeś mnie stąd wyciągnąć innym sposobem - spojrzał pretensjonalnie na chłopaka.

- Mówiłem, że nie mogę ciebie zostawić samego - spojrzał na niego ze spokojem w oczach. - Chciałbyś tutaj siedzieć sam? - uniósł brew, a młodszy pokręcił głową.

- To było naprawdę odważne z twojej strony, ale kto nam teraz pomoże? - zapytał z bezsilnością w głosie. - Dongseok to frajer - westchnął ciężko.

- Nie martw się, wszystko będzie dobrze - powiedział, chcąc go uspokoić. - Twój ojciec na pewno przyjdzie ci z pomocą - dodał, a Taehyung uśmiechnął słabo.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThKde žijí příběhy. Začni objevovat