#77

773 32 8
                                    

Pov. Julka

Poczułam, że nasz materac jest trochę mokry.

-fuuuj lexy, zesikałaś się! - szybko wstałam z łóżka

-co? - powiedziała ledwo przytomna dziewczyna

Pod stopami również poczułam wodę. Cały pokój był zalany.

-okno było otwarte - powiedziałam zrezygnowana podchodząc do niego i je zamknęłam - wydawało mi się, że zamykałam wieczorem

-a padało?

-BYŁA BURZA KOBIETO - zaśmiałam się - pioruny waliły ale ty spałaś jak kamień

-aa no chyba, że tak. Too co teraz robimy?

-trzeba to jakoś wytrzeć

Już chwytałam klamkę i miałam wychodzić

-czekaj! - zatrzymałam się w bezruchu i spojrzałam na nią pytającym wzrokiem - Karolina tu była w nocy. Stała właśnie przy oknie

-co?! Czemu nic nie zrobiłaś?

-zapytałam się co tu robi ale ja ledwo kontaktowałam wtedy. Nie wiedziałam czy to mi się śni, czy to na serio

-a no, chyba coś wtedy słyszałam

-serio specjalnie otworzyła nam okno żeby wszystko się zalało?

-widocznie tak, dobra chodźmy po mopa

Zeszliśmy na dół i weszliśmy do pomieszczenia, w którym znajdują się różne pierdoły. Chwilę zajęło nam znalezienie sprzętu ale w końcu się udało. Lexy jeszcze wzięła ręcznik papierowy z kuchni i wróciliśmy do zalanego pokoju. Zaczęłam wycierać podłogę ale wody było zbyt dużo i zamiast ją zbierać to rozlewałam jeszcze bardziej. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam się na lexy

-kurwa - powiedziała - przecież ja miałam ładowarkę na ziemi

Pobiegła na drugą stronę łóżka rozchlapując przy tym wodę na boki. Nachyliła się i podniosła kabel, z którego ciekła woda

-super...

-spoko, pożyczę Ci moją, a potem sobie kupisz nową

-w sumie, i tak się już rozpadała. Dobra, trzeba coś z tym zrobić

Chwyciła rolkę papieru i zaczęła rozwijać na podłogę. Po sekundzie już go nie było, a leżał tylko na małym skrawku podłogi.

-ejj! Przecież mamy cały stos papieru toaletowego - powiedziałam - wreszcie się to na coś przyda

-faktycznie!

Poszłyśmy więc po papier i zaczęliśmy go rozwijać

-jakbyśmy nie miały co robić tylko rozwijać papier do dupy na podłogę - powiedziała dziewczyna. Była już poddenerwowana ale nie dziwie się jej. Ja w sumie w najlepszym humorze też nie byłam.

-czemu jej to wszystko uchodzi na sucho?

-teraz nie jest sucho tylko mokro - skrzywiła się podnosząc ociekający wodą kawałek papieru.

-ale śmieszne - przewróciłam oczami

-no wiem, bardzo - zaśmiała się i mnie szturchnęła

-no ej - uśmiechnęłam się oddając jej

Po chwili obie wybuchnęłyśmy śmiechem bez powodu. Rzuciłam się na łóżko i głośno odetchnęłam, dziewczyna zrobiła to samo. Na jeszcze lekko mokrej ziemi leżała góra mokrego papieru toaletowego.

Tylko ty się liczysz - kostera&blonskyWhere stories live. Discover now