|Głodny dotyku|

2K 184 97
                                    

Jungkook bardzo dobrze zrozumiał polecenie Taehyunga, którego pierwszym dzisiejszym kaprysem była galeria handlowa

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jungkook bardzo dobrze zrozumiał polecenie Taehyunga, którego pierwszym dzisiejszym kaprysem była galeria handlowa.  Przechadzał się po dużym centrum, gdzie czuł się naprawdę obco i nieswojo. Nie przywyknął do chodzenia w takie miejsca, lecz jego podopieczny, wręcz przeciwnie. Jasnowłosy czuł się tutaj bardzo odnaleziony, jakby to miejsce było jego drugim domem. Nie mógł się temu dziwić. Prezes Kim, ostrzegał go przed zamiłowaniem dwudziestolatka do zakupów. 

Kroczył, jak cień za swoją ofiarą, która szła przed nim. Taehyung stawiał swoje kroki bardzo pewnie, prezentując przed każdym jego smukłe biodra. Chłopak błyszczał i nikt nie był w stanie go nie zauważyć. Jungkook mógł zobaczyć spojrzenia kobiet, w młodszym i w średnim wieku oraz mężczyzn. Naprawdę dziwiło go, to całe zainteresowanie taką nic niewartą osobą. 

Być może Taehyung, posiadał perfekcyjną i nieskazitelną urodę, jednak o jego wnętrzu już nie można było się tak wypowiedzieć. Ciemnowłosy, przeszedł swoim wzrokiem po całej osobie chłopaka, skanując go, od głowy do stóp. Sylwetka młodego arystokraty była urzekająca, jak na mężczyznę i znacznie różniła się od tej jego. Zgrabne ciało ze wcięciem w talii oraz szersze biodra i te uwydatniające pośladki dwudziestolatka, potrafiły sprawić, że orientacja dla wielu osób nie miała już żadnego znaczenia. Jungkook mógł bez bicia przyznać, że Kim mógłby równać się z kobiecymi sylwetkami. Był, po prostu przepiękny. 

Dwudziestolatek zatrzymał się przed sklepem z ubraniami, gdzie zaraz spojrzał w stronę podążającego za nim chłopaka.  — Panie Jeon, zrobimy sobie tutaj mały obchód — zwrócił się do niego z nikłym uśmieszkiem, którego w ogóle zrozumieć nie potrafił Jeon. 

— Jeśli pan już się zdecydował, to możemy wejść — odparł ze spokojem w głosie. Opanowanie, które biło od niego, naprawdę zaczynało intrygować Kima, który nie mógł uwierzyć w to, że po godzinnym chodzeniu w kółko, ten nie ma ochoty rzucić wszystkiego i zostawić go samego. 

— Wytrwały jest — pomyślał, wchodząc do środka firmowego sklepu, gdzie za nim wszedł ciemnowłosy chłopak. Taehyunga denerwował się obecnością mężczyzny, jednak musiał jakoś  go znieść. Zaczął przechadzać się między wieszakami, ściągając to, co wpadło mu w oko. Nawet nie zamierzał tego przymierzać. Ufał swojemu gustowi i wiedział, w czym wygląda najlepiej. Zebrane na wieszakach ubrania podawał Jeonowi, któremu ledwo mieściły na rękach, wciąż pozostając opanowanym. Choć w głębi duszy, miał ochotę rzucić tym wszystkim w rozkapryszonego dwudziestolatka.

 Był zdania, że każdy, kto czegoś chciał, sam powinien męczyć się z kupnem, jednak w tym świecie, ludzie bogaci nie męczyli swoich rąk, przy wydawaniu pieniędzy, a za to wykorzystywali cudze ręce. Taka była praca i trzeba było się do niej dostosować, nieważne jak bardzo to było absurdalne w oczach Jungkooka. 

— Zanieś to do kasy i niech to ładnie zapakują — rozkazał chłopakowi, który zacisnął swoją szczękę, naprawdę starając się nie wyrzucić tego wszystkiego przed jego nogami.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThWhere stories live. Discover now