#74

919 36 4
                                    

Pov. Julka

Lekarz spoglądał na kartkę trzymaną w dłoniach. Lekko się denerwowałam wynikami. Poczułam uścisk na mojej dłoni, to Kacper. Uśmiechnęłam się do niego

-wygląda na to, że wszystko jest w porządku - powiedział podnosząc wzrok na nas

-ale jak to? - zapytał Kacper - to dlaczego Julka tak często mdleje i źle się czuje?

Uniósł ręce

-to musi być wina przemęczenia. Albo tak jak sami mówiliście alkoholu. On sam w sobie szkodzi sercu Julki, a w połączeniu z lekami może być jeszcze gorzej

-wiem, przepraszam - powiedziałam spuszczając głowę - sama nie wiem jak to się stało, nie wypiłam tego specjalnie

-spokojnie, nic poważnego się nie stało i to najważniejsze - uśmiechnął się

-too, co teraz? - spytał kacpi

-przepiszę Julce mocniejsze leki, może to coś da. Oszczędzaj się. Przez chociaż tydzień staraj się w miarę nic nie robić, aby organizm odpoczął. Słyszałem, że macie dużo nagrywek, może też sobie na trochę odpuścisz?

-nie wiem, czy stuu będzie zadowolony - powiedziałam

-on nic nie ma do gadania - brunet położył rękę na moim udzie - pozatym też się o ciebie martwi. Ja już tego dopilnuję żeby julka zrobiła sobie wolne - powiedział do doktora

Ten przepisał receptę i wyszliśmy. Podążyliśmy na parking do auta.

-to tera do apteki - powiedział odpalając samochód - cieszę się, że nic ci nie jest

-ja też. Dzięki, że ze mną byłeś - pocałowałam go w policzek

-od tego jestem. Nie opuściłbym cię na krok - uśmiechnął się

*******
-dobra Kacper - zaczęłam, a on spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem - nie wiem czy zauważyłeś ale lexy i Marcin ostatnio się do siebie nie odzywają. Pomożesz mi ich pogodzić

-właśnie widziałem, że coś nie tak. To co robimy?

-ja już mam wszystko zaplanowane. Powiedz dubielowi żeby poszedł poszukać czegoś na strych np. worków na śmieci czy coś

-co ty jakieś intrygi wymyślasz - zaśmiał się unosząc zabawnie brwi

-żadne intrygi, to plan idealny

-dobra, dobra. Teraz już mam mu mówić?

-nie, jutro - przewróciłam oczami i zaśmiałam się

******
Pov. Lexy

Usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam proszę i zza nich wychyliła się blondynka.

-chodź, stuu kazał nam iść po jakieś kartony na strych - powiedziała

-jakie kartony? - spytałam

-nie wiem, leżą tam podobno na środku - uniosła ręce

-noo dobra - powiedziałam niechętnie wstając z łóżka

Powlokłam się za Julką na górę. Zamiast wejść to zatrzymała się przed drzwiami i spojrzała na mnie

-co jest? - spytałam

-pewnie mnie zabijesz za to, ale później podziękujesz

Nie zdarzyłam nawet zapytać o co chodzi, bo wepchnęła mnie tam i szybko zamknęła drzwi. Chwyciłam za klamkę i chciałam pociągnąć ale usłyszałam przekręcanie klucza. Zamknięte.

Tylko ty się liczysz - kostera&blonskyWhere stories live. Discover now