40.

4.5K 295 41
                                    

Lena powoli zbliżała się w kierunku baru czując jak w jej żyłach krew zaczyna się gotować. Czuła, że z każdą sekundą złość wypełnia ją coraz bardziej. Gdy była już blisko, Daniel zauważył ją i spojrzał wymownie w jej stronę, przez co Alex przerwała swój monolog skierowany bezpośrednio do niego. Dziewczyna nie spojrzała na Lenę ani razu, tylko wyszła jak najszybciej zza baru i udała się w kierunku zaplecza.

- Tego już za wiele. - Powiedziała do siebie Lena podążając za ciemnowłosą. Gdy wyszła na zewnątrz zobaczyła jak dziewczyna kieruje się w stronę swojego motocykla. - Alex! - Zawołała w jej stronę. - Alex! Stój do jasnej cholery! - Krzyknęła jeszcze głośniej, gdy nie zauważyła żadnej reakcji, gdy zawołała ją po raz pierwszy. - Nie próbuj wsiadać na ten motor! - Dodała biegnąc w kierunku Alex i złapała ją za ramię. - Nie udawaj, że mnie nie słyszałaś.

- Słyszałam. - Odpowiedziała ozięble dziewczyna.

- Czekaj... Ty jesteś na mnie o coś zła? Czemu się tak zachowujesz? - Zapytała zdezorientowana Lena. Nie rozumiała zachowania dziewczyny nawet w najmniejszym stopniu.

- Dlaczego nie zabrałaś z domu telefonu? - Wycedziła przez zęby Alex.

- Powiedz mi, że Ty sobie teraz żartujesz. Serio masz do mnie pretensje, że wyszłam z domu bez telefonu?! - Powiedziała podniesionym głosem Lena czując jak serce zaczyna bić jej z każdą chwilą coraz szybciej.

- Dzwoniłam kilka razy. - Ciemnowłosa nadal nie spojrzała jej w oczy ani razu.

- Ty dzwoniłaś? Naprawdę? Po kilku dniach dzwoniłaś do mnie i złościsz się, że nie zabrałam telefonu a zapewne nie widzisz problemu w tym, że od kilku dni nie dawałaś żadnego znaku życia i nie odpowiedziałaś na żadną z moich wiadomości i nie odebrałaś ani jednego telefonu nawet po to, żeby powiedzieć mi, że mam się od Ciebie odczepić?

- Miałam swoje powody. - Odpowiedziała cicho Alex odwracając się do niej plecami.

- No tak... Ty masz zawsze swoje powody i ja nie powinnam czuć się źle przez to jak mnie traktujesz, tak? Takie tłumaczenie mi nie wystarczy. Zniknęłaś nagle, nie przejmowałaś się tym, że piszę i dzwonię do Ciebie. Gdyby nie Amanda i jej zapewnienia, że nic Ci nie jest, odchodziłabym od zmysłów. - Lena poczuła, że z powodu wypicia alkoholu znów wchodzi w etap zwiększonej odwagi i otwartości wobec dziewczyny.

- Widzisz... Jak sama mówisz Amanda Cię uspokajała, więc nie ma problemu. - Odpowiedziała Alex, sięgając do kieszeni swojej skórzanej kurtki.

Lena złapała Alex za rękę. - Nie będziesz teraz palić. Patrz na mnie i porozmawiaj ze mną. - Widząc obojętne zachowanie dziewczyny poczuła nieprzyjemne ukłucie wewnątrz klatki piersiowej. Alex rozmawiała z nią w taki sposób, że bez większego wysiłku mogła odczuć, że nie robi na niej najmniejszego wrażenia to co dziewczyna miała jej do powiedzenia. - Dlaczego Ty mnie tak traktujesz? Co ja Ci takiego zrobiłam? Powiedz mi... Po co zabrałaś mnie do siebie? Aby mieć więcej okazji do tego, by spektakularnie mnie odtrącić? - Lena czuła, że jej oczy zachodzą łzami ale starała się zachować ton głosu niewskazujący na ewentualny wybuch płaczu. Próbowała się opanować i delikatnie zaciskała pieści.

Alex  na jej ostatnie pytanie wzięła głęboki oddech i powoli podniosła głowę. Miała nadal zaciśniętą szczękę, a gdy zobaczyła załzawione oczy dziewczyny, jej twarz natychmiast lekko złagodniała. - Tylko nie płacz, proszę.

- Ty nie widzisz tego, że swoim zachowaniem sprawiasz mi przykrość? Nie, nie widzisz. Sama sobie odpowiedziałam na pytanie, bo wiem, że od Ciebie pewnie żadnej odpowiedzi nie usłyszę. Wiesz co? Ja wracam się bawić. Wiesz już gdzie jestem i co robię, więc możesz wracać do domu, czy gdziekolwiek tam planowałaś jechać. Zresztą... Wiem, że to nie moja sprawa. Dobitnie mi to pokazujesz. - Lena odwróciła się i skierowała w stronę głównego wejścia do klubu. Nie miała kluczy aby ponownie wejść zapleczem.

Wpuść mnieWhere stories live. Discover now