#58

2.2K 100 30
                                    

Pov. Kacper

Nagle otworzyłem oczy. Czułem, że serce bije szybciej niż zazwyczaj, a to ze strachu. Nie mogę uwierzyć co Karolina ze mną zrobiła. Z trudem to do mnie dochodzi ale trochę się jej... boję. W sumie nie tyle co jej osoby ale tego co może zrobić mi, a zwłaszcza julce. Chwyciłem telefon do ręki - 4.56. Spojrzałem na julke, smacznie spała. Podniosłem się powoli do pozycji siedzącej, a potem wstałem z łóżka. Po cichu tak aby nie obudzić dziewczyny wyszedłem z pokoju. Zszedłem do kuchni i wyciągnąłem szklankę z szafki. Podłożyłem ją pod kran i puściłem wodę. Wziąłem łyk, potem drugi aż naczynie zostało opróżnione. Wstawiłem je do zmywarki i oparłem się o blat.

-To już przesada żebym przez nią nie mógł spać po nocach - powiedziałem sam do siebie

Wróciłem na górę i położyłem się obok Julki. Przez dłuższą chwilę leżałem na plecach patrząc się w sufit. Ani na chwilę nie zmrużyłem oka. Znów chwyciłem telefon. Minęło tylko kilka minut. Spojrzałem przez okno. Zaczynało się robić jasno. Doszedłem do wziosku, że i tak już nie zasnę, więc znów wstałem i wyszedłem. Tym razem wziąłem ze sobą szlafrok wiszący na wieszaku obok drzwi. Idąc korytarzem zarzuciłem go na siebie. Wszedłem do góry na strych, chwyciłem drabinę i wszedłem na dach. Ostrożnie, tak aby się nie poślizgnąć doszedłem do miejsca w którym zawsze tutaj siadam. Patrzyłem martwo na wschód słońca. Naprawdę pięknie dziś wygląda, szkoda, że Julka go nie zobaczy. Nie wziąłem telefonu, a zrobiłbym zdjęcie.
Siedziałem tak trochę czasu. Zastanawiają mnie słowa Karoliny -
" Chcesz tak pogrywać to proszę. Jeszcze zobaczysz, że będę tu przebywać i nic mi wtedy nie zrobisz"
Jestem ciekaw co miała na myśli...

*****************************
Pov. Julka

Minęły dwa tygodnie. W sumie nic ciekawego się nie działo. Kacper przez jakiś czas był dziwny, taki zestresowany czy coś ale teraz już jest dobrze. Aktualnie leżymy wszyscy rozwaleni na kanapie oglądając jakieś jajca, bo w tv nic nie puszczają teraz. Wszyscy czyli ja, Kacper, lexy i Marcin. Stuarta oczywiście nie ma. Ostatnio często gdzieś wybywa i to nie do agaty. Szczerze mówiąc dawno jej tu nie widziałam. Jestem ciekawa o co chodzi. Mówił, że to jakaś niespodzianka.

-ej ale dzisiaj ładna pogoda - powiedział Marcin

-mhm - odparłam tylko

-trzeba to jakoś wykorzystać, a nie siedzieć w domu cały dzień - dodał

-może zrobimy dzisiaj ognisko? - zaproponował Kacper

-oo super pomysł - pocałowałam go w policzek - dawno nie mieliśmy

-okey ale pojedziemy do sklepu i kupimy pianki - powiedziała lexy

-no raczej - zaśmiał się Marcin - bez pianek się nie obejdzie

-to co zbieramy się zaraz?

-nie chcee mi się teraaaz - narzekała brunetka - mamy jeszcze dużo czasu

-no dobra ale żebyśmy na pewno pojechali - zaśmiałam się

-spokojnie, już ja o to zadbam - Marcin się uśmiechnął i spojrzał na lexy

-okej, ja tam nie wnikam co wy wyprawiacie - uniosłam ręce

*******
Kacper wbił do pokoju Marcina, w którym siedział razem z lexy.

-dalej jeśli chcecie to ognisko to jedziemy do tego sklepu

-za chwilę - zapewniła dziewczyna

-chwila miała być 2 godziny temu - przewrócił oczami

-no dobra, już

Zamknął drzwi i podszedł do mnie.

-z nimi gdzieś iść - zaśmiał się - jak sójki za morze

Tylko ty się liczysz - kostera&blonskyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora