|Pragnienie zemsty|

1.9K 187 143
                                    

Minęły dwa dni, a Taehyung wciąż nie potrafił dojść do siebie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Minęły dwa dni, a Taehyung wciąż nie potrafił dojść do siebie. Czuł, jak ból rozwala mu wewnętrznie czaszkę, a wszystko winny był zjazd, po zażytej tabletce. Leżał w swoim łóżku, trzymając przy głowie woreczek lodu. Pragnął przestać już odczuwać ból i poczuć się dobrze, a leżenie w łóżku było najlepszą opcją. Jednak dobijający się dzwonek do drzwi jego apartamentu, zaczynał naprawdę drażnić jego bębenki słuchowe. 

— Kto się teraz do cholery dobija? —  mruknął zirytowany, wstając niechętnie ze swojego łóżka, gdzie udał się do drzwi, jednak zanim otworzył, spojrzał na monitoring. Widząc osobę w ciemnej czapce z daszkiem, zmrużył swoje oczy. Nie potrafił rozpoznać osoby, jednak wciąż się dobijał, więc postanowił otworzyć drzwi, nie patrząc nawet na swój wygląd. — Słucham? —  spojrzał oczekująco na mężczyznę w czapce. 

— Kim Taehyung? —  zapytał niskim tonem, a jasnowłosy uniósł zirytowany brew.

—  Tak, to ja —  odpowiedział mu. —  Czego pan chce? —  zapytał wprost.

—  Jest pan zatrzymany —  oznajmił, a oczy chłopaka powiększyły się w zaskoczeniu. — Za bycie zimną suką, ale za to w cholerę przystojną —  dodał z pewnym uśmiechem, gdzie wprosił się do mieszkania Kima, który zaskoczony wycofał się w tył, wpadając w szafę. Mężczyzna zaczął się rozbierać i poruszać seksownie, przez co Taehyung mógł zrozumieć, że jego przyjaciele go wynajęli. 

—  Stop! Koniec, czy coś! —  podniósł głos, powstrzymując go przed ściągnięciem spodni. —  Może pan iść. Nie wynajmowałem pańskich usług —  westchnął ciężko.

—  No ej! —  krzyknęła dwójka stojąca przy drzwiach, a widzący ich Taehyung na ich widok, miał ochotę zrobić im krzywdę. —  A miało być tak zabawnie —  wydął dolną wargę Jimin.

—  Wasza dwója, marsz do salonu, a panu podziękujemy! —  rozkazał, wypychając mężczyznę za drzwi. Jimin i Jin, wystraszeni udali się do salonu, gdzie czekał na nich gniew Taehyunga. 

—  W skali o jeden do dziesięciu, jak bardzo mamy przejebane? —  zapytał szeptem Jin.

— Kurwa dziesięć — odpowiedział mu, a widząc idącego w ich stronę Taehyunga, nie wiedzieli, czego mogą się po nim spodziewać. Jednak widząc jego podrapany policzek, wiedzieli, że randka z pewnością nie była udana. 

—  Siadajcie —  powiedział, siadając na wygodnej kanapie, a dwójka usiadła posłusznie naprzeciwko niego. — Mam ochotę was zabić, za tą nieśmieszną randkę — spojrzał na nich rozgniewany.

— Aż tak źle było? —  zapytał niepewni Jimin.

—  I tak jak! —  podniósł zirytowany głos. — Przez was dostałem ataku, idioci! —  spojrzał na nich z żalem. 

—  To miała być dla ciebie nauczka, za to, jak się zachowujesz. Zamiast traktować wszystkich z wyższością, mógłbyś postawić się na miejscu ludzi, jak ta dziewczyna —  powiedział Jimin, który miał czasami dosyć próżności Taehyunga.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThWhere stories live. Discover now