Pov. Kacper
Zobaczyłem, że Julka się źle czuje. Martwiłem się o nią. Powiedziałem żeby usiadła gdy nagle usłyszałem
-Kacper - powiedziała, a raczej szepnęła - przepraszam, wszystko zepsułam
Po jej słowach wiedziałem co się stanie. Szybko podbiegłem do niej i złapałem ją w ostatniej chwili
-Julka! - krzyknąłem ale było za późno
Nie wiedziałem co robić w takiej sytuacji. Zadzwoniłem na pogotowie. Fajnie, jeszcze będę musiał się im tłumaczyć co tu robiliśmy. Z Julką na rękach zszedłem na dół, bo i tak to dziwne, że karetka ma przyjechać na jakąś opuszczoną ulice, a co dopiero ma włazić na dach. Serce strasznie mi biło. Tak bardzo się o nią bałem. Czekałem zniecierpliwiony na karetkę. Spojrzałem w niebo, przeleciała gwiazda.
-proszę żeby julce nic nie było - szepnąłem
Nagle oślepiła mnie jasność. Przyjechali. To działo się tak szybko. Zabrali ją do karetki i tylko powiedzieli do jakiego szpitala jadą. Wsiadłem prędko do auta i ruszyłem. Gdy byłem na miejscu pobiegłem do recepcji i spytałem gdzie leży Julka
-Pan z rodziny?
-nie, ale jestem jej chłopakiem - skłamałem, bo tak naprawdę nie byliśmy razem
-a, pan Kacper - uśmiechnęła się, chyba przypomniała sobie ostatni pobyt Julki w szpitalu - Julka jest w sali 108
-dobrze dziękuję - powiedziałem i odszedłem
Okazało się, że znajdowała się w tej samej sali co ostatnio. Chciałem wejść ale lekarz mnie nie wpuścił. Powiedział, że robią jakieś badania. Zrezygnowany usiadłem na korytarzu. Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Marcina
-halo? - odezwał się gała. Ta jeszcze jego mi brakowało
-gdzie Marcin!?
-jest na górze, zostawił telefon w kuchni. Kacper coś się stało? Jesteś zdenerwowany
-Julka znowu jest w szpitalu! - krzyknąłem do słuchawki - Przekaż, że tam gdzie ostatnio
-ale co się... - nie dałem mu dokończyć i się rozłączyłem
*********************
Pov. MarcinSiedziałem z lexy w pokoju. Oglądaliśmy film i byliśmy przytuleni do siebie. Kacper pojechał gdzieś z Julką, podobno w jakieś fajne miejsce. Ciekawe co robią, uśmiechnąłem się pod nosem. Stuart gdzieś wyszedł, a Michał zajmuje się sobą, więc mamy z lexy czas dla siebie. Ale tą piękną chwilę musi przerwać gała. Nagle wbiega do pokoju
-nie nauczyli cię pukać? - spytałem
-Kacper dzwonił! - widziałem, że jest zdenerwowany, coś musiało się stać - Julka jest w szpitalu!
Spojrzałem na lexy i szybko wstałem
-jedziemy! - krzyknąłem wybiegając z pokoju
Wszyscy weszliśmy do mojego samochodu i ruszyłem. Lexy zadzwoniła do Stuarta i powiedziała mu o zaistniałej sytuacji. Powiedział, że jest teraz na ważnym zebraniu i nie może wyjść. Przyjedzie jak tylko będzie mógł i poprosił nas abyśmy pilnowali Kacpra. Jechaliśmy w ciszy, którą przerwała lexy
-Marcin?
-tak?
-a co jak stało się coś poważnego? - widziałem w jej oczach strach.
Wiem, że Julka dużo dla niej znaczy. Zresztą dla mnie też, sam się martwiłem
-wszystko będzie dobrze - starałem się uśmiechnąć ale mi nie wyszło. Położyłem dłoń na jej udzie, aby się trochę uspokoiła
-ej... - powiedział gała - możecie mi to wytłumaczyć, proszę? Julka jest na coś chora, prawda?
A no tak. On nic nie wie. Razem z lexy opowiedzieliśmy mu wszystko co się niedawno działo. Był w szoku, nie myślał pewnie, że to, aż tak poważne.
Gdy dojechaliśmy pod szpital szybko poszliśmy w stronę sali, w której się znajduje. Przed drzwiami zobaczyliśmy Kacpra. Był załamany, nawet nie widział, że przyjechaliśmy-stary co się stało? - spytałem. Podniósł głowę i na mnie spojrzał
-było fajnie, rozmawialiśmy sobie i nagle zrobiło jej się słabo...
-I zemdlała? - spytała lexy, która i tak znała odpowiedź. Kacper pokiwał głową
Nagle z sali wyszedł lekarz
-możecie wejść, obudziła się
Wszyscy weszli do sali, a ja zostałem i spytałem co jej jest. Odpowiedział, że nie wygląda to na nic poważnego ale dokładne wyniki będą za godzinę. Dołączyłem do reszty i zobaczyłem Kacpra tulącego się do Julki. Współczuję mu, nie przeżyłbym gdyby to stało się lexy.
-jak się czujesz? - spytałem troskliwie
-lepiej - powiedziała i lekko się uśmiechnęła
Chwilę pogadaliśmy, gdy lexy powiedziała, że mamy zostawić je same. Kacper nie był zadowolony ale wyszedł
************************
Pov. JulkaZostałam sama z lexy
-tera gadaj co się stało - powiedziała
-lexy nie uwierzysz! - powiedziałam szczęśliwa
-no co?
-pocałowaliśmy się
-oh wow - uśmiechnęła się - czyli jesteście razem?
-em... No nie całkiem
-czemu?
-byliśmy w takim fajnym miejscu i patrzyliśmy na gwiazdy. Ogólnie to cały dzień nie za dobrze się czułam. Gadaliśmy i wgl, bylo cudownie. Nagle zrobiło mi się słabo i powiedziałam, że go przepraszam, bo wszystko zepsułam, a potem widziałam tylko jak podbiegł do mnie żeby mnie złapać i... koniec
-czemu wcześniej nie mówiłaś, że się źle czujesz?
-nie chciałam was martwić
-ale dżulia... To już jest naprawdę poważne i musisz nam mówić jak coś jest nie tak
-wiem, przepraszam - przytuliłam ją
Do sali wszedł Kacper, a za nim Marcin
-dłużej się nie da? - spytał - przyjechał Stuart i poszedł porozmawiać z lekarzem, za chwilę przyjdą
-mam nadzieję, że nic Ci nie będzie - powiedział Marcin
-me too - odparła lexy
Kacper usiadł obok i chwycił mnie za rękę. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Po chwili do sali wszedł stuu z lekarzem
- niedługo to wy się tu wszyscy nie zmieścicie - uśmiechnął się, chcąc rozluźnić atmosferę - mam wyniki..
YOU ARE READING
Tylko ty się liczysz - kostera&blonsky
FanfictionJulka i Kacper. Dwójka ludzi, którzy są przyjaciółmi, a może nie tylko? Przyjaźń nieraz może się zmienić w jakieś większe uczucie.