Rozdział 4

6.2K 227 73
                                    

Arabella

Usiadłam przy drewnianej ławce obok jakiegoś chłopaka. -Jestem Neville - uśmiechnął się nieśmiało -Ty musisz być Arabella

-Tak, miło mi cię poznać Neville, jaka jest nasza nauczycielka?

-Cóż, nie wiem gdzie zacząć - zaśmiał się -Jest świnią, nie uczy nas niczego o OPCM, głównie czytamy teksty w podręczniku

-Nie wspominając o tym, że dała Harry'emu szlaban, a jego karą było wyrządzenie mu krzywdy.

-Jaka suka

-Po prostu posłuchaj ode mnie rady, jeśli nie chcesz mieć blizny na dłoni jak Harry, sugeruję, żebyś zrobiła wszystko, co powie. - Neville powiedział

-Zanotowałam

-Panno Roseberry, mogłabyś podzielić się z resztą klasy twoją rozmową? - Profesor Umbridge powiedziała przy klasie.

Kurwa, nie zauważyłam jej jak tu wchodziła, to nie dobrze.

-Ja-umm

Nie mogłam niczego wymyśleć.

-Szlaban Panno Roseberry, mieli rację mówiąc że przynosisz kłopoty. - powiedziała z sarkastycznym uśmiechem na jej twarzy.

Zapadłam się w krzesło, wiedziałam że to się stanie.

-Przepraszam Arabella, to moja wina - Neville wyszeptał.

Potrząsnęłam głową -Nie martw się, nie powinnam pytać

Lekcja trwała dalej, wszyscy byli cicho. Tak jakby wyssała z nich dusze.

-Panie Malfoy, czy nudzę cię?

Odwróciłam się i zobaczyłam Malfoy'a ziewającego z uśmiechem na twarzy.

-Trochę tak - zaśmiał się

-Panie Malfoy, dołączysz do swojej koleżanki w szlabanie - Profesor Umbridge powiedziała

Moje oczy napotkały szare tęczówki Malfoy'a, zaśmiał się dumnie.

Kiedy lekcję się skończyły, chciałam już wyjść ze szkoły.

-Wiesz Arabella, jesteś zupełnie inna niż o tobie słyszałem. Jeśli kiedyś będziesz potrzebowała kogoś do porozmawiania, będę czekał - Neville odparł

-Dziękuje Neville

-I znowu przepraszam za twój szlaban, jeśli będziesz miała jakąś pracę domową to daj mi znać, zrobię ją za ciebie

Uśmiechnęłam się na jego dobroć i pomachałam mu.

Wyszłam z sali i skierowałam się na następne zajęcia.

-Zrobię ją za ciebie - głos powiedział za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam chłodnego blondyna stojącego za mną.

-Oh, odwal się Malfoy

-Wygląda na to że spędzimy dzisiaj razem cały wieczór - mówił z nikczemnym uśmiechem na twarzy. Westchnęłam i przegryzłam wargę.

Wciągnął mnie w pusty korytarz, położył dłoń na mojej głowie, drugą ręką odgarniając zabłąkane włosy z mojej twarzy. Draco pochylił się nade mną.

-Wiesz że będziemy mogli robić dużo różnych rzeczy na szlabanie

-Na przykład jakie?

Przejechał dłonią po mojej twarzy i lekko ścisnął szyję. Położył tam rękę, zimne pierścienie nagrzewają się od ciepła mojego ciała. Oblizałam usta i spojrzałam na niego.

-Malfoy!

Odwróciliśmy nasze głowy w miejsce z którego wydobył się dźwięk - pieprzony Crabbe.

Malfoy odchrząknął, zabierając rękę i szybko zerkając na mnie, a potem na swojego dużego przyjaciela.

-Czego chcesz? - Draco westchnął

Crabbe wykorzystał jego dwie ostatnie komórki i spojrzał na nas śmiejąc się.

