Rozdział 95

1.3K 58 102
                                    

Arabella

-Ona jest twoją siostrą

Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, on cały czas kłamał. Łzy wyschły, pozostawiając plamy na moich policzkach. Ponownie wyciągnął do mnie rękę, żałosną próbę uwierzenia w jego tak zwaną szczerość.

-Dlaczego nadal kłamiesz - splunęłam, złość w moim głosie była ewidentna, miał mdłości w głowie. I potrzebowałam pomocy, to krępujące myśleć, że nadal będzie kłamał, przez cały czas.

-Nie kłamię - kurwa - wciągnął powietrze, jego wydech był roztrzęsiony. -Nie kłamię, Bello - wyszeptał.

-To bzdury, nie mam siostry, nigdy nie miałam siostry - czy to dla ciebie żart - zapytałam, skrzyżowałam ramiona i oparłam się o zlew.

Draco przechadzał się po małej łazience, jego pierś falowała. -Bello, kurwa, nie kłamię - ton jego głosu sprawił, że się wzdrygnęłam.

Wiedziałam, że nigdy nie skrzywdziłby mnie fizycznie, ale jego słowa trafiły głębiej niż jakikolwiek nóż. Mógłby mnie przebić najostrzejszym, próbując mnie skrzywdzić, ale w porównaniu z jego słowami i tonem, nóż nigdy nie mógł się równać.

-Przepraszam, mogę - pozwól mi tylko wyjaśnić - powiedział, wyraźnie zataczając się po małym skoku, który ze mnie zmusił.

Dałam mu znak, żeby kontynuował, byłam zaintrygowana, jak bardzo dalej będzie kłamał. Bez względu na to, co by powiedział, wciąż kończyłam. Nie zamierzałam być w związku z kimś, kto miał przede mną tajemnice.

-Jak powiedziałem, to twoja siostra - zaczął, przeczesywał palcami włosy, zwykle robił to, próbując się uspokoić.

Przewróciłam oczami, -kontynuuj

-Wiem - Przepraszam, daj mi chwilkę- odpowiedział, biorąc kolejny głęboki oddech. -Chcę tylko powiedzieć Bello, ja-

-Kontynuuj, Draco - przerwałam, nie chciałam słyszeć jego afirmacji miłości. Nie teraz, były to puste słowa, bez znaczenia, jeśli nie mógł ich fizycznie odegrać.

Skinął głową i westchnął. -Pamiętasz ten dom, byłaś w nim? Kilka dni temu?

-A co z tym - szepnęłam, marszcząc brwi, słysząc to, co miał do powiedzenia.

-Byłaś tam - i ona też była, twoja siostra - Fawn - kontynuował, a jego oczy patrzyły wszędzie poza mną.

-Przestań mówić, że to moja siostra - Nie wiem, o kim mówisz! - Krzyknęłam, uderzając ręką o blat.

Draco podniósł oczy do miejsca, w którym moja dłoń spoczywała teraz płasko na niej, zsunęły się na moje własne. Wiedział, że wtedy pojedyncza łza spłynęła mu z oczu. Wiedział, że kończę to i cieszę się, że to zrobił.

-Ja - kurwa, wybacz mi Bello - szepnął.

-Co?

-Rzuciłem na ciebie Obliviate

Cisza była ogłuszająca, teraz nie byłam pewna, czy mówi prawdę, czy nie. Nie pamiętałam Fawn, ale wyraz jego oczu, poczucie winy na jego twarzy - wtedy zrozumiałam, że nie kłamał.

-Dlaczego - ja - Draco, co kurwa - mój oddech stał się nierówny, moja klatka piersiowa była ściśnięta. Czułam, jak ściska mnie w żołądku, nie mogłam już znieść jego widoku.

Jego zapach, który kiedyś zadowalał i napełnił głębokim poczuciem komfortu i ciepła. Teraz zostawiłam w gardle gorycz. Na jego widok zrobiło mi się niedobrze, kogoś, kogo głęboko kochałam, z którym pragnęłam być na co dzień.

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now