29.

4.2K 279 56
                                    

- Alex ja nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. To nie tak, że Ci nie wierzę. Po prostu wydaje mi się to tak cholernie nieprawdopodobne... Miałam wrażenie, że przez ten krótki czas bardzo dobrze ją poznałam. Teraz Ty zrzuciłaś na mnie taką bombę... Przecież ona przyjaźni się z Amandą!

- Tak... To prawda. Przyjaźnią się i Amanda złego słowa na nią nie powie, bo nie ma ku temu żadnych powodów. Słuchaj... - Alex spojrzała Lenie prosto w oczy. - Ja nie twierdzę, że ta dziewczyna jest złym człowiekiem. Ona ma po prostu problem z rzeczywistą oceną sytuacji. Gubi się w relacjach, gdy w grę wchodzą większe uczucia. A nie ma co się oszukiwać, w waszym przypadku takie właśnie się pojawiły. Widać, że się zakochała i odleciała w kwestii tego co między Wami jest a co nie. Być może przyjaciółką jest świetną...

Lena była pod wrażeniem tego w jaki sposób Alex to powiedziała. Nie próbowała za wszelką cenę odsunąć jej od Tiny. Zbyt mało czasu minęło, aby mogła przywyknąć do nowego wcielenia dziewczyny. Dziwnie było siedzieć z nią i słyszeć tyle słów przez nią wypowiadanych w tonie bardzo odbiegającym od chamskiego.

- Powiedziała mi, że u niej byłaś, że spałaś z tą dziewczyną i Was przyłapała.

- Ja nie mam pojęcia gdzie ona mieszka. Nigdy mnie tam nie było. Nie powinna tak kłamać ale to jest w tym wszystkim najmniej ważne. - Ciemnowłosa zmieniła temat. - Powinnaś się położyć i spróbować zasnąć.

- Masz rację. Ale Alex... Ja się boję... Boję się zamknąć oczy na dłuższą chwilę.

Dziewczyna podeszła bliżej Leny i zapytała - Chcesz żebym spała dzisiaj z Tobą w pokoju? Położę się na podłodze.

Lena spojrzała na nią zdziwiona. - Nie chcę, żebyś przeze mnie gorzej spała...

- To żaden problem. Będziesz miała więcej towarzystwa bo obstawiam, że psiaki pójdą za nami. Zobacz... Bruno cały czas Ci się przygląda. Chyba został Twoim cichym opiekunem. - Wskazała głową na Goldena, który rzeczywiście leżał z głową opartą o przednie łapy wpatrując się w Lenę. - Chodź. Położysz się a ja naszykuję sobie legowisko.

Dziewczyny udały się do pokoju. Lena schowała się pod kołdrą a Alex w międzyczasie szykowała sobie miejsce do spania. Gdy wyszła na chwilę z pomieszczenia, Bruno wskoczył na łóżko i położył się obok dziewczyny. Chwilę później Borys zrobił dokładnie to samo i ulokował się w nogach dziewczyny.

- Bella księżniczko, Ty też do nas przyszłaś? - Powiedziała Alex wpuszczając w wejściu suczkę. -No pięknie. Widzę, że chłopaki już w gotowości. Będą Cię pilnować. - Dodała kładąc się na podłodze. Bella położyła się tuż obok niej. - Dobranoc Lena.

- Dobranoc Alex. Dziękuję Ci za wszystko. - Powiedziała Lena wpatrując się w sufit.

- Spróbuj zasnąć.

Lena powoli zamknęła oczy wsłuchując się w oddech psiaków. Jednego mogła być pewna. Tej nocy na pewno nie poczuje się samotna...

Obudziła się dopiero gdy promienie słońca zaczęły padać na jej twarz. Udało jej się przespać resztę nocy bez żadnych koszmarów. Nie wiedziała, która godzina bo jej telefon leżał zapewne w innej części domu. W pokoju nie było Alex ani żadnego z psiaków. Posłanie na podłodze było uprzątnięte. Lena wstała z łóżka, wciągnęła na siebie spodnie dresowe, które w nocy dała jej dziewczyna i udała się w stronę kuchni mając nadzieję, że zastanie tam Alex. Gdy weszła do pomieszczenia zobaczyła przez jedno z okien, że ciemnowłosa była na podwórku razem z psami.  Bruno i Borys biegali za rzucanymi przez nią piłkami tenisowymi a Bella spała w cieniu.  Lena rozejrzała się dokładnie i zauważyła, że w kuchni znajduje się wyjście na taras. Wyszła na zewnątrz. 

