#38

4.9K 152 38
                                    

Pov. Kacper

Zobaczyłem, że Julka się źle czuje. Martwiłem się o nią. Powiedziałem żeby usiadła gdy nagle usłyszałem

-Kacper - powiedziała, a raczej szepnęła - przepraszam, wszystko zepsułam

Po jej słowach wiedziałem co się stanie. Szybko podbiegłem do niej i złapałem ją w ostatniej chwili

-Julka! - krzyknąłem ale było za późno

Nie wiedziałem co robić w takiej sytuacji. Zadzwoniłem na pogotowie. Fajnie, jeszcze będę musiał się im tłumaczyć co tu robiliśmy. Z Julką na rękach zszedłem na dół, bo i tak to dziwne, że karetka ma przyjechać na jakąś opuszczoną ulice, a co dopiero ma włazić na dach. Serce strasznie mi biło. Tak bardzo się o nią bałem. Czekałem zniecierpliwiony na karetkę. Spojrzałem w niebo, przeleciała gwiazda.

-proszę żeby julce nic nie było - szepnąłem

Nagle oślepiła mnie jasność. Przyjechali. To działo się tak szybko. Zabrali ją do karetki i tylko powiedzieli do jakiego szpitala jadą. Wsiadłem prędko do auta i ruszyłem. Gdy byłem na miejscu pobiegłem do recepcji i spytałem gdzie leży Julka

-Pan z rodziny?

-nie, ale jestem jej chłopakiem - skłamałem, bo tak naprawdę nie byliśmy razem

-a, pan Kacper - uśmiechnęła się, chyba przypomniała sobie ostatni pobyt Julki w szpitalu - Julka jest w sali 108

-dobrze dziękuję - powiedziałem i odszedłem

Okazało się, że znajdowała się w tej samej sali co ostatnio. Chciałem wejść ale lekarz mnie nie wpuścił. Powiedział, że robią jakieś badania. Zrezygnowany usiadłem na korytarzu. Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Marcina

-halo? - odezwał się gała. Ta jeszcze jego mi brakowało

-gdzie Marcin!?

-jest na górze, zostawił telefon w kuchni. Kacper coś się stało? Jesteś zdenerwowany

-Julka znowu jest w szpitalu! - krzyknąłem do słuchawki - Przekaż, że tam gdzie ostatnio

-ale co się... - nie dałem mu dokończyć i się rozłączyłem

*********************
Pov. Marcin

Siedziałem z lexy w pokoju. Oglądaliśmy film i byliśmy przytuleni do siebie. Kacper pojechał gdzieś z Julką, podobno w jakieś fajne miejsce. Ciekawe co robią, uśmiechnąłem się pod nosem. Stuart gdzieś wyszedł, a Michał zajmuje się sobą, więc mamy z lexy czas dla siebie. Ale tą piękną chwilę musi przerwać gała. Nagle wbiega do pokoju

-nie nauczyli cię pukać? - spytałem

-Kacper dzwonił! - widziałem, że jest zdenerwowany, coś musiało się stać - Julka jest w szpitalu!

Spojrzałem na lexy i szybko wstałem

-jedziemy! - krzyknąłem wybiegając z pokoju

Wszyscy weszliśmy do mojego samochodu i ruszyłem. Lexy zadzwoniła do Stuarta i powiedziała mu o zaistniałej sytuacji. Powiedział, że jest teraz na ważnym zebraniu i nie może wyjść. Przyjedzie jak tylko będzie mógł i poprosił nas abyśmy pilnowali Kacpra. Jechaliśmy w ciszy, którą przerwała lexy

-Marcin?

-tak?

-a co jak stało się coś poważnego? - widziałem w jej oczach strach.

Wiem, że Julka dużo dla niej znaczy. Zresztą dla mnie też, sam się martwiłem

-wszystko będzie dobrze - starałem się uśmiechnąć ale mi nie wyszło. Położyłem dłoń na jej udzie, aby się trochę uspokoiła

-ej... - powiedział gała - możecie mi to wytłumaczyć, proszę? Julka jest na coś chora, prawda?

A no tak. On nic nie wie. Razem z lexy opowiedzieliśmy mu wszystko co się niedawno działo. Był w szoku, nie myślał pewnie, że to, aż tak poważne.
Gdy dojechaliśmy pod szpital szybko poszliśmy w stronę sali, w której się znajduje. Przed drzwiami zobaczyliśmy Kacpra. Był załamany, nawet nie widział, że przyjechaliśmy

-stary co się stało? - spytałem. Podniósł głowę i na mnie spojrzał

-było fajnie, rozmawialiśmy sobie i nagle zrobiło jej się słabo...

-I zemdlała? - spytała lexy, która i tak znała odpowiedź. Kacper pokiwał głową

Nagle z sali wyszedł lekarz

-możecie wejść, obudziła się

Wszyscy weszli do sali, a ja zostałem i spytałem co jej jest. Odpowiedział, że nie wygląda to na nic poważnego ale dokładne wyniki będą za godzinę. Dołączyłem do reszty i zobaczyłem Kacpra tulącego się do Julki. Współczuję mu, nie przeżyłbym gdyby to stało się lexy.

-jak się czujesz? - spytałem troskliwie

-lepiej - powiedziała i lekko się uśmiechnęła

Chwilę pogadaliśmy, gdy lexy powiedziała, że mamy zostawić je same. Kacper nie był zadowolony ale wyszedł

************************
Pov. Julka

Zostałam sama z lexy

-tera gadaj co się stało - powiedziała

-lexy nie uwierzysz! - powiedziałam szczęśliwa

-no co?

-pocałowaliśmy się

-oh wow - uśmiechnęła się - czyli jesteście razem?

-em... No nie całkiem

-czemu?

-byliśmy w takim fajnym miejscu i patrzyliśmy na gwiazdy. Ogólnie to cały dzień nie za dobrze się czułam. Gadaliśmy i wgl, bylo cudownie. Nagle zrobiło mi się słabo i powiedziałam, że go przepraszam, bo wszystko zepsułam, a potem widziałam tylko jak podbiegł do mnie żeby mnie złapać i... koniec

-czemu wcześniej nie mówiłaś, że się źle czujesz?

-nie chciałam was martwić

-ale dżulia... To już jest naprawdę poważne i musisz nam mówić jak coś jest nie tak

-wiem, przepraszam - przytuliłam ją

Do sali wszedł Kacper, a za nim Marcin

-dłużej się nie da? - spytał - przyjechał Stuart i poszedł porozmawiać z lekarzem, za chwilę przyjdą

-mam nadzieję, że nic Ci nie będzie - powiedział Marcin

-me too - odparła lexy

Kacper usiadł obok i chwycił mnie za rękę. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Po chwili do sali wszedł stuu z lekarzem

- niedługo to wy się tu wszyscy nie zmieścicie - uśmiechnął się, chcąc rozluźnić atmosferę - mam wyniki..

Tylko ty się liczysz - kostera&blonskyWhere stories live. Discover now