- I co Ty niby tu robisz? - Zapytała widocznie zdenerwowana Alex.
- Pracuję za barem. Amanda mnie zatrudniła. - Odpowiedziała zielonooka.
- Ciebie? Ile szklanek już potrzaskałaś?
- O co ci chodzi?
- Pewnie wiele, biorąc pod uwagę jaka jesteś nieuważna. - Ton Alex był nieprzyjemny.- Nie jestem wcale taka nieporadna jak Ci się wydaje! - Krzyknęła Lena. Czuła jak wzbiera się w niej gniew i jest zła, że Alex na nią naskoczyła. Była zła o wszystko. O to, że wtedy wyszła, że się nie odezwała i teraz traktuje ją jakby zrobiła coś złego.
- Nie zapominaj, że jestem Twoją szefową, więc przestań na mnie krzyczeć! - Twarz ciemnowłosej przybrała czerwony odcień.
- Nie! Nie Ty jesteś moją szefową! Moją szefową jest Amanda. To ona pokazała mi wszystko i podpisała ze mną umowę. To ona zapierdala tutaj a Ciebie nie widziałam ani razu od czasu jak tu jestem! Więc nie mów mi, że jesteś moją szefową bo nie było nawet jednej chwili, żebym mogła to poczuć! - Lena miała wrażenie, że słowa opuszczają jej usta zanim zdąży w pełni pomyśleć o tym co chce powiedzieć. - Znikasz, pojawiasz się znikąd i myślisz, że jesteś Panią całego świata? Wykładanie pieniędzy to nie wszystko. Jestem tu tylko chwilę, ale zdążyłam już poczuć jaką moc ma to miejsce. To dzięki ludziom jacy tu są. I wiesz co? Poczułam tę magię gdy Ciebie tu nie było! Jeśli masz ze mną jakiś problem, to załatwiaj to sobie z Amandą ale zapewniam Cię, że do mojej pracy nie ma żadnych zastrzeżeń. A z tego co wiem, to moja obecność ma w dużej mierze ułatwić życie jej, więc odwal się i ciesz się, że Twoja przyjaciółka ma więcej pracowników. Ty z tego co widzę jesteś szefową tylko na papierze a to Amanda dba o wszystko!
- Zamknij się. - Warknęła wściekła Alex. Słowa Leny ją uruchomiły bo zacisnęła pięść i podeszła bliżej dziewczyny. - Gówno wiesz o moim życiu. - Dodała przez zaciśnięte zęby.
- Masz rację. Ale to, że nic o Tobie nie wiem to czyja zasługa? Tylko i wyłącznie Twoja. Nie dałaś się poznać, uciekłaś z mojego mieszkania bez słowa wyjaśnienia. Przez Ciebie poczułam się jak skończona idiotka wiesz? Nic złego nie zrobiłam a Ty wybiegłaś jakbym za chwilę miała zrobić Ci krzywdę. A teraz co? Ku twojemu niezadowoleniu pracuję w Twoim klubie i Ty masz z tym problem pomimo tego, że rzadko tu bywasz! Powiedz mi o co Ci chodzi!
- Z niczego nie muszę Ci się tłumaczyć. Jesteś moją pracownicą i wychodzi na to, że co jak co ale to ja Ci płacę więc rób co do Ciebie należy i odpieprz się ode mnie.
- Pomyśleć, że tyle czasu myśli zajmowała mi dziewczyna, która okazała się wredną suką. - Powiedziała Lena odchodząc w kierunku wyjścia.
- Co powiedziałaś? - zawołała Alex.
- Nic. Ciebie i tak nie obchodzi to co mam do powiedzenia. - odburknęła Lena i trzasnęła drzwiami na zaplecze.
Lena zamknęła drzwi i pobiegła do samochodu. Weszła do środka i oparła głowę o kierownicę. Czuła jak serce jej wali. Była wściekła. Nie rozumiała skąd w Alex takie wrogie nastawienie. Przecież nie ma powodów do tego aby tak ją traktować. Nie rozumiała też swojego wybuchu złości. To nie było w jej stylu a sytuacja jaka miała miejsce była wręcz absurdalna.
- Co mnie opętało... - powiedziała sama do siebie, po czym przekręciła kluczyk w stacyjce i odjechała jak najszybciej. Nie miała w zwyczaju tak wybuchać a to co się stało sprawiło, że czuła się tak jakby odezwała się w niej jakaś druga osobowość.
Po powrocie długo się nie zastanawiając, zabrała butelkę wody i wyszła z mieszkania aby przebiec okolicę. Włączyła playlistę do biegania i ruszyła przed siebie. Nie patrzyła nawet gdzie biegnie. Po prostu biegła chcąc wybiegać cały gniew jaki ją wypełniał. W jej głowie kotłowało się wiele myśli. A co jeśli Alex zmusi Amandę do zerwania umowy i znowu będzie musiała szukać pracy? Nie może do tego dopuścić. Zbyt dobrze czuła się w Safe House, aby od tak to stracić. Za bardzo się starała aby od tak być wyrzucona.
Biegnąc zastanawiała się, czy to dobry pomysł aby spędzić wieczór z Tiną. Czuła, że nie będzie dziś dobrym kompanem do towarzystwa. Z drugiej strony, bilety były już kupione a poza tym jeszcze zanim ta sytuacja z Alex się wydarzyła, bardzo czekała na ten wieczór. Musi spróbować się uspokoić i nie pozwolić na to, aby to co miało miejsce całkowicie zepsuło jej dzień.
Z zamyślenia wytrącił ją przeszywający ból który nagle pojawił się w jej łydce. Musiała biec już bardzo długo a przez to, że była taka nakręcona zapomniała się porozciągać.
- No kurwa, jeszcze mi tego brakowało... - Syknęła Lena i złapała się za nogę.
CZYTASZ
Wpuść mnie
RomanceLena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć na własnych warunkach. Trafia do miasta w którym poznaje nowych, ciekawych ludzi i poznaje smak prawdziwej wolności. Pierwsze przypadkowe spo...