- Nie jest ci zimno? - Alex poprawiła koc na plecach Leny.
- Tak jest mi dobrze. - Wyszeptała dziewczyna. - Dobrze się spisujesz jako ogrzewacz.
Siedziały na tarasie już dość długo, jednak żadna z nich nie miała ochoty jeszcze stąd pójść. Ciemnowłosa podziwiała gwiazdy doszukując się któregokolwiek ze znanych wzorów, który powstaje z ich połączenia świecących punktów. Mel próbowała ją kiedyś nauczyć dostrzegać Mały Wóz, niestety bezskutecznie. Nigdy jej to nie wychodziło i tym razem było podobnie. Wszystkie gwiazdy tworzyły w jej oczach chaotyczny i piękny wzór rozświetlający niebo z różną intensywnością.
- Lenka... Jest pewien temat, który chciałabym z tobą omówić.
- Co takiego?
- Nie poruszałam go wczoraj, bo uznałam, że nie musimy rozmawiać o tym już pierwszego dnia po przywiezieniu Mel. Poza tym chciałam poczekać i poobserwować sytuację.
- Robisz bardzo tajemniczy wstęp. - Lena spojrzała na nią zdezorientowana. - O co chodzi?
- Możesz mi powiedzieć co mówił ci Allan jak u niego byłaś? Widziałam w jakim stanie wyszłaś z jego pokoju i wiem, że coś mocno cię poruszyło.
Alex zauważyła jak wyraz twarzy Leny natychmiast się zmienił. - Myślałam, że ostatecznie uznałaś, że nie chcesz wiedzieć skoro wcześniej o to nie pytałaś. Nie chciałam sama z siebie tego mówić i wprowadzać przygnębiającej atmosfery.
- Chcę wiedzieć i myślę, że teraz jest dobry czas aby o tym porozmawiać.
- Allan przeżywa to, że Mel za jakiś czas zniknie z ośrodka. - Lena powiedziała smutnym głosem.
- Domyślałam się, że to zapewne powód jego zachowania. Mówił ci coś więcej?
- Tak. Otworzył się przede mną i powiedział mi czego się boi. - Lena spuściła wzrok mówiąc ciszej niż przedtem.
- Opowiesz mi o tym?
- On boi się, że zostanie tam całkiem sam. Mel jest mu bardzo bliska i tylko z nią się tam przyjaźni. Bez niej będzie tam bardzo samotny.
- Kochanie, nie płacz... - Alex otarła policzki Leny widząc jak spływają po nich pierwsze łzy. Nie spodziewała się, że jej narzeczona w tak szybkim tempie znajdzie się w takim stanie. Widać, że podchodziła do tego bardzo emocjonalnie.
- Ja po prostu... - Zielonooka zrobiła głośny wdech i wydech. - Ja myślałam, że mi serce pęknie jak go słuchałam. Do tego widok jego zapłakanej buzi... To było ciężkie.
Alex chwyciła dłoń Leny i palcami zaczęła gładzić jej wewnętrzną stronę w kojącym geście.
- Allan powiedział mi, że poza Mel nie ma nikogo. Jest przerażony tym jak jego życie się zmieni gdy jej już przy nim nie będzie. - Głos Leny drżał. - On szczerze się cieszy, że Mel będzie miała rodzinę i ktoś będzie ją kochał. On powiedział mi, że wie, że takich dzieci jak oni na ogół nikt nie chce dlatego dobrze, że Mel się udało. - Dziewczyna zaszlochała. - Alex... Allan zapytał mnie wprost czy my o nim zapomnimy jak Mel tu zamieszka. Boi się, że już nigdy jej nie zobaczy, że mnie też już nie zobaczy, bo nie będziemy tam przyjeżdżać i zostanie całkiem sam.
Ciemnowłosa przymknęła oczy. Ciężko było jej tego słuchać i wiedziała, że skoro na niej robi to tak duże wrażenie, to Lena, która słyszała to bezpośrednio od chłopca siłą rzeczy przeżywa to jeszcze bardziej.
- To taki cudowny chłopiec. Ja mu obiecałam, że tak nie będzie. Obiecałam mu, że o nim nie zapomnimy i nie znikniemy z jego życia. - Zielonooka wyrzuciła z siebie ocierając przy tym twarz. - Ten świat jest tak cholernie niesprawiedliwy. Przecież to, że on nie chodzi nie czyni go gorszym w stosunku do innych dzieci. Jest mądry i widać, że to tak dobry chłopiec. Choć cierpi, próbuje w tym wszystkim cieszyć się szczęściem swojej małej, najlepszej przyjaciółki. Boże... - Lena pokręciła głową. - Ja nawet nie wiem dlaczego on tam jest. Dlaczego? Dlaczego on nie ma rodziny?
YOU ARE READING
Wpuść mnie
RomanceLena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć na własnych warunkach. Trafia do miasta w którym poznaje nowych, ciekawych ludzi i poznaje smak prawdziwej wolności. Pierwsze przypadkowe spo...