|Trzy zasady|

2.8K 226 226
                                    

Ciemnowłosy dwudziestolatek patrzył ze zdumieniem na chłopaka, który raczej uchodził za młodego arystokratę

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Ciemnowłosy dwudziestolatek patrzył ze zdumieniem na chłopaka, który raczej uchodził za młodego arystokratę. Nie lubił zbyt dużej pewności siebie u osób patrzących na niego z góry, jednak zakapturzony chłopak wydawał się osobą, która lubi dostawać, niżeli dawać. Po tym stwierdzeniu mógł być pewny, że nie chce mieć żadnego do czynienia z kimś tak niepoważnym.

— Możesz sobie szukać, a na uwagę i tak nie zasłużysz — odparł bez żadnych emocji. Nie chciał, aby młody arystokrata ujrzał jego zaskoczenie, czy chociażby oburzenie. Wiedział, że takie osoby lubią się wyróżniać i zwracać na siebie uwagę. On był prostą osobą, która musiała wyliczać pieniądze co do ostatniego grosza. Niestety nie każdego spotyka życie usłane różami od samego urodzenia. — Przepraszam za mój błąd. Na przyszłość będę bardziej uważny na drodze i postaram się nikogo nie narazić na niebezpieczeństwo — rzekł nadzwyczaj spokojnie, a ciemno-czekoladowe tęczówki młodzieńca z największą uwagą wpatrywały się w niego.

Nigdy nie otrzymał tak szybkiego kosza, ale co ludzie nie zrobią dla jego pieniędzy? Każdy go pragnął, więc i tutaj nie było możliwości, aby mogło być inaczej.

— Mam taką nadzieję. Pamiętaj, że nie każdy będzie równie wyrozumiały, co ja — uśmiechnął się pewnie pod nosem, czego zauważyć nie mógł ciemnowłosy chłopak. Wiedział, że to jest tylko pierwsze i ostatnie spotkanie z chłopakiem, który po wyglądzie jego pojazdu nawet nie kwalifikował się do bycia, chociażby jego kochankiem na jedną noc. Był po prostu rozbawiony całą tą sytuacją, jednak nie mógł zaprzeczyć, że brunet nie został obdarzony niezwykłą urodą. Każde jego najmniejsze spojrzenie powodowało jakieś nieznajome odczucia, którym towarzyszyło żałosne rozbawienie. To były oczy, które skradły nocą gwiazdy z nieba.

Zakapturzony chłopak zbliżył się do nieznajomego, który wyczuwając jedynie przyjemną woń jego perfum, wpatrywał się tempo przed siebie, nie chcąc obdarzyć chłopaka, chociażby jednym swym spojrzeniem.

— Może kiedyś jeszcze na siebie wpadniemy, sir bad driver — powiedział na odchodne, chcąc zejść w końcu z drogi, na której powstał już zbyt długi korek, by móc dłużej prowadzić tą niezwykłą i niezręczną konwersację.

Jungkook trzymał mocno zaciśniętą szczękę, a gdy osoba chłopaka, zniknęła z zasięgu jego wzroku, pragnął się rozluźnić, co nie było łatwym zadaniem. Nie pojmował własnej reakcji na chłopca o ciemno-czekoladowych oczach, które biły dzikością i z pewnością były niezwykłe.

- Oppa, idziesz już? - zapytała dziewczyna, która wystawiła głowę zza szyby samochodu. Jeon odwrócił się w jej stronę, widząc jaki korek zrobił się za jego samochodem. Nie uszły temu trąbienia zniecierpliwionych ludzi. Wrócił szybko do pojazdu, by odjechać. - Co tak długo ci to zajęło? - uniosła brew ku górze.

— To wszystko twoja wina i twojego kochasia — rzekł z chłodem w głosie, a Jirae zmrużyła swoje oczy w niezadowoleniu.

— Mówi się crasha, ajshh nie jesteś w ogóle na czasie, oppa — skrzyżowała ręce pod piersią. — Poza tym, przeprosiłam — zauważyła, a ciemnowłosy wywrócił oczami.

Cień Zemsty| J.Jk & K.ThOnde histórias criam vida. Descubra agora