32.

4.2K 270 26
                                    

Gdy Lena dojechała swoim samochodem do domu Alex, wjechała do garażu tak jak prosiła dziewczyna. Wewnątrz zobaczyła dwa inne auta i trzy motory. Pomieszczenie było na tyle wielkie, że pomieściłoby jeszcze bez problemu kolejne dwa samochody. Pomyślała, że Alex gdyby chciała, mogłaby jeździć czymś innym w prawie każdy dzień tygodnia. Następnie skierowała się w stronę drzwi wejściowych do domu, wpisała w środku kod zgodnie z tym co mówiła jej ciemnowłosa i poszła od razu do pokoju. Rzuciła się na łóżko w poczuciu bezradności. Było jej cholernie przykro przez to jak zachowała się Tina. Przez ten cały czas gdy się spotykały, dziewczyna stała się jej niezwykle bliska i coraz bardziej odczuwała jej brak w swoim życiu. Łzy same zaczęły spływać po jej policzkach, gdy przypomniała sobie wyraz twarzy blondynki wychodzącej z bloku. Nie takiego przywitania się spodziewała. Miała szczerą nadzieję, że porozmawiają otwarcie i postarają się wrócić do tego co było wcześniej. Była zła na Tinę, że w tak chamski sposób potraktowała ją po raz kolejny, starała się jednak jakoś to sobie wytłumaczyć i usprawiedliwić dziewczynę przed samą sobą. Nawet jeśli miała jakieś problemy z odróżnieniem dobra od zła w pewnych kwestiach i łatwo gubiła się w swoich emocjach i uczuciach, nie był to dla Leny powód dla którego miałaby skreślić Tinę całkowicie ze swojego życia. Przecież jej życie na samym starcie tutaj stało się o wiele lepsze właśnie dzięki niej. Bardzo dużo jej zawdzięcza i chce aby Tina o tym wiedziała. Być może niedostatecznie pokazała jej, że jest dla niej kimś ważnym?
Bardzo intrygowało ją co takiego powiedziała Tinie Alex, gdy kazała jej usiąść w samochodzie. Gdy zobaczyła jak ciemnowłosa łapie ja za bluzę wystraszyła się, że dojdzie do rękoczynów i chciała zareagować, po chwili zorientowała się jednak, że raczej nic takiego się nie stanie. Trzeba przyznać, że Alex potrafi być bardzo władcza i gdy mówi coś swoim tonem nieznoszącym sprzeciwu, Lena nawet nie ma ochoty wdawać się w potyczki słowne. Dopiero w tej chwili dziewczyna uświadomiła sobie, że Alex stanęła w jej obronie po raz kolejny. Po raz kolejny zadbała o nią w jakiś sposób. W jej oczach Alex zyskała status mrocznego anioła stróża.

Lena leżała tak długą chwilę po czym uznała, że płacz i bierność nie mają żadnego sensu. Wie, że Tina nie odbierze od niej telefonu ale wiadomość na pewno odczyta.

Do Tina:

Chcę żebyś wiedziała, że bardzo mi Ciebie brakuje. Jesteś dla mnie bardzo ważna i tęsknię za rozmowami i spędzaniem czasu z Tobą. Nie zamykaj się na mnie proszę... Jeśli jest coś co bardzo Cię męczy porozmawiaj ze mną o tym i przejdziemy przez to razem. Nie niszczmy tej przyjaźni, która się narodziła bo nie powinno się zabijać tak pięknych rzeczy. Będę czekać na znak od Ciebie. Poczekam aż będziesz gotowa. Tęsknię za Tobą.

Lena patrzyła przez chwilę w ekran wahając się czy wysłać tę wiadomość, czy nie. Ostatecznie wysłała i odłożyła telefon. Przecież już bardziej nie można tej sytuacji niczym pogorszyć.

W tym samym czasie:

Alex dojechała na miejsce w którym umówiła się z właścicielem mieszkania, które wynajmowała Lena. Nie chciała spotykać się z nim właśnie tam. Wolała zrobić to na neutralnym gruncie i wybrała kawiarnię niedaleko. Wybrała stolik przy oknie i zamówiła kawę. Napisała wiadomość do niego aby wiedział jak ją poznać i czekała obserwując samochody sunące po jezdni. Po kilkunastu minutach podszedł do niej niski, rudy mężczyzna. Bez przywitanie usiadł naprzeciw niej i przyglądał się wyczekująco.

- Napije się Pan czegoś? - Zapytała ciemnowłosa upijając kolejny łyk kawy.

