169.

3.6K 233 251
                                    

- Chodź kochanie... - Alex złapała Lenę za rękę i splotła ich palce ze sobą.

- To one wiedzą? - Zapytała zaskoczona zielonooka. - Mówiłaś im co zamierzasz?

- Nie do końca. I nie wszystkie. - Ciemnowłosa otworzyła drzwi. - Poczekaj... - Dodała zatrzymując się w progu.

- O co chodzi?

- O to. - Alex odwróciła się twarzą do Leny i ją pocałowała. - No, teraz możemy tam iść.

Lena ruszyła za dziewczyną do salonu czując jakby była w transie. Nie do końca docierało do niej to wszystko co się stało. Pozbawiona prawie całkowicie nadziei na lepsze jutro odzyskała swoją miłość i otworzyły się przed nią drzwi na nowe możliwości i wspólne szczęście z Alex.

Gdy weszły do pomieszczenia, Lena poczuła się dziwnie widząc jak jej mama siedząc razem z Doris i Amandą na kanapie przygląda się im z wyrazem twarzy trudnym do odczytania.

- No widzę, że moja misja zakończyła się powodzeniem! - Amanda klasnęła w dłonie. - Lena nawet nie wiesz jak jestem z ciebie dumna, że tego nie zjebałaś i nie narażałam się podczas tak długiej jazdy na darmo. Gdyby nie wyszło, kazałabym ci oddać za nie moje paliwo.

Doris spojrzała na ich splecione dłonie i szeroko się uśmiechnęła. - Kochane moje... - Podeszła do nich i przyciągnęła je do wspólnego uścisku. - Bardzo się cieszę, że znów jesteście razem. Jestem taka szczęśliwa! No i gratuluję!

- Mi do tej pory nie pogratulowałaś mojej zajebistości. Twoja dziewczyna odwaliła kawał dobrej roboty a ty to zupełnie pominęłaś. - Prychnęła Amanda.

Doris przewróciła oczami i zignorowała jej słowa. - Lena, byłaś pewnie zaskoczona, co? Czułam, że to tak się skończy a jak zobaczyłam jak Alex wybiegła z pokoju jak oparzona i pognała do kuchni, od razu wiedziałam, że musi być dobrze.

- Do kuchni? - Lena spojrzała na Alex. - Trzymałaś to w kuchni?

- Nie... - Alex wyraźnie się speszyła. - Pod wpływem emocji go wyrzuciłam, bo myślałam, że nie będę mogła go tobie ofiarować. - Odpowiedziała cicho.

Lenę rozczuliła mina dziewczyny. Chciała coś powiedzieć, jednak zamknęła usta równie szybko jak je otworzyła bo i tak zostałaby zagłuszona.

- Czemu wy paplacie między sobą w niezrozumiałym dla mnie języku? - Amanda podeszła do nich podirytowana. - Macie jakieś tajemnice? Co jest kurwa grane?

- Nie mamy żadnych tajemnic. - Alex wzruszyła ramionami.

- Nie? To dlaczego ja nic nie rozumiem?

- Czy to moja wina, że jesteś głupia? - Zapytała Alex. - Nie mam na to wpływu.

- No proszę! Zeszłaś się z Leną i od razu ci się humor wyostrzył. Ostatnio nie dało się z tobą rozmawiać, bo średnio reagowałaś na riposty a teraz już nadrabiasz zaległości?

- Amanda, wyłącz ten dziki tryb. - Doris ją objęła.

- Czy ja się wreszcie dowiem co było w tym jebanym koszu? - Tęczowowłosa spojrzała na nie wyczekująco. - Najpierw Doris mi nie mówi co znalazła a teraz napierdalacie między sobą jakby to było jasne i oczywiste. Nie róbcie mnie w wała!

- Skarbie... Pokażmy jej. - Alex uniosła w górę ich nadal złączone dłonie.

- Jasny chuj! - Amanda otworzyła szeroko oczy. - Co to jest?

Lena zerknęła na mamę, która nadal siedziała na kanapie śmiejąc się pod nosem. Najwidoczniej wolała poczekać aż Amanda się uspokoi.

- Pytasz mnie jak się fachowo nazywa ten przedmiot? - Ciemnowłosa uniosła brew lekko się uśmiechając. - To się nazywa pierścionek, taki element biżuterii.

Wpuść mnieWhere stories live. Discover now