Pov. Julia
Rano obudził mnie budzik.
-nienawidzę poranków - powiedziałam do siebie. Kacpra nie było obok
-no tak. Mówiłam mu, że ma wyjść zanim lexy przyjdzie - szepnęłam
Powoli wstałam i poszłam do łazienki. Załatwiam swoje sprawy i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zauważyłam Kacpra.
-hej co robisz? - powiedziałam
-cześć piękna - uśmiechnął się, a ja się zarumieniłam- robię Ci śniadanko
-ooo dzięki- spojrzałam na talerz i rozczarowałam się - serioo? Znowu jajecznica?
-ja tu specjalnie wstaje wcześniej od ciebie żebyś miała co zjeść a ty jeszcze wybrzydzasz - zaśmiał się
-sory ale ty zawsze robisz jajecznicę - również się zaśmiałam
-przykro mi nic więcej nie umiem 🤷♀️
-no dobrze. Dziękuję - pocałowałam go w policzek i wzięłam talerz. Wydawał się być zaskoczony moim ruchem ale chyba mu się podobało
-I jak?
-no musze przyznać, że to najlepsza jajecznica jaką jadłam - zaśmialiśmy się
Zjedliśmy razem rozmawiając i śmiejąc się. Spojrzałam na zegarek.
-o nie - pobiegłam na górę po torbę
-dżulia ja śpię - powiedziała zaspana lexy
-sory ale się spieszę - wyszłam i pobiegłam na dół.
Kacper już czekał z kluczykami. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.
-nie będzie Ci zimno? - zapytałam, ponieważ nie miał koszulki tylko samą kurtkę
-koszulki nie znajdziesz na moim ciele chyba że zimno lub jestem w kościele - zaśmiał się
-ale właśnie jest zimno - również się zaśmiałam
-dla ciebie jest wyjątek. Znowu byś się spuźniła
Dojechaliśmy pod szkołę. Zostały 2 minuty do dzwonka. Wyszłam z auta i już miałam zamykać drzwi
-nie zapomniałaś o czymś? 😏 - usłyszałam i przewróciłam oczami. Szybko pocałowałam go w policzek
-dziękiii papa - powiedziałam i pobiegłam w stronę sali w której właśnie miałam lekcje. Naszczeście zdążyłam idealnie przed dzwonkiem.
CZYTASZ
Tylko ty się liczysz - kostera&blonsky
FanfictionJulka i Kacper. Dwójka ludzi, którzy są przyjaciółmi, a może nie tylko? Przyjaźń nieraz może się zmienić w jakieś większe uczucie.