|Mój cień|

1.9K 179 83
                                    

Przedstawiający się chłopak, zaskoczył Taehyunga swoimi słowami, które wydawały mu się wręcz absurdalne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przedstawiający się chłopak, zaskoczył Taehyunga swoimi słowami, które wydawały mu się wręcz absurdalne. Jego cień? Niby jakim prawem mógł w taki sposób się mu przedstawić i patrzeć na niego z taką dominacją? Jeon Jungkook nie spodobał mu się i to już za pierwszym spotkaniem. Nie rozumiał, o co chodziło z byciem jego cieniem, jednak spojrzenie chłopaka sprawiało, że nie potrafił być wobec niego ufnym. 

Z uwagą przyglądał się mężczyźnie, który był tego samego wzrostu, jednak masywnie przewyższał go. Mógł zauważyć, że budowa chłopaka jest wyrzeźbiona, jak po wielu latach ciężkich treningów. Rysy jego szczęki idealnie komponowały się z przystojną twarzą, gdzie węglowe oczy potrafiły odwrócić od całej reszty uwagę. Ciemne kosmyki włosów, były delikatnie podkręcone, a długa grzywka opadała na jego czoło. Mógł szczerze przed sobą przyznać, że chłopak jest naprawdę przystojny. 

— Jeon Jungkook, masz być moim cieniem? Jak? — zapytał, patrząc na chłopaka podejrzliwie. 

— Pozwól, że ja ci to wyjaśnię, Taehyung — wtrącił się Woojoon, który postanowił interweniować, zanim jego syn pośle do diabła jego pracownika albo – co gorsza – rzuci się na niego. Taehyung oderwał swoje oczy, z intensywnych ciemnych oczu Jungkook, przenosząc je na ojca, który podszedł do nich, zatrzymując się między dzielącą ich przestrzenią. 

— Czekam na jakieś wyjaśnienie, bo chyba ten chłopak się pomylił — stwierdził, mierząc wzrokiem ciemnowłosego chłopaka, którego spojrzenie ani trochę się nie zmieniło. Te ciemne oczy bez żadnego wyrazu, mogły wzbudzać w jakimś stopniu lęk, jednak Taehyung nie był bojaźliwą osobą i nie pozwoliłby nigdy, by jakiś marny pracownik jego ojca go zdominował.

— Nie, on się nie pomylił, Taehyung — oznajmił Woojoon, a Taehyung spojrzał na niego z niedowierzaniem. 

— O co tutaj chodzi, tato? — zapytał, już w ogóle niczego nie rozumiejąc.

— Pan Jeon, będzie od dziś kroczył za tobą, niczym twój cień. Będzie dbał o twoje bezpieczeństwo i o to, abyś nie pakował się w kolejne problemy, jak dwa lata temu — powiedział, patrząc z powagą w oczach na dwudziestolatka, któremu jego słowa, ani trochę się nie spodobały. 

— Nie będzie za mną chodził, jakiś biedak przebrany za pingwina! — podniósł zdenerwowany głos, a Jungkook patrzył na niego z wyższością, bez żadnych emocji. Opanowanie było jego jedyną pozytywną stroną, która mogła powstrzymać go od prawdziwych chęci uciszenia tego rozpuszczonego dzieciaka. 

— Nie zachowuj się tak! Pan Jeon działa na moje zlecenie i będzie robił to, co należy..

— Co powinno należeć do twoich obowiązków kilka lat temu, tato — rzekł pretensjonalnie, nie chcąc być litościwym w stosunku do ojca, który jak zwykle wyręcza się cudzymi rękoma. — Wybacz, ale jest już za późno na takie działania. Ja się nie zmienię, jestem takim, jakiego mnie stworzyłeś. Uczyłem się od najlepszego, czyż nie? — uniósł chytrze brew.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz