165.

2.5K 219 105
                                    

- Dobra Amanda... Dasz radę... Dojedziesz tym karawanem i się nigdzie nie rozpierdolisz... - Dziewczyna powiedziała sama do siebie wyjeżdżając w trasę. Nie przepadała za prowadzeniem samochodu na długich dystansach, zwłaszcza w nocy. Była na to zbyt roztrzepana i nie raz ciężko było jej się skupić. Lubiła gdy ktoś ją woził a ona mogła w tym czasie spać lub po prostu nic nie robić. Jazda samochodem nie była dla niej czymś ekscytującym. Jeździła bo musiała i zawsze korzystała z tego, że Alex lubi prowadzić i była jej kierowcą.

Dziewczyna umówiła się z Doris, że rudowłosa będzie dzwonić do niej co jakiś czas z informacją w jakim stanie się znajduje. Zanim Amanda wyjechała spędziła z nią jeszcze krótką chwilę i wymyśliła na poczekaniu historyjkę o tym, że w klubie wysiadło zasilanie i musi jechać ratować sytuację. Wiedziała, że Alex niewiele z tego przyswoiła i nie będzie zastanawiać się nad tym gdzie jest jej przyjaciółka i dlaczego tak długo nie wraca.

Amandzie było bardzo trudno zostawić Alex w takim stanie. Wewnętrznie była skonfliktowana bo miała poczucie, że powinna przy niej być. Zostawiła ją w dobrych rękach. Była pewna, że Doris z całym swoim wewnętrznym ciepłem i pokładami empatii stanie na wysokości zadania i będzie przy Alex, chociażby miała przy niej siedzieć i dać jej odczuć, że nie jest sama, zwłaszcza, że nie mogła być teraz sama. Mimo tego Amanda czuła wewnętrzne poczucie obowiązku i uważała, że to ona powinna być teraz przy przyjaciółce i w jakikolwiek sposób spróbować zabrać od niej chociaż niewielką część bólu jaki czuła.

Nie było jej teraz obok. Jej reakcja była potrzebna już teraz. Była w drodze do dziewczyny którą Alex kocha. Nie mogła czekać. Musiała zareagować i zrobić coś aby zmienić obecny stan rzeczy. Miała wrażenie, że jest jedyną osobą, która może jeszcze coś zdziałać. Nie miała pojęcia jak przebiegnie jej spotkanie z Leną i czy w ogóle uda jej się z nią zobaczyć. Podjęła próbę od której w jej odczuciu zależało wszystko. Nie wybaczyłaby sobie gdyby ostatecznie nie zrobiła nic aby dziewczyny wróciły do siebie lub chociaż wyjaśniły wszystko aby móc zamknąć za sobą drzwi bez niepotrzebnych niedomówień i bolesnych pytań. I tak miała sobie za złe, że tyle czasu słuchała Alex i stała z boku próbując wspierać ją jakoś inaczej co też jej nie do końca wychodziło.

Choć Amanda była zła na Lenę, chciałaby aby dziewczyna wróciła do jej przyjaciółki. Jej gniew rzeczywiście, tak jak powiedziała jej Doris nie powinien w żaden sposób wpływać na ocenę sytuacji. Dziewczyny powinny być razem i w głębi duszy coś podpowiadało Amandzie, że Lena pragnie tego tak samo jak Alex. Gdyby była obojętna, nie czułaby potrzeby ucieczki. Dlatego Amanda musi im pomóc. Od początku im kibicowała i uważała, że będą świetną, uzupełniającą się parą. Nadal mogły być. Wystarczy aby Lena zwalczyła to co spowodowało, że uciekła od Alex i pozwoliła sobie na chwilę szczerości z nią. Od pierwszego dnia gdy dziewczyna odeszła Amanda nie dostrzegła w swojej przyjaciółce nawet cienia złości. Alex czekała na Lenę i nie próbowała w żaden sposób ocenić zachowania swojej ukochanej. Dlatego tęczowowłosa wiedziała, że w tym przypadku wszystko będzie zależało od Leny. Jeśli dziewczyna będzie chciała znów być z Alex, tak też się stanie. Jeśli nie, być może jej przyjaciółka dowie się chociaż dlaczego ma złamane serce.

- Kurwa! - Dziewczyna klepnęła się w czoło. - Skleroza nie boli. - Wymamrotała wciskając przycisk na kierownicy umożliwiający wydanie komendy. Przed podróżą połączyła swój telefon z systemem samochodowym aby było jej łatwiej być w kontakcie. - Dzwoń do mama Leny. - Powiedziała wyraźnie i zerknęła na ekran aby upewnić się, że system wykonał polecenie prawidłowo.

Po chwili usłyszała sygnał wykonywanego połączenia po którym bardzo szybko kobieta odebrała. - Słucham?

- Dobry wieczór. Z tej strony Amanda, przyjaciółka Alex.

Wpuść mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz