128.

3.9K 231 72
                                    

- Ja jebie... No nie mogę zaskoczyć, że ten mały bąk już dziś tu będzie. - Powiedziała Amanda krzątając się po kuchni.

- Ja też. Zleciał ten czas. Mam wrażenie jakbym wczoraj wybierała z Alex prezent dla niej a to było tydzień temu. - Odpowiedziała Lena chowając czyste naczynia do szafek.

Od kiedy tu się wprowadziła, zdążyła się w pełni zadomowić i nawet poprzestawiać kilka rzeczy według swojego uznania. Jej zdaniem naczynia były poukładane w sposób utrudniający życie ludziom standardowego wzrostu i po kilku chwilach narzekania gdy musiała wspinać się na palcach aby po coś sięgnąć, Alex pozwoliła jej na małą rewolucję w kuchni.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że ta suka pozwoliła Ci rządzić się w jej kuchni. Mi była gotowa przypierdolić kubkiem gdy odłożyłam go tam gdzie szklanki. - Dziewczyna pokręciła głową.

- Pewnie dlatego, że odłożyłaś go nie tam gdzie jego miejsce. Ja pozmieniałam układ ale nadal szklanki są ze szklankami a kubki z kubkami.

- No nie! - Amanda klasnęła w dłonie. - Jeszcze ją bronisz? Stałaś się adwokatem diabła, wiesz?

- Może i diabeł ale mój i kocham. - Zielonooka wzruszyła ramionami.

- Co ta miłość robi z ludźmi? Pójdę zajrzeć jak idzie mojej rudej elficy pakowanie prezentów. - Tęczowowłosa wstała z krzesła na którym usiadła chwilę temu.

- Weź się wreszcie za jakąś robotę. - Lena pokręciła głową. - Udajesz, że nadzorujesz i żadnych efektów Twojej pracy nie widać.

- No ale co ja mam zrobić? - Amanda uniosła ręce w górę. - Nie pozwalacie mi poczuć ducha świąt i działać pełną parą.

- Amanda... Nie ubierzesz choinki sama. Już postanowione. Mel chce ubrać choinkę i Alex obiecała jej, że podsadzi ją, żeby założyła gwiazdę na czubku.

- Psujecie mi zabawę. - Dziewczyna zrobiła kwaśną minę. - Może chociaż pozwoli mi pomóc z wieszaniu bombek. Za ile mają być?

- Godzinę temu Alex dzwoniła, że zostały im dwie godziny jazdy więc pewnie jeszcze z godzinę musimy poczekać o ile nie zatrzymają się gdzieś po drodze.

- Ja nadal nie wierzę, że tu jestem. Kurwa, wychodzi, że w nic dziś nie wierzę i nic nie ogarniam. - Powiedziała Amanda kierując się w stronę wyjścia z kuchni. Mruczała coś jeszcze pod nosem, jednak Lena nie była w stanie tego zrozumieć.

Lena widziała, że dziewczyna przejmuje się wizją wspólnie spędzonych świąt. Nie wiedziała co jest powodem stresu u Amandy, jednak można było dostrzec to bez większych problemów. Dziewczyna próbowała żartować ale wyraz jej twarzy mówił sam za siebie. Być może nie wiedziała czego się spodziewać. W końcu Alex po raz pierwszy zgodziła się obchodzić święta wspólnie, nie zamykając się przed całym światem i martwiła się o to jak jej przyjaciółka to zniesie. Taka wersja wydawała jej się najbardziej prawdopodobna. Amanda nie miała problemu z okresem świąt więc zapewne jej obawy są związane z Alex. To będzie sytuacja z którą do tej pory nie miały do czynienia, więc gdyby coś złego zaczęło się dziać z ciemnowłosą, będą zmuszone na bieżąco działać aby temu załagodzić.
Ona sama zastanawiała się jak to ostatecznie będzie wyglądać i czy jej ukochana nie poczuje się zbytnio przytłoczona tym jak bardzo inne jest wszystko od tego co przywykła robić w tym czasie. Miała jednak nieśmiałe przeczucie, że wszystko odbędzie się spokojnie i Alex zapewne skupi się na Mel robiąc co tylko będzie mogła aby dziewczynka spędziła święta najlepiej jak to możliwe.

Zanim Alex wyjechała wczesnym rankiem aby zabrać dziewczynkę z ośrodka, wielokrotnie przeszła cały dom upewniając się, że wszystko jest tak jak zaplanowała. Nikt poza nią samą nie znał jej wizji i ciężko było stwierdzić co ona tak naprawdę sprawdza. Dziewczyny nadal nie wiedziały co kryje się za drzwiami pomieszczenia w którym spędziła dziś dłuższą chwilę pilnując aby żadna nie zajrzała do środka. Zaangażowanie i przejęcie z jakim Alex wszystko przygotowywała i czekała niecierpliwie na ten dzień za każdym razem rozczulało Lenę.

Wpuść mnieTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang