#57

3.1K 106 22
                                    

Pov. Kacper

Dzisiaj julka miała mieć kontrolę ale ze względu na sytuację została przełożona. Martwię się, bo co jeśli coś jest nie tak, a nikt nie będzie wiedział? Chociaż... Narazie chyba wszystko jest ok. Przynajmniej julka się nie skarży ale ona nigdy mi nie mówi jak źle się czuje. Sam muszę się domyślać.

*******************
Robiłem z Julką śniadanie, gdy do kuchni wbiegł dubiel.

-fuck you marcin! - krzyknęła wściekła lexy, która znalazła się w pomieszczeniu sekundę później - oddawaj!

-nie! - krzyknął Marcin

Lexy do niego podbiegła ale on wysoko podniósł rękę z telefonem tak, że dziewczyna nie dosięgała.

-o co wy się znowu kłucicie? - zapytałem rozbawiony

-on mi zabrał telefon! - poskarżyła się lexy

-ona oglądała zdjęcia jakiegoś chłopaka na insta - żalił się Marcin

-to jest mój brat! - lexy przewróciła oczami - ile razy ci mam to powtarzać?

-no, no tak się tłumacz. Teraz wymyślasz

-a ty co zazdrosny? - zaśmiała się julka

-emm może trochę - zawstydził się - ale mam powód!

-Marcin to serio jest mój brat - powiedziała ze zrezygnowaniem - julka ci potwierdzi

Dubiel pokazał telefon Julce, a ona potwierdziła wersję lexy.

-I widzisz! - zaśmiała się brunetka

-no dobra, mój błąd - przewrócił oczami

-uwaga Marcin Dubiel przyznaje się do błędu! - zaśmiałem się - normlanie trzeba aż zapisać w kalendarzu haha

-dobra, oddawaj mi ten telefon - rozkazała lexy. Chłopak podał jej przedmiot - a co tam robicie? - zwróciła się do nas

-śniadanie - powiedziałem

-oo zrobicie nam też? - zapytał Marcin

-bozia rączek nie dała? - zaśmiałem się

-no weeeeź, plissss - zaczął przeciągać wyrazy co mnie wkurzało

-no dobra - westchnąłem

-thanks - ucieszyła się lexy

Skończyliśmy z julką robić kanapki i usiedliśmy wszyscy do stołu. Marcin i lexy nie byliby sobą gdyby się odrazu na nie nie rzucili.

-mamy na dziś jakieś plany? - zapytał Marcin z pełną buzią

-chyba nie - powiedziała julka

-to co robimy?

-nie wiem. Chyba mamy poprostu leniwy dzień - wzruszyłem ramionami

*************
Leżymy wszyscy u Marcina w pokoju i nie wiemy co ze sobą zrobić.

-ale mi się nuuuudzii - marudził Marcin

-kiedy wreszcie przyjedzie ta pizza - lexy nie mogła się doczekać

Nagle zadzwonił telefon Julki. Odebrała i wyszła z pokoju. Zainteresowałem się, więc poszedłem za nią.

-tak, wszystko dobrze - usłyszałem

Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, a ona poruszyła ustami wymawiając niesłyszalne słowo "lekarz". Skinąłem głową. Odwróciłem się i położyłem dłoń na klamce, nie chciałem przeszkadzać. W tym momencie po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.

Tylko ty się liczysz - kostera&blonskyWhere stories live. Discover now