- Kurwa, czy tu serio wszystko musi wyglądać tak samo? - Mruknęła do siebie Amanda rozglądając się po hotelowym korytarzu. - Jebana recepcjonistka... - Dodała będąc zła, że nie mogła uzyskać informacji w którym pokoju jest jej przyjaciółka.
Gdy była tu po raz pierwszy nie zwracała szczególnie uwagi gdzie idzie. Pamiętała tylko, że razem z Alex wjechała na drugie piętro i skręciła w lewo a potem chyba znów w lewo.
Dziewczyna stała po środku przejścia zastanawiając się, w którym pokoju znajduje się jej przyjaciółka. - A może to było jednak w prawo? - Powiedziała cicho robiąc dwa kroki w przód. Wszystko dla niej wyglądało zupełnie tak samo i nie było żadnego punktu odniesienia, żeby cokolwiek ją naprowadziło w odpowiednią stronę. - Byłoby łatwiej jakby ta pizda raczyła odebrać...
Amanda cofnęła się w kierunku windy i próbowała skupić się aby przypomnieć sobie jaką trasę pokonała z przyjaciółką. - Ten hotel ma zdecydowanie za dużo pokoi. Pierdolony labirynt. - Zaczęła machać palcem w powietrzu, rysując trasę którą prawdopodobnie pokonała. Nie była zbyt ogarnięta jeśli chodzi o orientację w terenie i potrafiła się zgubić na drodze, która miała więcej niż trzy zakręty. Tak jakby jej umysł zawieszał się powyżej tej ilości i wyskakiwał błąd odczytu trasy. Nie potrafiła tego zmienić i wiedziała, że byłaby jednym z najgorszych przewodników świata. Będąc w jakimś miejscu za dnia, nawet kilka razy, gdy pojawiała się tam nocą czuła się tak jakby wcześniej jej tam nigdy nie było.
- No kurwa... - Dziewczyna wkurwiła się jeszcze bardziej próbując bez skutku połączyć się z Alex. - Wsadź se ten telefon w dupę.
- Dobra, walić to. - Powiedziała wracając pod drzwi, które jej zdaniem należą do pokoju w którym jest jej przyjaciółka. Nie przedłużając głośno zapukała. Za drzwiami nie usłyszała niczego co wskazywałoby na to, że ktokolwiek jest w środku. - No i dupa. - Dodała gdy po kilku próbach nikt jej nie otworzył.
- Ok... Czas na spontaniczny plan B. - Powiedziała i wzięła głęboki wdech. - Alex, otwieraj drzwi! - Krzyknęła tak głośno jak umiała.
- Co jest do cholery? - Z pokoju obok wychylił się mężczyzna w średnim wieku. - Co się tak pani drze?
- Karta mi drzwi nie otwiera i próbuję otworzyć głosem. - Odpowiedziała dziewczyna wzruszając ramionami.
- Co?
- Mięso. Niech pan wraca do siebie. Nie pana szukam.
- Wariatka. - Rzucił w jej kierunku facet zanim wrócił do pokoju.
Drzwi naprzeciwko otworzyły się i Amanda zobaczyła mamę Leny.
- Witaj. - Kobieta uśmiechnęła się do niej. - Alex nie ma w pokoju.
- Dzień dobry. Tak myślałam. Za drzwiami nikt nawet nie drgnął.
- Cóż. - Kobieta otworzyła szerzej i wpuściła ją do środka. - Dziwne, żeby wyszła z pokoju przed którym stałaś. Jej drzwi są obok moich po lewej stronie. - Zaśmiała się. - Z resztą i tak jej nie ma.
- Ja przepraszam. Ja po prostu jestem upośledzona jeśli chodzi o kierunki i zapamiętanie gdzie co jest. Żeby pani wiedziała ile ja się kręciłam po tym piętrze... No ale chociaż stanęłam na dobrym korytarzu. Proszę pani... - Amanda skrzyżowała ręce na piersi. - Gdzie ona jest? Byłyśmy umówione, że poczeka aż przyjadę i razem pójdziemy do Leny a teraz nie raczy nawet odebrać telefonu.
YOU ARE READING
Wpuść mnie
RomanceLena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć na własnych warunkach. Trafia do miasta w którym poznaje nowych, ciekawych ludzi i poznaje smak prawdziwej wolności. Pierwsze przypadkowe spo...