- Przejdźmy do konkretów, bo nie mam czasu na zajmowanie się pierdołami. - Odburknął mężczyzna.

Prostak przez telefon, prostak i w życiu... - Pomyślała Alex, po czym wyjęła klucze z kieszeni i położyła przed nim na stole. - Tutaj ma Pan klucze do mieszkania o którym rozmawialiśmy.

- A gdzie pieniądze? - Zapytał zdziwiony chowając pęk kluczy do kurtki.

- No widzi Pan... Miałam właśnie o to zapytać. Czy ma Pan dla mnie pieniądze? - Alex próbowała brzmieć najspokojniej i najpewniej siebie jak tylko potrafiła.

- Z jakiej racji mam Ci coś płacić? - Mężczyzna podniósł głos wyraźnie podirytowany.

- Po pierwsze... Nie przeszliśmy na Ty. A po drugie... Nie mam zamiaru nic Panu płacić. To Pan zapłaci dzisiaj mi.

- Słucham?! Jak Ty się dziewczyno nazywasz? W co Ty pogrywasz??- Mężczyzna zaczął wiercić się na krześle.

- Słucha Pan? To doskonale. Otóż nie musi Pan wiedzieć jak się nazywam, bo to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie na którym zwróci mi Pan całą kaucję jaka została wpłacona i nie będzie się Pan domagał ani grosza z tytułu absurdalnego zapisu w umowie jaki Pan umieścił.

- To są chyba jakies żarty!!

- Przykro mi, ale nie znam się zupełnie na żartach i nie trwonię swojego równie cennego czasu na dowcipy. Zapis w umowie o karze jest gówno warty i ja o tym wiem i Pan też. Nie ma pan prawa domagać się takich pieniędzy za to, że ktoś nie wytrzyma w tym bagnie, które nazywa Pan mieszkaniem dłużej niż pół roku. Co więcej... Podpisze Pan dziś rozwiązanie umowy najmu w którym oświadcza Pan odstąpienie od wszystkich roszczeń finansowych.

- To jest ważny dokument! Ja płacę za to podatki! I niczego nie podpiszę! - Mężczyzna uderzył pięścią w stół.

- Naprawdę? Bo z tego co ja wiem, to wynajem tego mieszkania nie był nigdzie zgłoszony. Poza tym z tego co wiem, to cała ta kamienica należy do Pana i większość mieszkań jest zamieszkana a w urzędzie skarbowym zgłoszone są tylko trzy... - Alex wypowiedziała te słowa w tonie bardzo obojętnym aby wybić mężczyznę z tropu jeszcze bardziej.

- Co... Skąd.. - Właściciel wytrzeszczył oczy.

- Także ponowię swoje pytanie, które zadałam na początku. Czy ma Pan dla mnie pieniądze na zwrot kaucji? Chyba nie chce Pan, żeby skarbówka dowiedziała się, że są tak bardzo oszukiwani.
Oszukuje Pan na wynajmie mieszkań, w okolicy w której nie potraficie zapewnić nawet minimum bezpieczeństwa. Ma Pan gdzieś w jakich warunkach żyja tam ludzie bo liczy się tylko kasa.

Mężczyzna patrzył w ciszy przed siebie. Po chwili wyjął portfel, odliczył określoną kwotę, rzucił ją na stół i wstał.

- Zapomniał Pan o czymś... Podpis... - Powiedziała Alex wręczając mu dokument i długopis.

Właściciel mrucząc obraźliwe słowa pod nosem podpisał umowę, po czym jak najszybciej wyszedł z kawiarni.

Alex schowała pieniądze do portfela. Złożyła umowę i uśmiechnęła się sama do siebie zadowolona z obrotu sprawy. Tak naprawdę pieniądze za kaucje nie miały dla niej żadnego znaczenia i mogłaby równie dobrze wyciągnąć tę kwotę z konta i dać Lenie mówiąc, że to od właściciela. Dziewczyna chciała jednak zrobić coś aby utrzeć nosa gburowi i choć przez chwilę poczuć triumf sprawiedliwości nad całym tym gównianym systemem wkoło przesyconym kłamstwem, oszustwem i fałszem. Wiedziała też, że Lena mając przed sobą umowę z której jasno wynika, że nikt nie będzie się niczego do niej domagał będzie o wiele spokojniejsza i chociaż tą kwestią nie będzie zaprzątała sobie więcej głowy.

Wpuść mnieOnde as histórias ganham vida. Descobre agora