112.

5K 255 56
                                    

Lena otworzyła oczy czując delikatne pocałunki na swoim policzku. Powoli przekręciła się na łóżku i spojrzała na Alex, która się nad nią pochylała. Dziewczyna musiała niedawno skończyć trening i się po nim odświeżyć. Jej włosy były jeszcze wilgotne po prysznicu.

- Dzień dobry piękna... - Powiedziała niebieskooka zakładając włosy za ucho Leny. - Będę robić śniadanie.

Zielonooka uśmiechnęła się. Uwielbiała takie poranki. Za każdym razem, gdy była czule budzona przez Alex od razu miała wrażenie, że ten dzień ma szansę na to aby być dobrym dniem. - Dzień dobry... - Odpowiedziała podnosząc się do siadu.

- Jak Ci się spało? - Alex złapała jej dłoń i złożyła pocałunek na jej wewnętrznej stronie. - Jak się czujesz?

- Dobrze... - Lena przysunęła się bliżej i przyciągnęła dziewczynę do siebie. Przytuliła się do niej opierając głowę na jej ramieniu. - Z Tobą zawsze śpię dobrze. Podejrzewam, że gdybym była wczoraj sama, ta noc byłaby ciężka.

- Na to nie możemy pozwolić, dlatego myślę, że czym częściej, tym lepiej i dla Ciebie i dla mnie. Lubię mieć Cię blisko. - Alex pocałowała ją w skroń.

Lena przymknęła oczy. Uwielbiała łagodne i troskliwe wcielenie Alex. Wiedziała, że taka wersja dziewczyny jest zarezerwowana tylko dla tych, których naprawdę uważa za ważnych dla niej. - Nie mam nic przeciwko.

- Ogarnij się i widzimy się w kuchni. - Dziewczyna pocałowała ją raz jeszcze i wstała z łóżka.

Lena odprowadziła ją wzrokiem do drzwi obserwując uważnie wyeksponowane w krótkich spodenkach nogi dziewczyny. Powoli podniosła się i zabrała z szafki czyste ubrania aby następnie pójść pod prysznic. Stojąc pod strumieniem ciepłej wody zastanawiała się nad tym jak dziwnie spokojna się czuła. Wczoraj była tak bardzo roztrzęsiona, jednak gdy Alex przeczytała jej list, to uczucie zostało zastąpione czymś innym. Świadomość tego, że mama nie jest przeciwko niej, tak jak jej się wydawało wiele dla niej znaczyła. Dziś czekała ją rozmowa która jeszcze jakiś czas temu byłaby dla niej niemożliwa do wyobrażenia. Była pewna, że mama nie chce z nią rozmawiać. Okazało się jednak, że kobieta chciała nawiązać kontakt i tęskniła za nią.

Po osuszeniu ciała ręcznikiem, narzuciła na siebie krótkie spodenki i luźną koszulkę a następnie wyszła z łazienki. - Od samych zapachów można zgłodnieć. - Powiedziała wchodząc do kuchni.

Gdy Alex ją usłyszała, sięgnęła po kubek i podstawiła go pod ekspres. - Chodź tu do mnie... - Powiedziała wyciągając dłoń w stronę Leny.

Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do Alex. Gdy była już wystarczająco blisko, ciemnowłosa złapała ją w pasie i popchnęła lekko w stronę blatu.

- Wydaje mi się, że to nasz mały poranny rytuał. - Zaśmiała się Lena w chwili gdy Alex podniosła ją tak aby usiadła na wyspie po czym stanęła bliżej niej. - Gdzie psiaki?

- Rytuał... Brzmi dobrze. - Alex delikatnie przesunęła nosem po skórze szyi Leny. - A futrzaki są na zewnątrz. Wylegują się na trawie.

- Przepraszam Cię za wczoraj. - Powiedziała cicho zielonooka czując jak po jej ciele rozchodzą się przyjemne dreszcze w momencie gdy usta Alex dotknęły jej skóry tuż za uchem.

Ciemnowłosa odsunęła się i spojrzała na Lenę unosząc brew. - Za co Ty mnie przepraszasz?

Lena złapała Alex za koszulkę i ponownie przyciągnęła bliżej siebie. - Zepsułam wczorajszy nastrój a uwierz mi, naprawdę chciałam, żeby noc wyglądała trochę inaczej. - Powiedziała wpatrując się w nadruk na czarnym materiale.

Wpuść mnieWhere stories live. Discover now