|Posłuszeństwo|

1.8K 184 84
                                    

Ciało blondyna jakby sparaliżowało się wraz z nietypowym pytaniem Jungkooka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ciało blondyna jakby sparaliżowało się wraz z nietypowym pytaniem Jungkooka. Nie potrafił zrozumieć, jak Jeon mógł zdobyć się na taki akt w jego stronę, będąc nikim. Starał się oddychać spokojnie, jednak było to nie lada wyzwaniem, mając nad sobą tego demona. No może i nie był nim dosłownie, jednak niewiele różnił się od takiego. 

—  Jak śmiesz porównywać  mnie do owcy?! — zapytał zdenerwowany, odwracając głowę w stronę chłopaka, mogąc wyczuć jego gorący oddech na swojej skórze. — Nie jestem słabeuszem, Jungkook! — warknął, patrząc nienawistnie w jego węglowe oczy, które nie okazywały niczego, prócz tej nieświadomej dzikości. 

— Silni ludzie nie sięgają po używki, za każdym razem, gdy potrzebują poczuć, choć trochę więcej odwagi —  stwierdził z pewnością, a jego słowa były jak prawdziwe ciosy prawdy, której nigdy dostrzec nawet nie chciał. Jednak jego zrozumienie nie mogło nadejść ze spokojem, nie potrafił zaakceptować tego, że to zwykły pracownik musi go w tym wszystkim uświadamiać. —  W moich oczach nie jesteś silny, Taehyung. Jesteś jedynie słabym, rozpieszczonym dzieciakiem milionera —  dodał, a blondyn zmarszczył automatycznie swoje brwi. 

—  Odsuń się ode mnie! —  podniósł głos, a jego dłonie umieściły się na klatce piersiowej chłopaka, próbując odsunąć go od siebie po tej niezręcznej walki między nimi. 

—  Obiecujesz być grzeczny? —  uniósł brew. 

—  Niczego nie będę ci obiecywał śmieciu! —  podniósł głos, czując się bezsilnym przez mężczyznę, który odsunął się od niego, dając mu w końcu upragnioną przestrzeń. —  Nienawidzę cię, Jungkook. Wolałbym, abyś odszedł i dał mi w końcu spokój. Twoja obecność jest jak trucizna, którą muszę spożywać, dzień po dniu —  rzekł z jadem w głosie. Nie chciał być łagodnym dla Jeona, który ułożył swoje dłonie na kierownicy, bijąc się z własnym wewnętrznym gniewem, którego starał się ukazać jeszcze bardziej przed Kimem. 

Blondyn zmierzył go wzrokiem. Miał nadzieję, że w końcu uciszył nieposłusznego pracownika, który jako pierwsza osoba w jego życiu ugryzła go w szyję. Już sam nie wiedział, czy powinien być zły, czy może ma zacząć płakać ze śmiechu. Mimo wszystko Jeon Jungkook był jedyną osobą, która bez pieniędzy i władzy była od niego silniejsza. Myśl, że dał się mu dotykać w nocy, doprowadzała go do szału. Jeon zrobił mu dobrze i... to właśnie go blokowało! 

Obydwoje milczeli, będąc pogrążonym we własnych myślach. Pukanie w boczną szybę, od strony Taehyunga spowodowało, że spojrzeli w stronę osoby za szybą. Taehyung widząc Dongseoka wywrócił mimowolnie oczami. — Jeszcze tego popaprańca brakowało — burknął pod nosem, po czym opuścił pojazd, gdzie przyrodni brat chłopaka objął go w talii, próbując go przytulić. Oczywiście kończyło się to odepchnięciem Taehyunga, który nienawidził takich czułości, a przynajmniej nie od niego. Po prostu nie spotkał nikogo, kto potrafiłby uspokoić go przytuleniem, jak potrafiła zrobić to jego mama. — Daj mi spokój, Dongseok — mruknął z chłodem, odpychając od siebie chłopaka, który nie był zadowolony jego odrzuceniem. Pozwolił odejść Taehyungowi w stronę domu, nie chcąc jeszcze bardziej go denerwować. 

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThWhere stories live. Discover now