♕︎𝑿𝑿𝑰- 𝐿𝑒𝑡'𝑠 𝑝𝑙𝑎𝑦 𝑡ℎ𝑒 𝑏𝑜𝑡𝑡𝑙𝑒..♕︎

1K 40 34
                                    

Z jedej strony kiedy dziewczyna go pocałowała czuł rozchodzące się ciepło po jego ciele i miłej uczucie .

Ale z drugiej..?

Czemu?

To pytanie nasuwało mu się cały czas.
Kiedy w końcu położył się znowu padło w jego głowie to jedno pytanie..

Co ty ze mną robisz Roberts...

~•~

Pov Agata

Po wczorajszym balu byłam wykończona .

Wstałam dość późno jak na mnie.

Szybko się ubrałam i zaczęłam ogarniać łóżko . Dziś nie ma lekcji , ponieważ nauczyciele je odwołali, z wiadomych nam przyczyn.

Swoją drogą mieliśmy grać w butelkę wraz ze znajomymi.

Od razu poprawił mi się humor , jednak szybko znikł , kiedy przypomniało mi się kto będzie z nami grał.

Kate Roses . Bardzo jej nie lubiłam i varandra* .

Już na drugim roku nie przypadłyśmy sobie do gustu.

To wszystko jest dłuższą historią , ale mniejsza o to .

Wyszłam z dormitorium, żeby oddać książki do biblioteki .

Było ich dość sporo, ale nic nie poradzę, że bardzo lubię czytać.

Walburga oraz Oliphe, często mają ze mnie ubaw i twierdzą, że gdybym mogła poślubiłabym bibliotekę , albo ukradła wszystkie książki jakie tylko są na świecie i zamknęła się w dormitorium na wieki .

Zawsze mnie to śmieszyło.

Potrafią poprawić humor.

I za to właśnie je uwielbiam.

Teraz jednak , wróćmy do rzeczywistości.

Byłam już pod drzwiami gdy na kogoś wpadłam. Straciłam równowagę i upadłabym na podłogę gdyby nie jakieś silne ramiona.

- Wybacz. Nie widziałam Cię. - powiedziałam po chwili .

- Nie, to ja przepraszam.- odpowiedział Puchon

- Andrei ?

- Oczywiście- zaśmiał się- daj pomogę Ci.

- To miło z twojej strony , ale nie musisz.

- Nalegam - powiedział i wziął kilka ksiąg. -Swoją drogą , dość dużo tego masz .

- No trochę się tego nazbierało, ale to nic wielkiego. Bywało więcej. - zaśmiałam się cicho .

Otworzyłam drzwi biblioteki i razem weszliśmy do środka.

~•~

Poszliśmy odłożyć książki na swoje miejsce.

Zajęło nam to dość dużo czasu, ponieważ chcieliśmy je ułożyć odpowiednio , tak jak przystało.

Moglibyśmy użyć różdżek, ale tak się złożyło, że nie mieliśmy ich przy sobie. Los najwyraźniej tak właśnie chciał.

Po upływie kilku minut wyszliśmy z pomieszczenia i żywo rozmawiając zaczęliśmy kierować się w stronę błoni.

Usiedliśmy przy najbliższym drzewie .

✔︎𝓜𝓲𝓵𝓸𝓼́𝓬́ 𝓑𝓸𝓵𝓲 ||𝓣𝓸𝓶 𝓜𝓪𝓻𝓿𝓸𝓵𝓸 𝓡𝓲𝓭𝓭𝓵𝓮 -𝓒𝔃.𝓘✔︎Where stories live. Discover now