166.

2.8K 224 135
                                    

- To nie może być prawda... - Lena podkuliła nogi i schowała głowę między kolana. Nie mogła uwierzyć w to, że przyjaciółka Alex siedzi na jej łóżku.

Miała wrażenie jakby dopiero chwilę temu udało jej się przestać płakać. Spędziła długie chwile w łóżku wmawiając sobie, że jej plan jest słuszny. Bolała ją sama myśl, że odetnie się od wszystkich i zniknie z ich codzienności, jednak czuła, że tak będzie lepiej dla każdej osoby, która odgrywała większą rolę w jej życiu. Była dla nich tylko problemem, powodem do cierpień i rozczarowań.

Każdy ostatni dzień był dla niej męką. Cierpiała i czuła jakby umierała w środku kawałek po kawałku, coraz bardziej zbliżając się do momentu w którym całkowicie straci jakąkolwiek zdolność pójścia do przodu.

Ta przeklęta noc miała być jedną z ostatnich nocy w tym domu. Lena izolowała się jak tylko potrafiła. Nie mogła znieść zmartwionych spojrzeń mamy i cioci. Nie potrafiła patrzeć na ból w oczach swojej matki bez narastającej z tego powodu nienawiści wobec samej siebie. Nie chciała aby ktokolwiek na nią patrzył. Chciała zniknąć, przestać istnieć. Tymczasem Amanda siedziała obok niej i wpatrywała się w nią nieustannie co Lena zauważyła gdy podniosła głowę.

- Wyglądasz żałośnie. - Powiedziała dziewczyna. - Chyba tylko dlatego ci nie przypierdolę. Mam wrażenie, że podeszłoby to pod znęcanie się nad słabszymi i bezbronnymi a na to mi chyba sumienie nie pozwoli. Przyznaję, że od tygodni na każdą myśl o tobie zaczynała swędzieć mnie pięść. Jechałam tu ze świadomością, że porządny wpierdol jak najbardziej wchodzi w grę. Teraz widzę, że to nie ma sensu, bo wyglądasz jakby życie samo z siebie nieźle cię sponiewierało.

Lena słuchała jej w ciszy nie mając pojęcia czy w ogóle powinna mówić cokolwiek. Nie miała prawa spodziewać się niczego pozytywnego ze strony Amandy. Sama siebie nie obdarzała niczym dobrym, żadną dobrą myślą, więc jak ktokolwiek inny mógłby robić to po tym czego ona się dopuściła w ostatnim czasie? Po tym co zrobiła Alex nie zasługiwała na nic poza palącym bólem który po części sama na siebie zesłała.

- Lena, co ty wyprawiasz? - Amanda przysunęła się bliżej. - To wszystko co się dzieje to jakiś jebany absurd.

Zielonooka wciągnęła powietrze i wstrzymała oddech. Tak bardzo nie chciała znów płakać a czuła, że nie da rady tego powstrzymać. Patrzyła na Amandę i nie miała pojęcia jak się zachować. Zupełnie nie była przygotowana na to, że ktoś poza mamą będzie próbował cokolwiek z niej wyciągnąć.

- Wiesz dlaczego dziś przyjechałam? Nie pozwolę ci uciec. Ja nie pozwolę na to, żeby to wszystko tak się skończyło. A wiesz dlaczego to ja tu siedzę a nie Alex?

Na dźwięk imienia dziewczyny, którą Lena kochała całym sercem łzy zaczęły płynąć po jej policzkach. Nie mogła się powstrzymać.

- Myślę, że Alex nie ma tu tylko i wyłącznie dlatego, że wymusiłaś na niej tę pierdoloną obietnicę. Wiedziałaś, że dla niej dane słowo ma dużą wartość i choćby miało ją to wykończyć, ona słowa dotrzyma. Wiesz co ty tym zrobiłaś? Wymusiłaś na niej to, że sama zrezygnuje z tego aby o ciebie walczyć. Gdyby nie to, nie odpuściłaby, wiem to... Ale ty zagrałaś nieczysto i wbiłaś jej tym nóż w serce. Jeden z wielu swoją drogą.

Lena zacisnęła usta. Wiedziała doskonale co zrobiła. Celowo prosiła Alex o to, aby dziewczyna nie walczyła o kogoś kto na nią nie zasługuje. Jakakolwiek próba podjęta ze strony ciemnowłosej byłaby tylko kolejnym bolesnym ciosem wymierzonym w każdą z nich.

- Nie musisz w sumie nic mówić. - Amanda poprawiła się na łóżku. - Gdy Alex powiedziała mi, że ją o to poprosiłaś wkurwiłam się. Nie mogłam pojąć jak byłaś w stanie użyć na niej czegoś takiego. Wiesz jak się miotała gdy wyszło, że musiała nawiązać z tobą kontakt ze względu na Mel? Gdyby nie ten dzieciak, nie odezwałaby się słowem. Bo ona tak kurwa szanuje to czego ty od niej chcesz.

Wpuść mnieWhere stories live. Discover now