-Profesor Umbridge chce zobaczyć ciebie w swojej klasie

Draco prychnął i podszedł do niego, odwracając się do mnie -Widzimy się później

Moje serce biło szybko, prześledziłam linie na szyi, których właśnie dotknął, i poczułam, jak płoną mi policzki. Szybko sprawdziłam zegarek, cholera, spóźnię się. Pobiegłam na moje następne zajęcia, którą było wróżbiarstwo. Udałam się w stronę klasy i niespodziewanie stwierdziłam, że zdążyłam.

Rozglądałam się po pomieszczeniu, aby zobaczyć, gdzie jest wolne miejsce, zobaczyłam, że Pansy patrzy na mnie gniewnie, Astoria pomachała mi i gestem kazała mi usiąść z nimi. Pansy zobaczyła ten gest i położyła torbę na pustym miejscu. Na brodę Merlina, przeklnę tę dziewczynę do końca roku.

-Arabella, chodź - podeszłam do głosu i zostałam przywitana przez ładną Azjatkę.

-Jestem Cho, a to jest Luna, możesz usiąść z nami

Podziękowałam im za ich dobroć i usiadłam na miejsce.

-Arabella, jakie ładne imię, nie jesteś jak reszta ślizgonów - Luna wycedziła

-Czy to tak oczywiste?

-Jesteś jak otwarta książka, zabawna, jak to możliwe ze przydzielili cię do Slytherinu?

-Nie mam pojęcia

Niedługo potem profesorka rozpoczęła zajęcia. Podobały mi się te zajęcia, pomyślałam, że to będą te, w których będę się wyróżniała.

-Panie Malfoy, spóźniłeś się - odezwała się profesor Trelawney

Draco wręczył jej notatkę, a ona skinęła głową. Patrzyłam, jak kieruje się do Pansy, Astorii i Crabbe. Pansy uśmiechnęła się do mnie i zwróciła swoją uwagę na Draco, dotykając jego ramienia.

Bycie zdesperowanym nie wyglądało dobrze na niej. Crabbe szepnął Draco do ucha i spojrzał na mnie z zadowoloną miną. Opuściłam głowę i kontynuowałam uczenie się liści herbaty, które mi podano.

Lekcja szybko się skończyła, podobnie jak reszta, które miałam tego dnia. Zajęcia z profesor Umbridge były najgorsze i po tym, co powiedział mi Neville, bałam się pójść na jej szlaban. Poszłam do pokoju wspólnego, chcąc odpocząć kilka minut przed szlabanem. Dochodząc do wejścia wyszeptałam żałosne hasło.

-Założę się, że ci się to podobało - Pansy zatrzymała mnie przy drzwiach, kiedy przez nie weszłam.

-Wiedziałaś, że go lubię, po prostu zaprzyjaźniłaś się ze mną, żeby się do niego zbliżyć

Byłam zdezorientowana, cofnęłam się. -O czym ty kurwa mówisz? - zapytałam ją.

-Malfoy! - krzyknęła

-Crabbe powiedział mi, że widział was dwoje na pustym korytarzu, to to, co robisz, przechodzisz do innej szkoły i  zachowujesz się jak dziwka! - krzyczała

Sięgnęłam po różdżkę i położyłam ją na jej szyi, upewniając się, że koniec wbił jej się w gardło.

-Powiedz tak do mnie jeszcze raz, a pożałujesz, Parkinson

Poczułam dłoń na swoim ramieniu, a druga ręka wokół mojego ciała zepchnęła moją różdżkę z jej szyi.

-Spokojnie - szepnął mi do ucha Draco

Pansy spojrzała na niego i pobiegła do swojego pokoju, szlochając po drodze.

Odwróciłam się, a ręce Draco już mnie nie dotykały.

-Chociaż uważam, że sposób, w jaki ją potraktowałaś, był dla mnie pociągający, nie chcę, żebyś została stąd wyrzucona - powiedział cicho, więc tylko ja i on moglibyśmy to usłyszeć.

-Masz rację - odpowiedziałam ignorując pierwszą część jego komentarza. Odłożyłam różdżkę i wzięłam głęboki oddech.

-Chodźmy na szlaban - wziął mnie za rękę i wyprowadził z pokoju.

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now