- Cześć. Jak się czujesz? - Zapytała Alex odrywając się od zabawy z psami. 

- Dzień dobry. Czuję się o wiele lepiej i o dziwo dość dobrze spałam. 

- To świetnie... Słuchaj... - Dziewczyna podeszła do Leny. - Musimy porozmawiać. Ale zanim to nastąpi musisz coś zjeść. Co pijesz z rana? Kawę czy herbatę? 

- Napiłabym się kawy. 

- Ok. Pójdę zrobić nam kawy i coś do jedzenia a Ty w tym czasie rozgość się tutaj w słońcu jeśli chcesz. - Powiedziała Alex po czym poszła do kuchni. 

Lena usiadła na jednym z krzeseł wystawionych na taras i zaczęła głaskać Bruna, który zdążył już do niej przybiec. Nadal była w szoku widząc zupełnie inną twarz Alex. Poprzedniego wieczora była dla niej opryskliwa, gdy ta chciała ją podwieźć do domu a teraz siedzi na jej tarasie, czekając na kawę. Chwilami to wszystko wydawało jej się tak bardzo nieprawdopodobne, że łapała się na tym, że zamyka i otwiera oczy aby przekonać się czy aby na pewno jej się to nie śni. Minęła krótka chwila a Alex wróciła z tacą, na której miała dwa kubki z kawą, cukier w kostkach, mleko i kanapki. 

- Ekspresowe kanapki! - Wykrzyknęła Lena pod wrażeniem tempa w jakim Alex je przygotowała. 

- Mhm, szczerze mówiąc miałam je zrobione już wcześniej. Nie wiedziałam kiedy się obudzisz, a nie chciała, żebyś czekała na śniadanie zbyt długo. - Zareagowała dziewczyna kładąc tace na stole.

Kolejny przejaw jej troski... - Pomyślała Lena wlewając mleka do kawy. Przy Alex czuła się bezpiecznie. Wierzyła jej w każde słowo, gdy ta mówiła, że nic jej nie grozi. Jednak ta myśl przygnębiała ją, bo wiedziała, że to nie będzie trwało wiecznie. 

- Lena, pierwsze pytanie... - Odezwała się Alex gdy dziewczyna skończyła jeść. Sama nie zjadła nic. - Powiedz mi... Czy Ty myślałaś o tym, czy chcesz to zgłosić? Ja w nocy nie wzywałam policji, bo nie wiedziałam, czy byś tego chciała...

- Nie chcę. Nie chcę do tego wracać i opowiadać komukolwiek co tam się wydarzyło. Nie dam rady o tym mówić. Chciałabym jak najszybciej zapomnieć o tym i nie widzieć zupełnie nic z tej nocy, gdy zamykam oczy. Nie dam rady Alex... - Głos uwiązł Lenie w gardle i nie była już w stanie powiedzieć ani słowa. 

- Żeby o tym zapomnieć musisz się stamtąd wyprowadzić. Nie możesz tam mieszkać. 

Lena poczuła jak jej oczy zachodzą łzami. - Gdyby to było takie proste... 

- To jest bardzo proste. Nie wrócisz tam i tyle. 

- Mam w umowie taki zapis, że jeśli zrezygnuję z wynajmu w ciągu pierwszych 3 miesięcy, to muszę zapłacić kwotę równą półrocznemu okresowi wynajmu i do tego stracę depozyt. 

- Pieprzyć te pieniądze. Nie wrócisz tam i koniec tematu. - Powiedziała zdecydowanym tonem Alex. - Daj mi klucze do tego mieszkania to pojadę po Twoje rzeczy. Ach... I jeszcze jedno. Chcę numer telefonu do właściciela tej rudery. Załatwię z nim to, ze już więcej się tam nie pojawisz. 

- Ale Alex... 

- Nie ma żadnego ale. Nigdy więcej nie znajdziesz się w tamtym miejscu. Idę się przebrać a Ty w tym czasie przynieś mi klucze i numer telefonu. - Powiedziała dziewczyna wstając z krzesła. 

- Ja nie mam gdzie pójść. - Lena czuła jak po jej policzkach spływają łzy.

- Nie płacz... Nigdzie nie musisz iść. Zostaniesz tutaj tyle ile będzie trzeba a potem... Potem coś wymyślę. 


Wpuść mnieOn viuen les histories. Descobreix ara