192.

4.3K 188 67
                                    

- Nie wierzę, że pozwoliłaś mi pierwszej dobiec do domu! - Krzyknęła Lena zatrzymując się przed bramą. Pochyliła się i opierając dłonie na udach próbowała złapać oddech.

- Najwidoczniej tym razem byłaś po prostu szybsza ode mnie. - Odpowiedziała Alex zatrzymując się tuż za nią.

- Czyżby moja przyszła żona pierwszy raz otwarcie przyznała się, że ma słabszą formę niż ja? - Zielonooka uśmiechnęła się przygryzając lekko dolną wargę.

- Nic z tych rzeczy skarbie. - Alex pokręciła głową. - I tak mam lepszą formę. Dałam Ci dziś po prostu fory. Tylko tyle.

- Tak to sobie tłumacz. - Lena podeszła do niej i wystawiła rękę w jej stronę. - Jesteś słabeuszem. - Dodała cichym głosem przesuwając przy tym palcem po jej obojczyku.

- Jeśli pozwoliłam Ci być przede mną, to nie dlatego, że jestem słaba. - Alex złapała ją za rękę. - Prawda jest taka, że te spodnie do biegania podkreślają twój i tak cudowny tyłeczek, więc musiałam się ustawić za tobą, żeby chwilę sobie na niego popatrzeć.

- W takim razie twoja słabsza forma jest w pełni uzasadniona. - Zielonooka uśmiechnęła się i otworzyła furtkę.

- Hej! Powtarzam, że nie mam słabej formy!

- Niech ci będzie... - Odpowiedziała cicho Lena wchodząc na teren posesji.

- Powiedz mi teraz, że nie jestem słaba. - Alex szybkim krokiem ruszyła za dziewczyną i po chwili zastawiła jej drogę. - Powiedz...

- Kochanie, przecież nieładnie jest kłamać. - Zielonooka pokręciła głową uśmiechając się jeszcze bardziej niż przedtem. - Dlatego właśnie nie mogę tego powiedzieć.

- Lena! Tak nie można. - Ciemnowłosa objęła ją w pasie. - Ranisz moje ego.

- W takim razie musisz mi chyba inaczej udowodnić, że jestem w błędzie. - Lena przygryzła wargę i łapiąc Alex za bluzę przyciągnęła ją bliżej siebie. - Myślę, że możesz zacząć pracować nad zmianą mojego zdania pod prysznicem, co ty na to?

- Widzę, że naprawdę muszę cię przekonać, że to ja mam rację... - Powiedziała cicho Alex po czym pocałowała dziewczynę.

- To teraz się nie ociągaj i zrób to, co do ciebie należy. - Lena pociągnęła ją za sobą w kierunku domu.

- Co do cholery? - Alex spojrzała zdziwiona na zielonooką gdy po otwarciu drzwi usłyszała głośną muzykę dobiegającą z wnętrza domu. - To ulubiona piosenka tej kolorowej czarownicy. Amanda! - Krzyknęła ruszając w stronę kuchni.

- No dzień dobry moje piękne panie! - Przyjaciółka Alex wyłoniła się z kuchni. - Piękne i spocone... - Dodała klaszcząc w dłonie. - Endorfinki skoczyły po bieganku?

- Sypiesz mi tu koksem? - Alex spojrzała na białą chmurę, jaka uniosła się po ruchu rąk dziewczyny. - Co ty tu kurwa robisz o tej porze?

- Koksem? Absolutnie! Wiesz, że mam to już za sobą a poza tym... - Amanda wzruszyła ramionami. - Sypałabym nim jak brokatem tylko wtedy, kiedy ty byś za niego zapłaciła. Wtedy nie czułabym, że to marnowanie gwiezdnego pyłu.

Ciemnowłosa uniosła brwi i przewróciła oczami powoli wypuszczając powietrze. - To co ty tu robisz pomijając fakt, że psujesz mi poranek?

- Ojej! - Przyjaciółka wydała okrzyk i zasłoniła usta dłońmi. - Miał być seksik a ja wam przeszkadzam?

Lena zaśmiała się i objęła Alex. - Co się odwlecze to nie uciecze. - Dodała po chwili.

- Tak więc moje kochane... Postanowiłam wpaść do was niezapowiedzianie obstawiając, że was nie będzie i robię wam śniadanie. Szykuję prawdziwą ucztę!

Wpuść mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz